Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wałęsa. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wałęsa. Pokaż wszystkie posty

Migawki z 753 Jarmarku św. Dominika



Kolejna wizyta na Jarmarku św. Dominika. Nie miałem takiego "szczęścia" jak wczoraj Lech Wałęsa i nie spotkałem Wojciecha Cejrowskiego. Być może ten ostatni jako prawdziwy katolik dzień święty święci i nie handluje swoimi książkami w niedzielę. Tego nie wiem... Niemniej jednak nie widziałem go, mimo iż dwukrotnie w ciągu półtorej godziny przemierzyłem ulicę Długą.
Co do samego jarmarku, to wspominam lata osiemdziesiąte (pierwszy raz byłem tutaj w 1983 r.), kiedy impreza ta była okazją do zrobienia konkretnych zakupów. Jak wiadomo, w sklepach były najczęściej puste haki i takież półki. Za sprzętem rtv czy agd tworzyły się długie społeczne kolejki. Tymczasem na jarmarku można było często nabyć potrzebne elementy wyposażenia kuchni, łazienki czy salonu. To samo dotyczyło książek. Do dzisiaj mam w swojej biblioteczce trzytomowy Słownik Języka Polskiego nabyty na Jarmarku św. Dominika.
Obecnie jarmark to przede wszystkim atrakcja turystyczna. Zakupy robimy przecież głównie w galeriach i hipermarketach. Tu nabywamy co najwyżej pamiątki i uzupełniamy swoje kolekcje na targu staroci. No i jest jeszcze okazja do najedzenia się. Na terenie jarmarku znajdziemy mnóstwo stoisk z rozmaitymi potrawami, niekoniecznie lokalnymi. Króluje bowiem góralski oscypek, litewski chleb czy węgierski langosz. Można też oczywiście zaspokoić głód pajdą chleba ze smalcem, golonką, pieczoną kiełbasą, pierogami czy bigosem. Trzeba jednak mieć świadomość, że tanio  nie będzie.
Jest też spory wybór piw i win. W tym sezonie widać dużo stoisk z ekologicznym winem owocowym. Rzecz jasna, jest możliwość degustacji. Butelka takiego wina kosztuje od 25 do 28 zł. Ja tradycyjnie zostaję przy piwie, więc na Targu Węglowym zamawiam Specjala z kija za jedyne 6 zł.
A tutaj trochę obrazków z tegorocznego jarmarku:




























 

Spacerkiem wokół Oliwy


Pachołek - widok na Zatokę Gdańską

Kościół Matki Bożej Królowej Polski

Pachołek
Dzisiejsza pogoda była wręcz wymarzona do długich spacerów. Po pierwsze nie brakowało słońca, a po drugie temperatura powietrza w granicach 10 stopni C była optymalna do leśnych wędrówek. Przy żwawym tempie marszu nie można było zmarznąć ani też nadmiernie się spocić.

Z kolegą Arturem umówiliśmy się, że on wyruszy ze Złotej Karczmy a ja z przystanku tramwajowego na rogu ulic Wita Stwosza i Obrońców Westerplatte w Oliwie. Na miejsce spotkania wyznaczyliśmy okolice Dworu Oliwskiego. Teoretycznie powinienem dotrzeć tam pierwszy, ale trochę pobłądziłem na krętych ścieżkach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. W efekcie na umówione miejsce doszliśmy w tym samym czasie. Zrobiliśmy obszerną pętlę czarnym szlakiem, po czym zeszliśmy do Kuźni Wodnej. Stąd zaś, mijając zdewastowane boisko treningowe drużyny niemieckiej z czasów Euro, udaliśmy się na punkt widokowy Pachołek. Powietrze było dzisiaj na tyle przejrzyste, że bez problemu mogliśmy podziwiać nie tylko Zatokę Gdańską, ale też dość wyraźnie widzieliśmy Półwysep Helski, nie wspominając już o bliższych okolicach, w tym obiektach takich jak np. PGE Arena czy Ergo Arena.

W drodze powrotnej przez park oliwski, a następnie ulicę Polanki zerknęliśmy na szczelnie zamkniętą i zabezpieczoną niczym – sorry za skojarzenie – zakład karny, posiadłość Lecha Wałęsy. Przy zajezdni tramwajowej na Wita Stwosza minęliśmy fragment będącej w budowie Trójmiejskiej Kolei Metropolitarnej, a konkretnie rzecz ujmując – przyczółków przyszłego wiaduktu.


Wreszcie, po trzech godzinach intensywnego spaceru, dotarliśmy do mojego mieszkania, gdzie odpoczęliśmy i uzupełniliśmy ubytek płynów w organizmie. Oby tylko nie suszyło…

Oliwskie krajobrazy z Pachołka
Katedra Oliwska z Pachołka

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty