Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mandat. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mandat. Pokaż wszystkie posty

Parkowanie bez głowy




Chodnik przy ulicy Smoluchowskiego w Gdańsku zawsze zastawiony jest samochodami. Nikogo to specjalnie nie dziwi ani nie oburza, gdyż powszechnie znana jest trudna sytuacja z miejscami parkingowymi wokół Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Ja również nie czepiam się tego, że w wielu przypadkach dla pieszych zostaje mniej niż przepisowe 1,5 metra chodnika. Ważne bowiem, że można przejść ewentualnie przejechać z wózkiem. Nie jestem jednakże w stanie zaakceptować sytuacji, gdy ktoś parkuje niemalże na płocie dawnego stadionu Lechii.

Przypadki takie zdarzają się, niestety, często. Tylko dzisiaj spotkałem się z dwoma przykładami kompletnej bezmyślności kierowców. Nie chciało im się wykonać kilku prostych manewrów, aby ustawić auta równolegle do jezdni. Zadowoleni, że udało im się zaparkować, zamknęli drzwi i poszli w siną dal.

Nie jestem złośliwy, dlatego zamazałem na zdjęciach numery rejestracyjne. Myślę jednak, że takim "mistrzom" kierownicy nie zaszkodziłby od czasu do czasu solidny mandat. Polecam to uwadze strażników miejskich. Gwarantuję, że w tym miejscu codziennie mogą bez większego wysiłku wyrobić normy mandatowe, jeżeli oczywiście w Gdańsku takie obowiązują.

Chytry dwa razy traci


Zdjęcie pochodzi z 2013 roku, ale właśnie to auto prowadziłem wczoraj

Znane powszechnie przysłowie mówi, że chytry dwa razy traci. Po raz kolejny przekonałem się o tym przy okazji wyświadczania drobnej przysługi dla jednego z moich kolegów. Poprosił mnie on o pojechanie z nim do Grudziądza, gdzie zamierzał nabyć nowe auto. Tu od razu wyjaśnię, że słowo "nowe" jest eufemizmem, gdyż chodziło o zakup samochodu czternastoletniego. Ponieważ jednak dotychczasowy środek lokomocji mojego kolegi liczy sobie lat dwadzieścia, więc wszystko jasne...



Transakcja kupna sprzedaży przebiegła sprawnie i bezproblemowo.  Kolega miał wracać do Gdańska nowo nabytym pojazdem, a ja miałem poprowadzić stare auto. Z Grudziądza wyjeżdżaliśmy około godziny dwudziestej pierwszej, a więc było już całkowicie ciemno, co zresztą będzie miało istotne znaczenie w mojej opowieści.



Pożałowałem niespełna dwudziestu złotych i zamiast jechać autostradą A1, skręciłem w drogę nr 91. Daleko nie ujechałem. Już w Dolnej Grupie przed maską mignęła mi policyjna latarka. Młody policjant oznajmił mi, że jechałem z prędkością 67 km/h w terenie zabudowanym, co może skutkować stuzłotowym mandatem. Nie to jednak mnie zaskoczyło. Ja po prostu nie zauważyłem w ciemności znaku "teren zabudowany". Gapiostwo nie jest oczywiście żadnym usprawiedliwieniem. Bez zbędnej dyskusji uznałem więc swoją winę. Moja skrucha chyba spodobała się funkcjonariuszowi policji, gdyż zaproponował mandat w wysokości 50 zł, czyli w dolnej granicy widełek. Do tego 2 punkty karne.



Wnioski? Gdybym pojechał autostradą, zaoszczędziłbym 30 złotych i zyskał przynajmniej godzinę czasu. Jadąc bowiem starą trasą, co rusz natykałem się na teren zabudowany i inne ograniczenia prędkości.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty