Pokazywanie postów oznaczonych etykietą InPost. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą InPost. Pokaż wszystkie posty

Aplikacja InPost i włoska skóra


Odbyłem dzisiaj nieplanowany spacer po Pruszczu Gdańskim. Dlaczego nieplanowany? Bo nie odebrałem w terminie przesyłki z paczkomatu i ta wróciła do oddziału InPostu  przy ulicy Zastawnej 25. Dlaczego jej nie odebrałem? Bo mailowe powiadomienie trafiło do spamu, a esemesa z informacją o nadejściu paczki  nie otrzymałem. Czyja to wina? Ano moja, bo parę dni wcześniej zainstalowałem sobie aplikację InPostu, żeby móc łatwiej i szybciej odbierać przesyłki. Co ma piernik do wiatraka? Ano to, że InPost nie wysyła esemesów do osób posiadających wspomnianą aplikację. Niby racja, bo każdy sam może śledzić przesyłkę. Wypadałoby jednak klienta uprzedzić o takim rozwiązaniu. Ale co tam, z Gdańska do Pruszcza nie jest tak daleko…
A teraz kilka słów o zawartości paczki. Nie chodzi o to, żebym się chwalił, że nabyłem skórzany pas do spodni, lecz o treść przyczepionych do niego etykietek. Na jednej jest napis: „Dziękujemy za zakup polskiego produktu”. Na drugiej zaś napisano, że pasek został wykonany ręcznie z wysokiej jakości naturalnej włoskiej skóry. Hm, a ja myślałem dotychczas, że najlepsze są naturalne skóry świńskie, cielęce i tp. …
Pruszcz Gdański - park centralny

Pruszcz Gdański


Naturalna włoska skóra z...


InPost i Alior Bank




InPost - pusta skrytka może wku... klienta

Dzisiaj zdań kilka o InPost i Alior Bank. Co mają ze sobą wspólnego te instytucje? Przede wszystkim świadczą usługi. I o tym właśnie piszę...


Wielokrotnie korzystałem już z paczkomatów Inpostu i dotychczas nie miałem żadnych zastrzeżeń do tej formy przekazywania przesyłek. Aż do tej pory!  Trzy dni temu otrzymałem wiadomość o czekającej na mnie paczce w paczkomacie przy al. Grunwaldzkiej 211 w Gdańsku. Byłem tam już po kilku minutach. Przyłożyłem kod kreskowy do czytnika, skrytka się otworzyła i... moim oczom ukazało się jej wnętrze. Puste! Wróciłem do domu, a tu już czekał na mnie mail z radosną wiadomością:

Gratulujemy! Udało Ci się odebrać paczkę w 10.41 s.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że Paczucha wylądowała w dobrych rękach — Twoich. Zaopiekuj się nią. Będzie jej bardzo miło, jeśli wspomnisz o niej na Facebooku, Instagramie lub Twitterze i oznaczysz swój wpis hashtagiem #Paczucha.

Oczywiście natychmiast zgłosiłem telefonicznie reklamację. Konsultant ją przyjął, nadał jej numer i zapewnił, że będzie rozpatrzona. Ot, standard...

Tymczasem wczoraj otrzymałem telefon z gdańskiej firmy kurierskiej z zapytaniem, czy jestem zadowolony z usługi i czy paczka była cała. Zatkało mnie na moment.

- Żadnej paczki nie widziałem na oczy! - wykrzyknąłem. - Przecież dwa dni temu zgłosiłem w tej sprawie reklamację!

- Do nas jeszcze nie dotarła ta reklamacja, ale na magazynie jest jakaś zagubiona paczka. Czy to była przesyłka z Krakowa?

- Owszem. Ale jakim cudem leży ona w magazynie zamiast w paczkomacie?

InPost - to nie był dubel!

Na to pytanie nie dostałem jasnej odpowiedzi. Rozmówca twierdził, że to nie on był kurierem. Zapewnił mnie natomiast, że paczka tym razem trafi we właściwe miejsce. Faktycznie, dzisiaj ją odebrałem. Czarnym flamastrem ktoś napisał na niej: "Powrót na oddział sprawdzić czy to nie dubel".

W sumie nie mam powodu do narzekań, bo ostatecznie cóż to jest trzy dni opóźnienia? Ale jednak! Gdyby w tej paczce były na przykład przedmioty potrzebne na konkretny dzień? Albo gdybym następnego dnia miał wyjeżdżać w długą podróż?

O Alior Banku pisałem już wielokrotnie, najczęściej negatywnie. Również dzisiaj nie mam do powiedzenia nic dobrego o tej instytucji. Udałem się do oddziału przy al. Grunwaldzkiej w celu zlikwidowania rachunku, który znalazł się tu wraz z połączeniem Meritum Banku i Alioru. W tej pierwszej placówce jego prowadzenie było bezpłatne, w Aliorze zaś od grudnia ma być pobierana miesięczna opłata w wysokości 8 zł, o ile nie są dokonywane przelewy na konto.


W kolejce czekało osiem osób. Z trzech okienek kasowych czynne było dwa, z czego jedno na długi czas wyłączone z obsługi, bo zawiesił się komputer. Tymczasem w pomieszczeniu z napisem "dyrektor oddziału" siedziały dwie osoby. "Pilnie" pracowały. Pani gaworzyła z radosnym uśmiechem przez telefon, pan zaś w skupieniu przeglądał wpisy na Facebooku. W efekcie na załatwienie swojej prostej sprawy czekałem pół godziny. Czy warto to komentować?

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty