Targ Węglowy |
Na niespełna tydzień przed rozpoczęciem Jarmarku Dominikańskiego w Gdańsku zrobiłem mały rekonesans Traktu Królewskiego. Turystów widać już wielu, ale ulicznych grajków, mimów i innych zabawiaczy jest jeszcze stosunkowo mało. Jeśli chodzi o tych pierwszych, to w tym roku muszą oni mieć zezwolenie na granie i opłacać miejsce (5 zł/m2). W niektórych miejscach, np. pod Zieloną Bramą w ogóle nie wolno im grać. Mimo to zastałem tam dzisiaj akordeonistę, którego dość skutecznie zagłuszały stojące pod drugim filarem dziewczyny, rzępolące na saksofonie i wiolonczeli. Z kolei na Długiej sporym zainteresowaniem cieszyły się występy młodego człowieka, grającego na cymbałach.
Cymbalista przy Długiej |
Mim Grzegorz |
Niezmiennie od lat, naprzeciw poczty przy Długiej, stoi na swoim podeście ubrany na niebiesko mim Grzegorz. Wrzucając monetę do stojącego przed nim kubka ujrzeć można charakterystyczny ukłon z kapeluszem w dłoni. Trakt Królewski przemierza w tę i z powrotem samozwańczy pirat Sławomir Ziembiński, który wcielił się w te rolę wkrótce po śmierci Andrzeja Sulewskiego. Nie zauważyłem natomiast nigdzie wybranego w drodze konkursu, ogłoszonego przez władze Gdańska, oficjalnego pirata grodu nad Motławą, Krzysztofa Kucharskiego.
Nieopodal Zielonej Bramy stoi wózek z obwarzankami. Podobno są to te słynne obwarzanki krakowskie. Pytam o cenę.
- Trzy pięćdziesiąt – otrzymuję zwięzłą odpowiedź.
- Ale w Krakowie kosztują tylko złoty pięćdziesiąt – dziwię się.
- Tutaj jest Gdańsk, a nie Kraków – sprowadza mnie na ziemię sprzedawczyni.
Faktycznie, tu jakby bardziej solidnie doi się turystów. I nie chodzi tylko o obwarzanki, bo słono kosztują także oscypki, które prawdopodobnie nigdy nie widziały gór.