Władysław Bartoszewski, Gdańsk 15.09.2004 |
Wczoraj zmarł Władysław Bartoszewski. Przyznam, że
jego nagłe odejście zaskoczyło mnie. Oczywiście wiem, że kalendarz ma swoje
prawa, ale przecież profesor Bartoszewski
był tak aktywny i żywotny do ostatnich dni, że trudno było spodziewać
się tak raptownego przecięcia nici jego żywota.
Osobiście zetknąłem się z Władysławem Bartoszewskim tylko
dwukrotnie. Miałem przyjemność słuchać go 15 września 2004 roku w księgarni Świata Książki
oraz 19 kwietnia 2011 w Empiku zlokalizowanym w Galerii Bałtyckiej w Gdańsku. Dzisiaj,
kiedy niemal wszyscy wspominają tego nietuzinkowego człowieka, również ja pozwolę
sobie zacytować notatki z tamtych spotkań.
Po pracy
poszedłem do księgarni Świata Książki na spotkanie z Władysławem Bartoszewskim
(ur. 1922 r.). Okazją do wysłuchania wybitnego historyka była promocja
polskiego wydania jego książki pt.: „Dni walczącej Stolicy”. Rzecz jasna,
nabyłem tę pozycję i uzyskałem autograf autora.
Władysław
Bartoszewski jest fenomenalny nie tylko jako historyk i polityk, ale przede
wszystkim jako człowiek. Takiej swady, takiej jasności umysłu i takiej kondycji
- można mu jedynie pozazdrościć. Podczas przeszło godzinnego spotkania ani na
chwilę nie przestawał mówić, przy czym czynił to barwnie i z niebywałą
ekspresją. Mimochodem wspominał też o sprawach nieznanych dotychczas szerszej opinii społecznej, np. o planowanej
na 27 stycznia przyszłego roku wizycie Putina w Polsce. Pretekstem do jej
złożenia ma być 60. rocznica wyzwolenia obozu w Oświęcimiu. Z ciekawostek
dowiedziałem się też, że Władysław Bartoszewski był promotorem pracy
magisterskiej Bogdana Borusewicza na KUL-u. A propos Borusewicza, to właśnie on
i Jacek Taylor zaprosili dziś Bartoszewskiego na kolację. Czekali na niego
przed księgarnią, podczas gdy on pracowicie podpisywał dziesiątki książek.
W ostatnim
czasie obszerną książkę o powstaniu warszawskim wydał też Norman Davies.
Komentując to, profesor Bartoszewski powiedział:
- On jest
płodny jak królica. Prawie co roku publikuje tysiąc stron. Jeżeli nawet jest
tam 10 procent błędów, to wcale nie szkodzi.
Dzisiejsze
spotkanie z Władysławem Bartoszewskim było o wiele bardziej udane niż to ze
mną. Oczywiście nie porównuję się z nim, ale po prostu stwierdzam fakt. Bartoszewski
promował książkę „Pod prąd”, którą napisał wraz z Michałem Komarem. Opowiadał o
niej jak zwykle barwnie i sugestywnie, wtrącając mnóstwo anegdot i faktów ze
swojego długiego i bogatego w różnorakie wydarzenia życia. Praktycznie nie
dopuszczał do głosu prowadzącej spotkanie Iwony Dembskiej, nie wspominając już o
słuchaczach. Jako jeden z nielicznych
zadał mu pytanie Marek Ponikowski z gdańskiej telewizji. Wśród
kilkudziesięcioosobowej grupy uczestników spotkania przeważała młodzież. Z
podziwem skonstatowałem, że Władysław Bartoszewski praktycznie nic się nie
zmienił od czasu, gdy widziałem go na spotkaniu w księgarni Świata Książki
przed blisko siedmiu laty. A trzeba pamiętać, że ma on już 89 lat…