Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biurokracja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biurokracja. Pokaż wszystkie posty

Wędrówki po UM w Gdańsku

Gdańsk

Rzadko zdarza mi się być petentem Urzędu Miejskiego w Gdańsku. Do tej pory sądziłem, że większość spraw można załatwić przy pomocy profilu zaufanego ePUAP, ewentualnie przy jednym z okienek w punkcie obsługi mieszkańców. Trudno o większą naiwność!
Jedno muszę przyznać – w Zespole Obsługi Mieszkańców nr 3 przy Nowych Ogrodach otrzymałem wszelkie informacje odnośnie sposobu załatwienia moich spraw.  To spora pomoc, bo przynajmniej wiedziałem, gdzie mam iść, żeby złożyć wnioski w interesujących mnie tematach. Myliłby się jednak ktoś, kto sądziłby, że chodzi o poszczególne pokoje czy piętra w gmachu Urzędu Miejskiego. Nie ma tak łatwo! Wiele wydziałów ma bowiem siedziby poza  Nowymi Ogrodami, np. przy Milskiego, Piekarniczej czy 3 Maja.
Rozumiem, że  trudno pomieścić wszystkich w jednym budynku, ale czy nie można by pomyśleć o jednym biurze podawczym, które obsługiwałoby wszystkie wydziały, zamiast skazywać petentów na przymusowe poznawanie coraz to nowych dzielnic Gdańska? Żeby było ciekawiej, opłaty za zaświadczenia również uiszcza się w różnych punktach PKO, co uświadomiono mi  przy Nowych Ogrodach, gdy chciałem zapłacić za zaświadczenie z wydziału przy ul. 3 Maja.
No cóż, biurokracja nadal ma się dobrze, a szumne zapowiedzi o tzw. jednym okienku czy  ePUAP można między bajki włożyć.

I po czołgu...



Czołg przed willą Rekin w Gdańsku

Był sobie czołg. Stał na poboczu od wielu lat i nikomu nie wadził. Wprost przeciwnie – stanowił miejscową atrakcję. Komuś jednak przeszkadzał, bo oto urzędnicy gdańskiego magistratu postawili właścicielowi ultimatum: albo płaci za zajęcie pasa drogowego 500 złotych rocznie, albo dostanie dziesięciokrotnie wyższą grzywnę. W tej sytuacji Jerzy Janczukowicz, bo o nim mowa, zdecydował się wywieźć zabytkowy T 34 poza granice niegościnnego Gdańska.

Wspomniany czołg stał od około dziesięciu lat przy płocie willi „Rekin” nieopodal skrzyżowania ulicy Piastowskiej i Hołdu Pruskiego. W żaden sposób nie utrudniał ruchu, gdyż nie zajmował chodnika, lecz nieużywany do niczego fragment pobocza.

Urzędnicy tłumaczą się, że w świetle prawa czołg stał nielegalnie. Istotnie, art. 39. Ust. 1 ustawy o drogach zabrania umieszczania w pasie drogowym obiektów i urządzeń nie związanych z potrzebami ruchu drogowego. Jednakże ust. 3 tego samego artykułu dopuszcza w uzasadnionych przypadkach umieszczanie wspomnianych urządzeń i obiektów po uprzednim otrzymaniu zgody od zarządcy drogi. A zatem przy odrobinie dobrej woli można byłoby chyba nie stosować aż tak rygorystycznie obowiązującej litery prawa. Wszak wiele pasów naszych dróg zajmują krzyże upamiętniające śmiertelne ofiary wypadków drogowych. Nie słyszałem jednak jakoś  o tym, aby zarządcy dróg domagali się ich usunięcia bądź uiszczenia opłaty za „samowolne zajęcie pasa drogowego”.

Żyję już troszkę na tym świecie, więc doskonale wiem, że łatwiej zmienić  ustrój niż wyplenić pewne biurokratyczne nawyki. Biurokracja miała się dobrze w PRL i tak samo dobrze czuje się w obecnej (nie wiem, której już z kolei) RP.  Niestety…

mBank - uprzejma biurokracja



Jakoś nie mam szczęścia do promocyjnych ofert bankowych. Nie tak dawno użerałem się z Alior Bankiem, o czym zresztą wielokrotnie pisałem, a teraz podobne kłopoty mam z mBankiem. W tym przypadku też chodzi o premię finansową za założenie rachunku. MBank  obiecywał, że po spełnieniu określonych warunków wypłaci ją w dwóch transzach: w grudniu 2012 i styczniu 2013. Grudniowy przelew faktycznie trafił na moje konto, natomiast styczniowy, niestety, nie.
Za pośrednictwem  opcji „kontakt” wyraziłem więc swoje niezadowolenie, zarzucając bankowi niedotrzymanie obietnicy. Wkrótce otrzymałem odpowiedź:
Witam
nawiązując do Pana wiadomości, bardzo przepraszam za zaistniałą sytuację.
Jednocześnie, iż w zaistniałą sytuacji należy złożyć reklamację.
(…)Jeżeli zdecyduje się Pan przesłać zgłoszenie reklamacyjne drogą elektroniczną lub pocztową, to konieczne będzie podanie Pana danych osobowych, które pozwolą Pana jednoznacznie zidentyfikować, tj. nr rachunku oraz imię i nazwisko.
Proszę pamiętać, by składając reklamację za pomocą maila lub listu, dokładnie opisać zaistniałą sytuację.
Mam nadzieję, iż powyższe wyjaśnienia okażą się pomocne.
Pozdrawiam
Izabela Kowalczyk
Wydział Obsługi Klientów mBanku.
Napisałem więc stosowną reklamację i wysłałem na podany mi adres mailowy. Po pewnym czasie przyszła kolejna odpowiedź,  której istotne fragmenty cytuje poniżej:
W nawiązaniu do przesłanej wiadomości dziękuję za Pana kontakt z mBankiem.
Informuję jednak, iż na drodze elektronicznej nie jest możliwa weryfikacja sytuacji związanej z wypłatą premii i promocji w jakiej brał Pan udział.
Celem wyjaśnienia zdarzenia konieczny jest kontakt z mLinią, gdzie pracownik mając wgląd do Pańskich produktów przedstawi wyjaśnienia Banku.
Pozdrawiam
Paulina Sas
Wydział Obsługi Klientów mBanku.
Panie P. Sas i  I. Kowalczyk widocznie nie konsultowały się ze sobą, mimo iż pracują w tym samym wydziale, gdyż otrzymane od nich informacje diametralnie się różniły. Ponownie więc napisałem krótkiego maila:
Dziękuję za odpowiedź. Wydaje mi się jednak, że ktoś wprowadza mnie w błąd.
W poprzedniej wiadomości z Waszego banku napisano bowiem, że reklamacje można składać także drogą mailową.
Po kolejnych paru godzinach przyszła wreszcie odpowiedź, którą powinienem był otrzymać już za pierwszym podejściem:
W nawiązaniu do Pana wiadomości uprzejmie informuję, że Pana reklamacja została zarejestrowana na podstawie przesłanej wiadomości mailowej.
Numer reklamacji otrzyma Pan osobną wiadomością na adres mailowy zarejestrowany w mBanku.
Uprzejmie proszę oczekiwać na kontakt ze strony upoważnionego pracownika mBanku.
Pozdrawiam
Adam Gruszczyński
A żeby było zabawniej, to w przerwie między korespondencją mailową wykonałem telefon na bankową infolinię.  Nie chcę przedłużać tego i tak nudnego wyliczania rozmaitych korowodów związanych z tak prostą w gruncie rzeczy sprawą jak reklamacja, więc powiem tylko, że po osiemnastu minutach połączenia i rozmowie z trzema w sumie konsultantami, otrzymałem zapewnienie (takie samo jak to w mailu), że skontaktuje się ze mną pracownik mBanku.

Mniej biurokracji w PUP-ach

PUP-y  (Powiatowe Urzędy Pracy) nazywane są przez wielu bezrobotnych - nie bez racji zresztą: UB (Urząd Bezrobocia) lub delikatniej URB (Urząd Rejestracji Bezrobocia). Sam zresztą wielokrotnie negatywnie wyrażałem się o biurokratycznych praktykach tego urzędu.  Dlatego  chcę niniejszym, niejako dla równowagi, napisać również o czymś, co zaskoczyło mnie pozytywnie.
Chodzi o wydawanie zaświadczeń o ubezpieczeniu zdrowotnym. Jeszcze niedawno, po odstaniu w długiej kolejce, trzeba było wypełniać stosowny wniosek. Marnowało się więc nie tylko czas, ale też papier. Teraz (mówię o gdańskim urzędzie pracy) wystarczy przyjść, pobrać numerek z automatu i spokojnie czekać na swoją kolejkę. Osobiście byłem dwudziesty z kolei, a czekałem tylko pół godziny. Po wejściu do biura poprosiłem o wspomniane wyżej zaświadczenie. Urzędniczka zerknęła na mój dowód osobisty, kliknęła kilka razy  w klawiaturę komputera i po  niespełna minucie wydrukowała interesujący mnie dokument. Jeszcze tylko pieczątka i podpis, i już mogłem podziękować i zamknąć za sobą drzwi.
Równie szybko, niemal od ręki, wydawane są karty EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) w gdańskim oddziale NFZ. Tutaj nie trzeba nawet pokazywać dowodu, ale nadal trzeba wypełniać szczegółowy formularz. Na szczęście można to zrobić wcześniej na stronie internetowej i przyjść do oddziału z już wydrukowanym wnioskiem.
Żeby jednak nie było zbyt cukierkowo, do powyższych pochwał dorzucę tez łyżeczkę dziegciu.  Otóż w uwagach do wniosku zawarta jest m. in.  taka adnotacja: „NFZ nie będzie pokrywał kosztów leczenia wypadkowego w przypadku, gdy celem wyjazdu posiadacza karty był wyjazd turystyczny”.  Zabrakło jednego tylko słówka „nie” pomiędzy „karty” a „był”, a sens całego zdania nabrał całkiem innego znaczenia.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty