Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sintra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą sintra. Pokaż wszystkie posty

Śmierć na lodowcu i na przylądku




Lodowiec Jostedalsbreen

W wyniku wypadku do którego doszło w Portugalii, dwoje polskich turystów - małżeństwo na urlopie z dziećmi - spadło z klifu podczas wieczornego spaceru na przylądku Cabo da Roca koło miasta Sintra na zachodzie Portugalii. Ofiary poniosły śmierć na miejscu.

Niemiecka para zginęła na oczach swoich dzieci, osuwając się z lodowca w zachodniej Norwegii. Do tragedii doszło w niedzielę wieczorem na lodowcu Nigard, będącym częścią największego w Europie lodowca Jostedalsbreen.

Dwa dni i dwa podobne komunikaty. W jednym i drugim przypadku na oczach dzieci giną rodzice. Są to oczywiście ogromne tragedie dla rodzin, ale też kolejne przestrogi przed lekceważeniem niebezpieczeństwa Obie pary, choć w różnych miejscach i okolicznościach, zachowały się bowiem bardzo lekkomyślnie. Nie doszłoby do tych nieszczęść, gdyby Polacy w Portugalii i Niemcy w Norwegii nie przekraczali barierek czy łańcuchów wyznaczających bezpieczne strefy. Niestety, zignorowali te ostatnie zabezpieczenia.

Byłem zarówno w Sintrze, jak i na lodowcu Jostedalsbreen. Na tym ostatnim też nie zachowałem się zbyt rozsądnie. Zamiast popłynąć łódką do czoła lodowca, przedzierałem się przez strome zbocze, pokryte licznymi bystro płynącymi strumykami. Skończyło się na szczęście tylko zimną kąpielą...

Tramwaj nr 28 i Sintra



Wczoraj rano dworzec rzeczny i oglądanie wycieczkowca Oceana. Następnie długi spacer promenadą aż pod most na Tagu. Szukamy hali targowej ze świeżymi rybami. Znajdujemy ją dopiero w drodze powrotnej. Niestety, większość stoisk jest już zamknięta. Nabywamy więc jedynie sałatę (główka 60 centów) i cytrynę.

Po południu przejazd zabytkowym tramwajemlinii nr 28 po najciekawszych zakątkach starej Lizbony. W obie strony zajmuje to około półtorej godziny. Tramwaj porusza się po bardzo wąskich uliczkach, niemal ocierając się o ściany budynków czy też zaparkowane na ulicach samochody. Często też musi hamować, bo tutejsi kierowcy jeżdżą dość brawurowo. Dodatkowym utrudnieniem dla motorniczego, a zarazem atrakcją dla turystów, są ostre zakręty i znaczne różnice poziomów. Pojazd chwilami mozolnie wspina się pod górę, aby potem gwałtownie zjeżdżać w dół, ostrzegając kierowców wyjeżdżających z przecznic ostrym dźwiękiem dzwonka.



Zamek Maurów





Dzisiaj bez problemu kupiliśmy kawał świeżego tuńczyka (13 euro za kg).

Przed południem wyjechaliśmy poza Lizbonę. Z dworca Rossio udaliśmy się do Sintry (ok. 25 km). Miejscowość ta słynie z pięknych parków, pałaców i zamków. Wielu bogatych lizbończyków ma tutaj swoje rezydencje. Niegdyś przebywali tu znani twórcy, jak Byron czy Andersen.

Sintra -Pałac Pena
Do Pałacu Narodowego Pena można dojechać lub dojść asfaltowymi serpentynami. Wybraliśmy tę drugą możliwość. Zajęło nam to co prawda około półtorej godziny, ale warto było. Sam pałac (wstęp 13,5 euro) zbudowany został na szczycie wysokiej góry w XIX wieku. Przedtem mieścił się tutaj klasztor. Z górnych baszt widoczna jest rozległa panorama okolicy, w tym zamglonych nieco wód Oceanu Atlantyckiego. Widać też doskonale pozostałości po Zamku Maurów, który zlokalizowany był na nieco niższym i bardziej skalistym wzgórzu niż Pałac Pena.

W drogę powrotną udajemy się kamienną dróżką z dość stromymi schodami. Jest ona znacznie krótsza niż ta przeznaczona dla samochodów, dorożek i innych pojazdów, ale za to bardziej malownicza.
Wieczorem zwiedzanie Muzeum Orientu. Może bym się tam nie wybrał, ale dzisiaj przez 4 godziny były darmowe bilety wstępu, więc szkoda byłoby tracić taką okazję.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty