Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czesław Kiszczak. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czesław Kiszczak. Pokaż wszystkie posty

Arcybiskup Głódź o degradacji generałów


Leszek Sławoj-Głódź

Z arcybiskupem Leszkiem Sławojem-Głódziem nie zawsze było mi po drodze. Miałem i mam do niego sporo zastrzeżeń. Nie chodzi nawet o zarzucane mu skłonności do nadużywania mocnych trunków (przydomek Flaszka-Głódź nie wziął się przecież z powietrza) czy złe traktowanie podległych duchownych. Nie podoba mi się jego wyniosły styl bycia, zamiłowanie do luksusu i niektóre poglądy. Nie znaczy to jednak, że nie doceniam obecnego metropolity gdańskiego, choć nie ukrywam, iż   o wiele bardziej ceniłem jego poprzednika arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Nie o tym chcę jednak teraz pisać...
Tym razem chcę bowiem pochwalić postawę arcybiskupa. Chodzi o jego wypowiedź w związku z planowaną ustawą umożliwiającą pośmiertne zdegradowanie generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka. Leszek Sławoj-Głódź poszedł bowiem pod prąd obecnej polityki, krytykując pomysł zemsty na zmarłych przywódcach PRL. "Kto nie żyje, niech odpoczywa w pokoju" - powiedział między innymi. Dodał też, że: Trzeba zostawić ten temat. To otwieranie pola do dyskusji. A pożytku z tego będzie niewiele.
Trzeba mieć dużo złej woli i politycznego zaślepienia, żeby się z tym nie zgodzić. A słychać już głosy, że arcybiskup kolaborował z komunistami, a nawet, że był agentem SB. Trudno nie zadać sobie pytania, dlaczego u nas głos rozsądku tak często jest lekceważony, wykpiwany i wręcz nienawidzony? Przecież tak na zdrowy rozum rzecz biorąc, zdegradowanie zmarłych generałów nic im nie zaszkodzi. Wzbudzi natomiast - jak obawia się arcybiskup - wiele dyskusji i otworzy kolejne pole społecznego konfliktu. A tych ostatnich chyba mamy już po uszy...

Na marginesie sprawy Bolka



Maria Kiszczak, idąc do IPN z propozycją sprzedaży materiałów o Bolku, przyczyniła się do rozpętania kolejnej ogólnopolskiej dyskusji o agenturalności Lecha Wałęsy. Podejrzewam, że nie była świadoma olbrzymich reperkusji swojego pochopnego kroku. Nie tylko, że nie otrzymała oczekiwanych 90 tysięcy złotych, ale też naraziła się na krytykę i po części na śmieszność. Abstrahując od tego, co zawierały materiały nielegalnie przechowywane w domu przez jej zmarłego niedawno męża, dziwna wydaje się motywacja jej działania. Nie chce mi się wierzyć, że rodzina Kiszczaków cierpi aż tak wielki niedostatek, jak to przedstawia mediom wdowa po generale. Wszak przez dziesiątki lat oboje pracowali, zarabiając zdecydowanie więcej niż większość Polaków. Gdyby jednak jakimś cudem, w ogóle nie myśleli o przyszłości, przepuszczając na bieżąco posiadane środki, to przecież jest jeszcze całkiem ładny i sporo warty domek letniskowy na Mazurach. Na pewno nie byłoby kłopotu ze znalezieniem chętnego na nabycie tej daczy.


Co do samego Bolka, to uważam, że temat powinien być już dawno zamknięty. Niestety, sam zainteresowany tego nie ułatwia, klucząc i zmieniając wersje odnośnie wydarzeń z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych. Nie będę tu jednak podążał za stadnym pędem i przyłączał się do zwolenników bądź przeciwników Lecha Wałęsy. Żeby wypowiadać się o czymś z pełnym przekonaniem, trzeba dysponować  konkretną wiedzą. Ja jej nie posiadam.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty