Kładka nad Motławą

Migawki filmowe


Trochę spóźnione migawki z uroczystego uruchomienia zwodzonej kładki nad Motławą. W oficjalnym otwarciu tej inwestycji wzięło udział parę tysięcy mieszkańców Gdańska i turystów. Z oficjeli obecni byli m.in. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz i marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Budowa kładki wzbudzała sporo kontrowersji. Moim zdaniem - niepotrzebnych. Połączenie Ołowianki z resztą miasta było w tym miejscu potrzebne.
Oczekiwanie na inauguracyjne opuszczenie kładki umilali muzycy z Filharmonii Bałtyckiej,










Listonosz Szyszko



Jan Szyszko

Nie od dziś wiadomo, że świat wielkiej polityki to konglomerat korupcji, kłamstw, układów i wszelkiego rodzaju szachrajstw. Rozmaite machlojki i szemrane sprawy załatwiane są jednak zwykle w zaciszu gabinetów ewentualnie podczas prywatnych spotkań. Te ostatnie znamy głównie dzięki publikacji nagrań ze słynnej już restauracji "Sowa i przyjaciele". Wydawałoby się, że po takim szoku politycy będą starali się być ostrożniejsi. Może i niektórzy wyciągnęli jakieś wnioski. Na pewno jednak nie należy do nich obecny minister środowiska...

 Profesor dr hab. Jan Szyszko ma w nosie wszelkie pozory. Bez zbędnej żenady podchodzi  do ministra spraw wewnętrznych i administracji tuż przed posiedzeniem rządu i wręcza mu kopertę ze słowami : "Tu jest taka córka leśniczego (...) Niech pan to przeczyta, dobra?". Na próżno Mariusz Błaszczak próbuje obrócić sprawę w żart, mówiąc: "A tu jest kamera Polsatu". Minister Szyszko w ogóle nie przejmuje się takim drobiazgiem, jakby w ogóle nie obchodziło go to, że wszystko jest nagrywane. Widocznie przywykł do załatwiania rozmaitych spraw w taki właśnie sposób. Może chciał zaoszczędzić pracy Poczcie Polskiej? Wszak ta ma być niebawem zajęta ściąganiem abonamentu  dla TVP. A może pojęcie drogi służbowej jest dla niego tylko pustym sloganem?

Minister Błaszczak zwrócił co prawda tę niekonwencjonalną korespondencję, ale smród pozostanie na długo. Łatwo bowiem wyobrazić sobie, ile takich nieformalnych spraw załatwia się pod stołem, skoro nawet w obecności kamer zanika instynkt samozachowawczy.
Jeżeli premier Szydło nie wyciągnie konsekwencji w stosunku do tego i tak już kontrowersyjnego ministra, to utwierdzę się w przekonaniu, że chroni go nie tylko prezes PiS, ale też o wiele bardziej wszechmogący przyjaciel i protektor z Torunia...

Alior Bank znowu mnie zawiódł



Alior Bank
Rzadko korzystam z usług Alior Banku, więc zdarzyło mi się zapomnieć hasła do bankowości internetowej.
Aby je zresetować, wybrałem się do oddziału banku. Przez internet teoretycznie jest to też możliwe, ale  - jak wynika z maila otrzymanego od Zespołu Alior Banku - trzeba na to trochę poczekać, cytuję:
Dziękujemy za przesłaną wiadomość.  Dołożymy wszelkich starań, aby udzielić odpowiedzi w możliwie najkrótszym czasie. Na większość zgłoszeń odpowiadamy w ciągu 24 godzin od momentu kontaktu z bankiem.

Oddział Alior Banku przy al. Grunwaldzkiej 72 w Gdańsku Wrzeszczu teoretycznie czynny jest od godz. 9.00 do 18.00.  Dzisiaj jednak było inaczej. O godz. 9.05. przed zamkniętym bankiem stało sześciu lekko podenerwowanych klientów. Pięć minut później przyjechała kierowniczka oddziału. Otworzyła podwoje placówki i wpuściła oczekujących pracowników. Klienci nadal czekali na zewnątrz.  Po chwili zostali wpuszczeni do środka, ale to nie znaczy, że zostali natychmiast obsłużeni. Najpierw trzeba było uruchomić komputery i zalogować się do systemu, a to też zajmuje nieco czasu. Na  wyrażane głośno uwagi odnośnie punktualności, kierowniczka raczyła odpowiedzieć, że wyprasza sobie takie odzywki.

Nic dziwnego, że była mocno podminowana, gdy wreszcie usiadłem przed jej obliczem. Natychmiast przyczepiła się do mojego dowodu osobistego, który niegdyś z powodu paru pęknięć zalaminowałem. Stwierdziła, że według zasad bankowych (których nie chciała mi pokazać na piśmie) dowód nie może być uszkodzony, a tym samym, ona nie może zresetować mojego hasła do bankowości elektronicznej. Ok, może i mój dowód nie był w najlepszym stanie, ale przecież ja nie chciałem uzyskać kredytu, a tylko nowe hasło do własnego konta. Bank niczym nie ryzykował, bo oprócz hasła potrzebny jest jeszcze login użytkownika, który znam tylko ja. Poza tym istnieją zabezpieczenia w postaci dodatkowych pytań, np. nazwiska panieńskiego matki. Tak to działa w przypadku większości banków, gdzie tak drobną sprawę załatwia się po prostu przez telefon.

P.S. W tym wypadku ostatecznie również załatwiłem swoją sprawę przy pomocy konsultanta telefonicznego, odczekawszy uprzednio 12 minut na połączenie (koszt 4,54 zł). Niemniej jednak, bank chlubiący się hasłem "wyższa kultura bankowości", po raz kolejny totalnie zawiódł moje oczekiwania.

Same nieszczęścia...



Oto zrzut ekranu z dzisiejszych wiadomości z portalu Wirtualna Polska. Spójrzmy na te nagłówki. Czy widzimy tu zapowiedź jakiejś pozytywnej informacji? Ja nie widzę żadnej! Wszystkie zapowiadają bowiem jakieś nieszczęścia, tragedie, przestępstwa i polityczne przepychanki. Nawet prognoza pogody brzmi dramatycznie.

Czy tak dzieje się tylko dzisiaj? Nie! Portale informacyjne codziennie starają się przykuć naszą uwagę  zapowiedziami jakichś dramatycznych wydarzeń politycznych bądź też przesadnymi relacjami z mało znaczących incydentów. A czy w tej masie  pesymistycznie brzmiących informacji widać coś pozytywnego? Przecież życie codzienne to nie tylko wypadki, zamachy  terrorystyczne i polityczne ciosy. Ludzie odnoszą sukcesy w różnych dziedzinach, cieszą się drobnymi przyjemnościami i td. Przecież o tym też można byłoby poinformować. Ale nie! Normalność nie jest poczytna. Koniecznie trzeba epatować sensacją: prawdziwą bądź podrasowaną. Oczywiście nie jestem dzieckiem i wiem, czym jest to podyktowane. Rozumiem prawa rynku i związane z tym komercyjne postawy redaktorów rozmaitych mediów, nie tylko internetowych. Jednak co za dużo, to niezdrowo. Przydałoby się trochę równowagi w tematyce serwowanych newsów. Wszak obok negatywnych zjawisk pojawiają się też codziennie wydarzenia radosne i miłe. Dlaczego by o nich nie wspomnieć?

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty