Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Leszek Miller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Leszek Miller. Pokaż wszystkie posty

Ziemkiewicz łaskawy dla lewicy


Rafał A. Ziemkiewicz (Niezlomni.com)

Chyba jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się pochwalić jednocześnie tygodnik Do Rzeczy i Rafała A. Ziemkiewicza. Wiem oczywiście, że ani Lisicki ani Ziemkiewicz nie czytają mojego bloga, ale mimo to podzielę się swoimi spostrzeżeniami.
Rzecz dotyczy numeru drugiego Do Rzeczy, a dokładniej rzecz ujmując (ciągle ta "rzecz" ciśnie mi się na usta) felietonu "Gonić Jaruzelską" i artykułu "Powrót Millera?". Oba teksty popełnił Rafał A. Ziemkiewicz. Znając jego poglądy, można by przypuszczać, że dowali córce generała i byłemu premierowi postkomunistycznego rządu. Tymczasem jest odwrotnie. Ziemkiewicz broni Monikę Jaruzelską przed zemstą za winy ojca, wyrażającą się dążeniem do odebrania jej odziedziczonej po nim willi. Podkreśla przy tym, że nie kieruje się osobistą sympatią do córki generała, choć nie ukrywa faktu znajomości z nią. Ja mu wierzę.
W publicystycznym materiale dotyczącym lewicy Rafał A. Ziemkiewicz dostrzega zdroworozsądkowe podejście Leszka Millera do bieżącej polityki. Docenia jego trzeźwe spojrzenie na bieżące przepychanki. Ba, sugeruje nawet, że Miller mógłby ponownie zostać twarzą lewicy.  W tym miejscu prawicowy czytelnik może poczuć się nieco zdezorientowany. Jak to? Ziemkiewicz promuje starego komucha?! Nie, nie promuje! Po prostu dostrzega polityczne walory Millera. Wie, że jest to polityk zrównoważony, doświadczony i rozsądny. Żeby nie być gołosłownym, zacytuję Ziemkiewicza: "(...)wspomnienie czasów, gdy rządził Polską - z obecnej perspektywy, na tle następców, wydają się one wzorem racjonalności i odpowiedzialności za państwo".
Morał? Jak się chce, to można pisać o ideowych przeciwnikach bez jadu i nienawiści.

Premierzy mojego życia



J. Kaczyński w Gdańsku

Po paru miesiącach mówienia o restrukturyzacji rządu zaczęło się wreszcie coś dziać. I to od razu z wysokiego pułapu, bo pierwsza zmiana dotyczy premiera. Wiemy już, że na tym stanowisku Beatę Szydło zastąpi Mateusz Morawiecki, dotychczasowy wicepremier i minister finansów. Można z dużą dozą pewności założyć, że Morawiecki wkrótce gruntownie przemebluje skład rady ministrów. Nie ulega jednak wątpliwości, że nad całością nadal będzie czuwał i dyrygował wszystkim Jarosław Kaczyński.

Przy okazji ostatniej zmiany na stanowisku premiera uświadomiłem sobie, że Mateusz Morawiecki jest dwudziestym czwartym szefem rządu w ciągu mojego życia. Latom mojego dzieciństwa i młodości towarzyszyły portrety Cyrankiewicza i Jaroszewicza, notabene najdłużej rządzących premierów  w całej historii Polski po 1918 roku. Palmę pierwszeństwa dzierży tu oczywiście Józef Cyrankiewicz, który spędził na tym stanowisku łącznie (szefem rządu był pięciokrotnie)  20 lat.  Jego następca Piotr Jaroszewicz rządził przez jedną dekadę, podczas której wraz z faktycznym przywódcą Edwardem Gierkiem z mniejszym lub większym powodzeniem realizowali hasło: "Żeby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się dostatniej". Lata osiemdziesiąte to epoka krótkotrwałych premierów, których nazwiska - może poza Jaruzelskim, Rakowskim i Kiszczakiem - mało komu co mówią. Ja sam jak przez mgłę pamiętam Messnera i Pińkowskiego, o Babiuchu nie wspominając..

W III RP mamy już szesnastego premiera (faktycznie było ich 17., ale W. Pawlak dwukrotnie). Różnie można ich oceniać. Zależy to nie tylko od ich faktycznych osiągnięć, ale też od preferencji politycznych oceniających. Dla mnie osobiście najbardziej wyraziści byli w kolejności: Mazowiecki, Cimoszewicz, Oleksy, Miller, Marcinkiewicz i Szydło. Nie znaczy to jednak, że zawsze pochwalałem ich politykę. Nie miałem natomiast i nie mam sentymentu do Suchockiej, Pawlaka, Bieleckiego czy Kaczyńskiego, nie mówiąc już o Kopacz. A co z najdłużej rządzącym po 1989 roku? - może ktoś zapytać. Otóż co do Tuska moje uczucia są bardzo ambiwalentne. 

Donald Tusk - jeszcze nie był premierem...

Zamach na prezydenta?



Prezydent Andrzej Duda przeżył wczoraj nieprzyjemną przygodę. W jego aucie, którym jechał z  Karpacza do Wisły, wystrzeliła tylna opona. Nikomu nic się nie stało. Tyle faktów. Od tej pory wszystkie media prześcigają się w spekulacjach odnośnie przyczyn zdarzenia, które teoretycznie - jak powiedział sam prezydent - nie powinno mieć miejsca. Pewnie minie jeszcze trochę czasu, zanim specjalna  komisja ogłosi najbardziej prawdopodobną przyczynę wystrzału opony. Domorośli śledczy już teraz jednak wiedzą, że to nie  była żadna usterka opony w prezydenckim bmw, lecz po prostu próba zamachu na głowę państwa. Oto kilka komentarzy na ten temat, które wynotowałem przed chwilą na portalu niezależna.pl:



STRACH TO PRZEGRANA ! | 05.03.2016 [14:14]



Dziękować Bogu i Opatrzności , że nic się nie stało, bo mógł w powietrze wylecieć cały samochód i nie byłoby RATUNKU , a i inne samochody i ludzie mogli zginąć ! Tu nie ma co filozofować , to był pierwszy ZAMACH ! Na tym nie zakończą ataków i prowokacji !Tak też było z ś.p. Prezydentem L. Kaczyńskim i to jest kalka !Uważam ,że na czas porządkowania państwa należy wprowadzić tak jak Francja po zamachach , stan GOTOWOŚCI i wprowadzić zaostrzenie PRAWA ! Nie mamy wyjścia, jeśli chcemy, aby ten RZAD I PREZYDENT PRZETRWALI !!AMEN !Nie można się bać, bo słabość rządzących , to WODA NA MŁYN !POSTAWIĆ CAŁE WOJSKO I POLICJĘ ORAZ INNE SŁUŻBY W POGOTOWIU ! Inaczej dojdzie do czegoś jeszcze GORSZEGO !SPOKOJNIE ALE POLSKO DO BOJU O JUTRO NARODU



SOS POLSKO ! | 05.03.2016 [13:49]



Ten wypadek, a właściwie ZAMACH to ostrzeżenie pierwsze i oby ostatnie !SIŁY ANTY-POLSKIE są bezkarne i robią co chcą ! Czy Polacy muszą być narażeni na bezkarne ataki i posłusznie podporządkowywać się całemu światu ,a i KW , która jest narzędziem UE ??!(...).



 pestka0411 | 05.03.2016 [11:15]



BOZE CHRON NASZEGO PREZYDENTA.



...JAKIM cudem pancerne auto,a opona rozerwała tyl blotnika?!



JA zakladam,ze to byl zamach!



A teraz odpowiednie sluzby ,mnie obywatela RZECZYPOSPOLITEJ
POLSKI,wyprowadza z bledu!



Nie czytalam o podobnym zdarzeniu w zadnym panstwie na swiecie.



Zawsze zastanawia mnie, dlaczego niektórym ludziom przychodzą do głowy takie niedorzeczne wytłumaczenia przyczyn wypadków komunikacyjnych. Skąd biorą przekonanie o zamachu, skoro nie mają więcej wiedzy niż ogół społeczeństwa? Tak było w przypadku, nieporównywalnej oczywiście, katastrofy samolotu Tu-154 w 2010 roku i tak jest teraz. W tym kontekście dziwi mnie nieco brak stwierdzeń o zamachu w przypadku katastrofy śmigłowca, którym przed ponad 12 laty leciał m.in. premier Leszek Miller. Bo co, bo to komuch był?

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty