Pokazywanie postów oznaczonych etykietą arogancja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą arogancja. Pokaż wszystkie posty

Alior Bank znowu mnie zawiódł



Alior Bank
Rzadko korzystam z usług Alior Banku, więc zdarzyło mi się zapomnieć hasła do bankowości internetowej.
Aby je zresetować, wybrałem się do oddziału banku. Przez internet teoretycznie jest to też możliwe, ale  - jak wynika z maila otrzymanego od Zespołu Alior Banku - trzeba na to trochę poczekać, cytuję:
Dziękujemy za przesłaną wiadomość.  Dołożymy wszelkich starań, aby udzielić odpowiedzi w możliwie najkrótszym czasie. Na większość zgłoszeń odpowiadamy w ciągu 24 godzin od momentu kontaktu z bankiem.

Oddział Alior Banku przy al. Grunwaldzkiej 72 w Gdańsku Wrzeszczu teoretycznie czynny jest od godz. 9.00 do 18.00.  Dzisiaj jednak było inaczej. O godz. 9.05. przed zamkniętym bankiem stało sześciu lekko podenerwowanych klientów. Pięć minut później przyjechała kierowniczka oddziału. Otworzyła podwoje placówki i wpuściła oczekujących pracowników. Klienci nadal czekali na zewnątrz.  Po chwili zostali wpuszczeni do środka, ale to nie znaczy, że zostali natychmiast obsłużeni. Najpierw trzeba było uruchomić komputery i zalogować się do systemu, a to też zajmuje nieco czasu. Na  wyrażane głośno uwagi odnośnie punktualności, kierowniczka raczyła odpowiedzieć, że wyprasza sobie takie odzywki.

Nic dziwnego, że była mocno podminowana, gdy wreszcie usiadłem przed jej obliczem. Natychmiast przyczepiła się do mojego dowodu osobistego, który niegdyś z powodu paru pęknięć zalaminowałem. Stwierdziła, że według zasad bankowych (których nie chciała mi pokazać na piśmie) dowód nie może być uszkodzony, a tym samym, ona nie może zresetować mojego hasła do bankowości elektronicznej. Ok, może i mój dowód nie był w najlepszym stanie, ale przecież ja nie chciałem uzyskać kredytu, a tylko nowe hasło do własnego konta. Bank niczym nie ryzykował, bo oprócz hasła potrzebny jest jeszcze login użytkownika, który znam tylko ja. Poza tym istnieją zabezpieczenia w postaci dodatkowych pytań, np. nazwiska panieńskiego matki. Tak to działa w przypadku większości banków, gdzie tak drobną sprawę załatwia się po prostu przez telefon.

P.S. W tym wypadku ostatecznie również załatwiłem swoją sprawę przy pomocy konsultanta telefonicznego, odczekawszy uprzednio 12 minut na połączenie (koszt 4,54 zł). Niemniej jednak, bank chlubiący się hasłem "wyższa kultura bankowości", po raz kolejny totalnie zawiódł moje oczekiwania.

Na dywaniku u szefa



Większość z nas miała, ma lub będzie miała szefa. Pozostali są szefami dla siebie lub innych. Szefowie mają to do siebie, że lubią wzywać podwładnych na dywanik. Takie ich prawo i nie podlega to żadnej dyskusji, wszak ktoś musi dyscyplinować załogę. Piszę "dyscyplinować", gdyż głównie w tym celu pracownicy są zapraszani  do szefowskich gabinetów. Niezwykle rzadko zdarza się przecież, aby za dyrektorskimi czy prezesowskimi drzwiami czekały na nas pochwały i awanse. Znacznie częściej jest natomiast rozliczanie za mniejsze lub większe uchybienia, brak efektów czy też - w skrajnych przypadkach - wyrzucanie z pracy.



Jak już wyżej nadmieniłem - wezwanie na przysłowiowy dywanik jest czymś jak najbardziej naturalnym i może zdarzyć się każdemu. Jednakże wezwanie wezwaniu nierówne. Pół biedy, jeżeli otrzymamy telefon od sekretarki z poleceniem stawienia się na określoną godzinę w gabinecie szefa i nie koliduje to z naszymi planami. Ostatecznie w godzinach pracy powinniśmy być cały czas dyspozycyjni. Co jednak sądzić o przypadku, gdy szef wzywa nas na godziną ósmą rano w dniu wolnym od pracy? Mało tego, sam spóźnia się o pięćdziesiąt minut i ani słowem nie przeprosi. Jeżeli to ma być metoda na "skruszenie" pracownika, to obawiam się, że nie przyniesie pozytywnych efektów. Pracownik nie skupi się bowiem na meritum sprawy, gdy jego myśli zaprzątać będzie arogancja przełożonego.

Arogancja HGW i takt Adamowicza



W mediach pojawiły się liczne komentarze po ujawnieniu incydentu z udziałem Hanny Gronkiewicz-Waltz . Pani prezydent, jak już pewnie wszystkim wiadomo, uznała że może sobie pozwiedzać ogrody w Wilanowie wchodząc tam bez kolejki i bez ważnego biletu. Zdecydowana reakcja  pracownika odpowiedzialnego za sprawdzanie biletów,  na tyle zbulwersowała warszawskiego włodarza w spódnicy, że zagroziła ona poinformowaniem dyrekcji. Po nagłośnieniu sprawy niektórzy urzędnicy z warszawskiego ratusza bronili swojej szefowej, sugerując, że nie chodziło o oszczędność pięciu złotych, ale o to, żeby ludzie nie musieli płacić podwójnie za wstęp do pałacu i do ogrodów w Wilanowie. Gdyby jednak takie szlachetne intencje rzeczywiście przyświecały działaniom pani Gronkiewicz-Waltz, to nie załatwiałaby sprawy z kontrolerem biletów, lecz na znacznie wyższym szczeblu. Tak czy owak, nic już nie zmieni faktu, że pani prezydent wykazała się arogancją i brakiem szacunku dla człowieka, który tylko właściwie wypełniał swoje obowiązki.

Paweł Adamowicz
Niejako dla przeciwwagi i dla uniknięcia podejrzeń, że atakuję działaczy PO, wspomnę o prezydencie Gdańska. Otóż Paweł Adamowicz zaimponował mi tym, że nie odgradza się szczelną barierą od społeczeństwa, lecz dyskutuje  z mieszkańcami, również na Facebooku. Miałem możliwość przekonać się o tym kilka dni temu przy okazji dyskusji o dalszych losach czołgu, który przez kilkanaście lat stał przy jednej z oliwskich ulic. Paweł Adamowicz, z którym nie zawsze się zgadzam, starał się rzeczowo i grzecznie odpowiadać każdemu rozmówcy. Jest to niby rzecz normalna, ale jak widzimy na przykładach różnych celebrytów i polityków (często te określenia są tożsame), nie taka znów powszechna.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty