Wczorajszy mecz z Rosją obstawiałem publicznie (na Facebooku) na 2:1 dla nas. Prawie się nie pomyliłem – niestety, jeden gol był ze spalonego… Remis jednak też był powodem do radości. Niepotrzebne były tylko kibolskie zadymy, o których media dużo mówiły, choć w gruncie rzeczy były to – uwzględniając całkowitą liczbę kibiców – przypadki marginalne. Wiadomo jednak, że w środkach masowego przekazu lepiej sprzedają się obrazki z potyczek chuliganów z policją niż z kulturalnego dopingowania swojej drużyny. Tak czy inaczej, polscy piłkarze pokazali, że nie boją się Rosjan. Każdy przecież przyzna, że 1:1, to nie 4:1, jak było w przypadku Czechów. A skoro już wspomniałem o południowych sąsiadach, to mam nadzieję, że w sobotę otrzymają od naszej drużyny podobny „prezent” jak ten, który wkopali im Rosjanie…
Wystosowałem skargę na Filiz Tour do Polskiej Izby Turystyki, Urzędu Marszałkowskiego Województwa Mazowieckiego, Federacji Konsumentów i Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów:
W dniach 27.04 – 06.05.2012 byłem wraz z żoną na wycieczce objazdowej w Turcji. Nr rezerwacji: 20120222172948. Niestety, biuro Filiz Tour nie w pełni zrealizowało zakładany program. Wypadł z niego między innymi Adampol (Polonezkoy), Muzeum Adama Mickiewicza, stacja Orient Expressu, wizyta w palarni fajki wodnej i Pałac Dolmabahce. Nie otrzymaliśmy też rozliczenia kwoty 450 zł, którą każdy z nas wpłacił a’konto biletów wstępu i przewodnika. Bilety, które posiadamy są warte w najlepszym przypadku 180 zł. Pilotka zapewniała, że otrzymamy zwrot przynajmniej za niewykorzystane bilety do pałacu Dolmabahce. Do chwili obecnej to nie nastąpiło.
Ponadto Filiz Tour nie odpowiada na e-maile ani na listy polecone. Wydaje mi się, że takie lekceważące traktowanie klientów jest godne napiętnowania.
Proszę o informacje odnośnie podjętych kroków.
Polska Izba Turystyki poinformowała mnie, że Filiz Tour nie jest jej członkiem (już samo to niezbyt dobrze świadczy o biurze podróży). O reakcji pozostałych instytucji napiszę, gdy tylko takowa będzie miała miejsce.