K. Materna i W. Mann. A kto w środku? |
Z Ryśkiem S. pojechałem dzisiaj do Muzeum Emigracji w Gdyni. Obejrzeliśmy wystawę
fotografii ze statku „Stefan Batory”. Kto na nim nie pływał?! Z bardziej znanych postaci
wymienię tylko Zbigniewa Wodeckiego, Wojciecha Manna, Krzysztofa Maternę, Zdzisławę Sośnicką i Bohdana Smolenia. Na
zdjęciach uwiecznił ich Hipolit Śmierzchalski, który przez dziesięć lat dokumentował dzieje ostatniego polskiego transatlantyku.
Wernisaż wystawy odbył się sześć dni temu.
Oprowadzał nas po niej Adam K. nasz wspólny znajomy z pracy (...).
Czarno-białe zdjęcia wpisują się w siermiężną epokę
PRL (PLO nie stać było na kolorową ciemnię). Pokazują też, że tylko nieliczni
mogli pozwolić sobie na podróż tym statkiem. Jak pisze Lech Makowiecki: W 1988 r miałem przyjemność
uczestniczyć w ostatnim, wycieczkowym rejsie „Stefana Batorego”. Dwa i pół
miesiąca na Karaibach – to była przygoda mojego życia. Zwłaszcza w tamtych
szarych i bezbarwnych czasach schyłkowej komuny.
Pamiętam, że bilet kosztował wtedy równowartość samochodu marki
„maluch”! A ja byłem prawdziwym szczęściarzem – zamiast stracić fortunę -
uzbierałem (z diet dewizowych) na swego pierwszego Fiata 126p. No i trochę
dołożyłem z pensji oficera rozrywkowego. Resztę wpłaciła żona...
Oczywiście rejsy liniowe z Gdyni do Nowego Jorku
czy Montrealu były znacznie tańsze, ale też nie każdy mógł sobie na nie pozwolić. Chyba,
że był przysłowiowym badylarzem, miał rodzinę w Ameryce jak filmowy Pawlak lub podróżował
służbowo. Tak czy inaczej „Stefan Batory” zapisał się w pamięci wielu Polaków
jako namiastka luksusu. Dzisiaj, w epoce parokrotnie większych wycieczkowców, może się on wydawać łupinką. Nadal jednak wzbudza duży sentyment. Może dlatego, że do tej pory nie dorobiliśmy się żadnego następcy...