Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzja. Pokaż wszystkie posty
Od moroszki po morwę - nowa recenzja
Etykiety:
ireneusz gębski,
Od moroszki po morwę,
recenzja
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Recenzenci mile widziani
Od moroszki po morwę |
Zostało mi jeszcze kilka egzemplarzy autorskich "Od moroszki po morwę". Gdyby ktoś z Was zechciał podjąć się napisania recenzji, to proszę o kontakt. Będę także wdzięczny za udostępnienie tego postu.
Niegdyś mawiano "Siedź w kącie a znajdą cię". Obecnie to nie wystarcza. Niestety... Chcąc zaistnieć choćby w niewielkim kręgu odbiorców, trzeba zadbać o reklamę. Nie każdego jednak stać na reklamowe spoty. Dlatego stawiam na osobiste kontakty i znajomości zawarte za pośrednictwem portali społecznościowych. Jeżeli chodzi o samą książkę, to składa się ona z autentycznych opisów rozmaitych podróży odbytych przeze mnie do końca 2013 roku.
Etykiety:
egzemplarze autorskie,
Od moroszki po morwę,
recenzja,
reklama
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Od moroszki po morwę - nowe oceny
Od moroszki po morwę |
Wczoraj na blogu Barbary Pelc
ukazała się recenzja "Od moroszki po morwę". Autorka nie była
specjalnie zachwycona stylem mojej książki, ale swoje uwagi i zastrzeżenia
przekazała w dość delikatnej formie. Trudno zresztą odmówić jej racji, gdy wytyka
słabe punkty, jak np. brak zdjęć czy map zwiedzanych miejscowości. Ma też
uzasadnione podstawy do twierdzenia, że: "Odnosiłam
wrażenie, jakbym czytała suche fakty - byłem tu i tu, zapłaciłem za to tyle i
tyle (książka jest istną wyliczanką cen, co ma także oczywiście swoje
dobre i praktyczne strony). Autor pisał notatki na bieżąco, po całym dniu, na
świeżo i dlatego pewnie nie znajdował czasu na dłuższe opisy dotyczące danego
dnia."
Barbara Pelc nie skupia się jednak
wyłącznie na negatywach. Chce i potrafi bowiem dostrzec także walory recenzowanej
książki. Pisze między innymi:
Książkę czyta się szybko, treść jest interesująca, język bezpośredni, łatwy w odbiorze, bardzo przystępny.
Lektura jest świetną pomocą dla osób, które wybierają się do pracy m.in.: na zbiory moroszki - występuje tu wiele cennych wskazówek i porad dotyczących zarówno zbierania tego owocu, jak i egzystowania w tamtych warunkach.
Chciałam na koniec dodać, iż przepiękny, tajemniczy tytuł oraz genialna okładka zachwyciły mnie doszczętnie i całkowicie skradły moje serce.
Podobne odczucia miała zresztą autorka poprzedniej recenzji Wioleta Umecka, gdy pisała: Jednak jeśli nie wiecie co to moroszka i nie zbieraliście nigdy zarobkowo owoców za granicą – warto zajrzeć do tego dzieła. Jeśli do tego wszystkiego lubicie czytać wspomnienia z różnorakich podróży to lektura dla Was. I jeśli chcecie mieć w swoich zbiorach książkę z kolorową i dopracowaną okładką, zachęcam do jej przeczytania.
Etykiety:
czytanie czyli bujanie w obłokach wyobraźni,
Od moroszki po morwę,
recenzja,
Subiektywnie o książkach
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
"Od moroszki po morwę" w ocenie Beaty Dymarskiej
Od moroszki po morwę |
Z reguły nie
komentuję recenzji moich książek. Uznaję bowiem prawo każdego czytelnika i
recenzenta do własnej oceny mojej twórczości. Również w przypadku recenzji
Beaty Dymarskiej generalnie
podzielam jej opinie o mojej książce. Nie mogę jednak zgodzić się z
twierdzeniem, że cyt.: "Książka zaznajamia nas raczej z
tym jak żyło się ponad dwadzieścia lat temu, jak trudno było znaleźć, zaraz po
upadku komuny, pracę,". Sytuacji sprzed
ponad 20 lat dotyczy bowiem tylko jeden rozdział z dwudziestu czterech! A zatem
autorka pozwoliła sobie na zbyt daleko idące uogólnienie. Podobną przesadą jest
twierdzenie, iż "autor lubił
codziennie wypić piwo lub wino". Na pewno nie wynika to z treści mojej książki.
Owszem, wspominałem często o różnych trunkach degustowanych w konkretnych krajach,
ale nigdy nie pisałem, że czyniłem to codziennie. Uogólnieniem jest też stwierdzenie
autorki, że najważniejszym elementem książki jest "praca podczas zbierania leśnych owoców". Tu znów odwołam się do statystyki. Zbiory runa leśnego w Szwecji opisane są
w pięciu rozdziałach, co stanowi mniej niż jedną czwartą zawartości "Od moroszki
po morwę".
Tyle tytułem sprostowania ewidentnych rozbieżności ze
stanem faktycznym. Z treścią całej recenzji można zapoznać się tutaj
Etykiety:
Beata Dymarska,
fakty i przeinaczenia,
Od moroszki po morwę,
recenzja
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
"Moja żmija" - recenzja AGi CM
Wielokrotnie polecałem już w tym miejscu recenzje moich książek, a szczególnie ostatniej, czyli "Mojej żmii". Faktem jest, że nie zawsze były one pochlebne. Niektórzy recenzenci starali się jednak wyłuskać z tej książki nie tylko negatywy, ale doszukiwali się też pozytywów. Niewątpliwie zalicza się do nich Aga CM, autorka "Bloga Kulturalnego". Zamieszczam poniżej fragment jej przemyśleń po lekturze "Mojej żmii" i zachęcam do przeczytania całości na jej blogu
Ireneusz Gębski napisał powieść prostym językiem. Spodobały mi się opowiadania erotyczne (opublikowane po raz pierwszy w okresie 1992-1994 w miesięczniku „Sexodrama”), które bohaterowie przesyłają sobie w emailach - są wciągające. Historia opowiedziana przez autora to rodzaj swoistego ostrzeżenia dla osób, które poszukują wirtualnych znajomych. Powieść ta ukazuje siłę internetu. Dzięki temu nawiązujemy kontakt z ludzi, którzy mogą wpłynąć na nasze dalsze losy. To powieść o życiu, upojeniu i niepowodzeniach, o ciągłych zmianach. “Moja żmija” to ciekawa, współczesna historia, w której każdy odnajdzie coś dla siebie.
Etykiety:
Aga CM,
blog kulturalny,
Moja żmija,
recenzja
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
"W cieniu Sheratona" okiem Smerfa
Dzisiaj przedstawiam recenzję "W cieniu Sheratona" napisaną przez studentkę Kasię. Ona również, podobnie jak autorka wczorajszej opinii o mojej książce, nie ujawnia swojego nazwiska. Przyjmijmy więc, że jest Smerfem - jak sama się określa:)
Pani Kasia bardzo trafnie wypunktowała dobre i słabe strony tej książki, za co jestem jej bardzo wdzięczny.
Poniżej fragment recenzji, którą w całości można przeczytać tutaj
Od pierwszej chwili, gdy w moje ręce trafiła książka „W cieniu Sheratona” zastanawiałam się czy w tak niewielkiej przestrzeni (nieco ponad 160 stron + niezbyt duży format) można stworzyć pełną i dającą całościowy obraz podjętej tematyki historię. Tłumaczyłam sobie, że przecież są autorzy, którzy nie potrzebują nadmiernej ilości słów by przekazać to, co chcieli w atrakcyjny i przyciągający czytelnika sposób. Niestety, w przypadku tej publikacji miałam wrażenie, że całość stanowi raczej pewien rys, który w bardziej rozbudowanej formie mógłby stanowić znacznie lepszą lekturę. Fakt, że pozycję tę czytało mi się stosunkowo dobrze (poza pewnymi niuansami o których za chwilę), a tematyka była ciekawa sprawił, że żałowałam, że autor nie poszedł nieco dalej i nie zaserwował czytelnikowi więcej.
Etykiety:
recenzja,
w cieniu sheratona
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Recenzja lekarki
W cieniu Sheratona |
Autorką kolejnej recenzji mojej książki o
emigracji zarobkowej jest Kasandra. Nie mogę bez zgody autorki
bloga ujawniać jej prawdziwego imienia i nazwiska. Mogę natomiast powiedzieć,
że jest ona nie tylko miłośniczką książek, ale też lekarką. Podkreślam to, gdyż
jest to prawdopodobnie pierwsza opinia o mojej twórczości opublikowana przez
osobę z branży medycznej.
A tak na marginesie, to wśród lekarzy nie brakuje
osób piszących. Przykładem jest choćby znany gdański neurolog Jan Niżnikiewicz,
który wydał już kilka interesujących książek, a promocja jego najnowszego
utworu „Zakazana historia bogów i ludzi” odbędzie się 12 grudnia w ratuszu
staromiejskim w Gdańsku.
Poniżej fragment recenzji Kasandry. Całość można przeczytać na jej blogu oraz na stronie Lubimy czytać
Poniżej fragment recenzji Kasandry. Całość można przeczytać na jej blogu oraz na stronie Lubimy czytać
Okazuje się, że emigracja wcale prosta i łatwa nie jest o czym szybko
przekonają się nasi bohaterowie. Całość napisana jest prostym, konkretnym
językiem. To co zasługuje na plus, to z pewnością realizm i
autentyczność przedstawionych wydarzeń. Nie ma tu mydlenia oczu, naciąganych
chwil czy słodzenia. Emocje za to oscylować będą od wzruszeń do radosnych
momentów a akcja jest na tyle płynna, że znudzenie nam nie grozi. Jeżeli macie
ochotę na powieść obyczajową, to zapraszam do książki!
Etykiety:
Jan Niżnikiewicz,
Kasandra,
lekarz,
recenzja,
w cieniu sheratona
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
"Moja żmija" - recenzja Kornelii Pikulik
Istnieje takie powiedzenie:
Jeżeli ktoś mówi, że jesteś pijany, to możesz to zlekceważyć. Jeżeli jednak powtarza ci to dwie lub więcej osób, to uwierz im i kładź się do łóżka.
Odnosząc to do recenzji mojej ostatniej książki, które niemal w każdym przypadku są zbieżne, a ich autorzy i autorki podkreślają dysproporcje między opisem internetowego flirtu bohaterów a wplecionymi w powieść opowiadaniami erotycznymi - chylę czoła przed tym tymi opiniami. No cóż, nie zawsze to, co nam wydaje się godne uwiecznienia, jest tego warte. Przyjmuję więc wszystkie uwagi krytyczne "na klatę" i zapewniam, że w przyszłości postaram się nie popełniać tych samych błędów. Póki co zaś zachęcam do zajrzenia na blog Kornelii Pikulik, której tym samym dziękuję za szczerą opinię. Chętnie poznam także odczucia innych osób, które przeczytały tę książkę. O ile takie są wśród zaglądających na mój blog...
Korci mnie czytanie...: Ireneusz Gębski "Moja żmija":
Etykiety:
kornelia pikulik,
Moja żmija,
recenzja
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Jeszcze raz o "Mojej żmii"
Przedstawiam kolejną recenzję "Mojej żmii" . Napisała ją Bernadeta Łagodzic- Mielnik. Jak było do przewidzenia, autorce nie spodobali się główni bohaterowie i ich wzajemne relacje. O opowiadaniach erotycznych zamieszczonych w książce wyraziła się nieco cieplej. Charakterystyczne, że niemal wszyscy recenzenci wskazują na plusy owych opowiadań i minusy korespondencji dwójki bohaterów. Przyznam, że trochę mnie to zaskoczyło, gdyż w trakcie pisania tej książki bardziej obawiałem się negatywnego odbioru właśnie tych różowych opowiastek. Ale cóż, widać zabrakło mi intuicji.
Zapraszam na blog autorki opinii:
cudownyswiatksiazek3: Ireneusz Gębski "Moja żmija":
Etykiety:
Bernadeta Łagodzic-Mielnik,
ireneusz gębski,
książka,
Moja żmija,
recenzja
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
"Moja żmija" w oczach Barbary Pelc
Ukazało się już wiele recenzji moich książek, ale tę ostatnią szczególnie polecam Czytelnikom tego bloga. Pani Barbara Pelc przeprowadziła bowiem niezwykle wnikliwą egzegezę mojej ostatniej książki. Owszem, zawarła w niej także krytyczne uwagi (słusznie zresztą), ale uczyniła to z dużym wyczuciem i taktem. Wykazała też wiele dobrej woli usiłując znaleźć w tym - niestety, kiepskim utworze - trochę jaśniejszych punktów.
Nie będę jednak streszczał recenzji ani zamieszczał jej fragmentów. Po prostu zapraszam do kliknięcia w poniższy link:)
Czytelnia: "Moja żmija" Ireneusz Gębski
Etykiety:
Barbara Pelc,
książki,
Moja żmija,
recenzja
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Recenzja "W cieniu Sheratona" pióra Barbary Pelc
Czytelnia: "W cieniu Sheratona" Ireneusz Gębski: Dzisiaj zabiorę Was w podróż do Anglii...
Fragment recenzji:
Osobiście dziękuję autorowi, że zabrał mnie z powrotem chociaż na chwilę myślami do UK. To była piękna, nietuzinkowa, a zarazem zwyczajna, słodko-gorzka podróż. Opowieść o życiu, sensie istnienia, o trwaniu, o dążeniu do spełnienia i szczęścia. Trzeba tylko potrafić to w niej odnaleźć. Książka szalenie mi się podobała i polecam ją z czystym sercem każdemu!
A ja dziękuję autorce za obszerne i obiektywne omówienie mojej książki:)
Fragment recenzji:
Osobiście dziękuję autorowi, że zabrał mnie z powrotem chociaż na chwilę myślami do UK. To była piękna, nietuzinkowa, a zarazem zwyczajna, słodko-gorzka podróż. Opowieść o życiu, sensie istnienia, o trwaniu, o dążeniu do spełnienia i szczęścia. Trzeba tylko potrafić to w niej odnaleźć. Książka szalenie mi się podobała i polecam ją z czystym sercem każdemu!
A ja dziękuję autorce za obszerne i obiektywne omówienie mojej książki:)
Etykiety:
anglia,
Barbara Pelc,
emigracja,
hotel,
powieść,
recenzja,
w cieniu sheratona
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Moja żmija - recenzja
Poniżej fragment recenzji "Mojej żmii" pióra Łukasza Rudzińskiego:
Ireneusz Gębski sięga do mającej długą tradycję i modnej obecnie powieści epistolarnej. Historia, choć nie tak cukierkowa i napisana znacznie gorszym piórem, przypomina "Samotność w sieci" Janusza L. Wiśniewskiego. I Zbyszek i Krysia angażują się w wirtualny roman - ona domaga się adoracji i stałego potwierdzania zaangażowania emocjonalnego, on dąży do spotkania, by pójść z nią do łóżka. Czytelnik poznaje bohaterów poprzez ich maile, wie tyle, ile przekazują sobie w korespondencji, czasem jest ona rwana, pisana przez jednego z wirtualnych kochanków, czasem to dłuższe listy, czasem krótkie hasła z komunikatorów.
Autor ma skłonność do mieszania gatunków. "Spowiedź bezrobotnego" napisał jako pamiętnik z szeregiem notatek poczynionych w trakcie poszukiwania pracy. W swojej drugiej powieści "W cieniu Sheratona" opisał styl życia czwórki polskich emigrantów do Anglii i ich pracę. "Moja żmija" to z tych trzech książka napisana najlepszym stylem, choć Gębski nie jest wirtuozem słowa. Posługuje się prostym językiem, często potocznym, slangowym. Paradoksalnie najdojrzalsza powieść Ireneusza Gębskiego jest też najmniej istotna.
Pełny tekst recenzji można przeczytać tutaj
Ireneusz Gębski - "Moja żmija" |
Ireneusz Gębski sięga do mającej długą tradycję i modnej obecnie powieści epistolarnej. Historia, choć nie tak cukierkowa i napisana znacznie gorszym piórem, przypomina "Samotność w sieci" Janusza L. Wiśniewskiego. I Zbyszek i Krysia angażują się w wirtualny roman - ona domaga się adoracji i stałego potwierdzania zaangażowania emocjonalnego, on dąży do spotkania, by pójść z nią do łóżka. Czytelnik poznaje bohaterów poprzez ich maile, wie tyle, ile przekazują sobie w korespondencji, czasem jest ona rwana, pisana przez jednego z wirtualnych kochanków, czasem to dłuższe listy, czasem krótkie hasła z komunikatorów.
Autor ma skłonność do mieszania gatunków. "Spowiedź bezrobotnego" napisał jako pamiętnik z szeregiem notatek poczynionych w trakcie poszukiwania pracy. W swojej drugiej powieści "W cieniu Sheratona" opisał styl życia czwórki polskich emigrantów do Anglii i ich pracę. "Moja żmija" to z tych trzech książka napisana najlepszym stylem, choć Gębski nie jest wirtuozem słowa. Posługuje się prostym językiem, często potocznym, slangowym. Paradoksalnie najdojrzalsza powieść Ireneusza Gębskiego jest też najmniej istotna.
Pełny tekst recenzji można przeczytać tutaj
Etykiety:
Moja żmija,
powieść,
recenzja
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
"W cieniu Sheratona" - recenzja
Ukazała się kolejna recenzja mojej powieści "W cieniu Sheratona". Zapraszam do lektury. Wystarczy kliknąć w poniższy link:)
Korci mnie czytanie...: Ireneusz Gębski "W cieniu Sheratona": Emigracja to temat powszechnie znany. Chyba każdy z nas zna kogoś, kto po otwarciu granic wyjechał do Wielkiej Brytanii za pracą. Wyjeżdżający zwykle mieli nadzieje na łatwy zarobek i duże pieniądze...
Korci mnie czytanie...: Ireneusz Gębski "W cieniu Sheratona": Emigracja to temat powszechnie znany. Chyba każdy z nas zna kogoś, kto po otwarciu granic wyjechał do Wielkiej Brytanii za pracą. Wyjeżdżający zwykle mieli nadzieje na łatwy zarobek i duże pieniądze...
Etykiety:
ireneusz gębski,
korci mnie czytanie,
kornelia pikulik,
powieść,
recenzja,
w cieniu sheratona
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Jeszcze jedna recenzja: Ireneusz Gębski - "W cieniu Sheratona"
Ireneusz Gębski - W cieniu Sheratona |
Czasu coraz mniej, a książek coraz więcej.: Ireneusz Gębski - "W cieniu Sheratona": Wydawnictwo : Warszawska Firma Wydawnicza Data wydania : listopad 2011 Liczba stron : 162 Życie w obcym kraju nie jest proste. Bariery j...
" Przeczytanie książki zajęło mi kilka godzin, podczas których zajmowałam się wieloma innymi rzeczami. Jednak cały czas czułam potrzebę sięgnięcia po "W cieniu Sheratona" i zapoznanie się chociaż z kilkoma kolejnymi stronami.. Polecam tę pozycję wszystkim osobom, które pragną zapoznać się z sytuacją Polaków na obczyźnie. Zachęcam do sięgnięcia po tę książkę także ludzi, którzy byli za granicą i doskonale znają realia. Warto, żeby skonfrontowali swoje doświadczenia z tymi przedstawionymi przez Ireneusza Gębskiego." - cytat z recenzji Sylwii Piszczatowskiej.
Etykiety:
ireneusz gębski,
powieść,
recenzja,
sylwuch,
w cieniu sheratona
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
W cieniu Sheratona - recenzja Eweliny Basińskiej
Akcja książki rozgrywała się w głównie w Sheratonie |
To już szesnasta recenzja mojej powieści. Wyszła spod pióra Eweliny Basińskiej, współpracującej z portalem Wiadomości 24.pl
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/szeratonowska_kuchnia_recenzja_powiesci_w_cieniu_sheratona_236437.htmlP.S.
Nie wypada mi być sędzią we własnej sprawie, ale odnoszę wrażenie, że szanowna autorka napisała dwa zdania, które nieco się wykluczają:
„Poznajemy okolice hotelu, polski kościół, zwyczaje, zachowane przez konserwatywnych Anglików, jak prąd na żetony (pieniądze), czy obowiązkowe dwa kurki z ciepłą i zimną wodą”.
„W opisach jednak zabrakło nieco obrazów Anglii, miejsc, ulic. Wówczas czytelnik miałby szansę na szersze poznanie wyspiarskiego kraju, jego kultury i mieszkańców.”
Etykiety:
ireneusz gębski,
powieść,
recenzja,
w cieniu sheratona,
wiadomości 24.pl
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
XV recenzja " W cieniu Sheratona"
Piętnasta recenzja "W cieniu Sheratona" - autorka Katarzyna Zielińska, portal Wiadomości24:
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/emigracja_bol_czy_szczescie_recenzja_w_cieniu_sheratona_i_ge_235790.html
http://www.wiadomosci24.pl/artykul/emigracja_bol_czy_szczescie_recenzja_w_cieniu_sheratona_i_ge_235790.html
Etykiety:
ireneusz gębski,
katarzyna zielińska,
powieść,
recenzja,
w cieniu sheratona,
wiadomości 24
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Świat książek i ja...: Prawdziwe życie polskich imigrantów.
Świat książek i ja...: Prawdziwe życie polskich imigrantów.: W cieniu Sheratona Ireneusz Gębski Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza Data wydania: listopad 2011 ISBN: 978-83-7805-089-6 Li...
Etykiety:
ireneusz gębski,
książka,
recenzja,
w cieniu sheratona
Lubię podróże (70 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Na pakistańskich drogach i bezdrożach
Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...
Posty
-
Od blisko dwóch lat nie kupuję chleba w sklepach tylko samodzielnie wypiekam go w domu. Nic więc dziwnego, że znajomi od czasu do czasu...
-
Ulotka Fundacji Miej Serce W skrzynce pocztowej znalazłem nietypową przesyłkę: białą kopertę z czymś twardym w środku, bez adresu n...
-
Energa - opłata za wezwanie Zazwyczaj regularnie uiszczam opłaty za czynsz i media. Zdarzyło mi się jednak zapomnieć o dokonaniu p...
-
Zdjęcie pochodzi z 2013 roku, ale właśnie to auto prowadziłem wczoraj Znane powszechnie przysłowie mówi, że chytry dwa razy traci. ...
-
Autor: Stanisław Kmiecik W swojej skrzynce pocztowej znalazłem przesyłkę zawierającą sześć kartek świątecznych z kopertami, mini ka...
-
Moroszka - główny cel wyjazdu Układ był prosty, przynajmniej teoretycznie. Danka i Sławek, których po raz pierwszy zawiozłem do ...
-
"Nikoś" Nikodem Skotarczak Mówi się, że po śmierci wszyscy są równi i że do grobu niczego nie zabierzemy. Fakt, niczego ni...
-
Ireneusz Gębski książki Blogowanie jest (myślę, że zgodzą się mną inni blogerzy) formą nałogu. Obserwujemy statystyki wejść na nas...
-
Z serwisu MojeKartki.info otrzymałem maila z taką oto propozycją: Witaj Początek Nowego Roku to bardzo dobra okazja do wysłania eka...
-
Niewiele brakowało, a nabrałbym się na promocyjne sztuczki UPC. W celu zmniejszenia wysokości rachunków za telewizję, Internet i tele...