Niepostrzeżenie upłynął tydzień od przyjazdu do Szczawna-Zdroju. Najbliższe okolice już nieco poznałem, więc wybieram się na coraz dłuższe spacery. Dzisiaj zdecydowałem się pójść do ruin Starego Książa. Odległość w jedną stronę wynosi jakieś sześć kilometrów, ale łącznie przeszedłem ponad 22. Częściowo dlatego, że po drodze wzbogaciłem program zwiedzania, a częściowo z powodu pomylenia drogi pod koniec trasy.
Stary Książ zbudowano pod koniec osiemnastego wieku jako imitację średniowiecznego zamku. Budowlę wzniesiono z polecenia Henryka VI Hochberga na skalnym wzgórzu (375 m n.p.m.). W dole wąwozu płynie rzeka Pełcznica, a po jego drugiej stronie wznosi się ten bardziej znany Zamek Książ. Stary Książ był jedną z największych atrakcji turystycznych Śląska, ale tylko do drugiej wojny światowej. Po wojnie żołnierze radzieccy spalili zamek i już nigdy go nie odbudowano. Obecnie znajduje się tu punkt widokowy oraz będący pomnikiem przyrody bluszcz o obwodzie pnia 40 cm. Turystów tu prawie nie widać.
Spod ruin Starego Książa zszedłem stromym zejściem na dno wąwozu, a następnie wijącą się wzdłuż Pełcznicy tzw. Ścieżką Hochbergów podążyłem w stronę Świebodzic. Po drodze minąłem będący pomnikiem przyrody cis „Bolko”. W samych Świebodzicach obejrzałem ruiny kościoła św. Anny i leśnymi duktami poszedłem do wałbrzyskiego Podzamcza. Tu, jak już wyżej wspomniałem, trochę się „zakręciłem” i w efekcie zrobiłem parę ponadplanowych kilometrów. Nie szkodzi, bo każda dodatkowo spalona kaloria sama w sobie jest wartością dodaną.