O dziwnych praktykach
kurierów DPD pisałem już kilka lat temu. Wtedy chodziło o rzekome zostawianie awiza
w skrzynce pocztowej, podczas gdy w rzeczywistości kurier nie przebywał nawet w
danej okolicy. Dzisiaj miałem do czynienia z innym przypadkiem wymigiwania się od
prawidłowego wykonania usługi.
Oczekiwałem na malutką
przesyłkę (kartę SIM od operatora telefonii komórkowej). Z historii przesyłki na
stronie DPD wynikało, że została ona wydana kurierowi do dostarczenia o godz. 9.52.
Jednakże już minutę później pojawił się komunikat informujący, że przesyłka nie
została doręczona z powodu złego adresu. Zawrócono ją więc do magazynu.
Ki diabeł? - pomyślałem
sobie. Skąd w ciągu jednej minuty kurier dowiedział się o błędnym adresie? Żeby
się tego dowiedzieć, zadzwoniłem na infolinię DPD. Konsultantka stwierdziła, że
adres jest właściwy. Na pytanie, dlaczego w takim razie przesyłka została w magazynie
oddziału w Gdańsku, zamiast być w drodze do mojego mieszkania, odrzekła bezradnie,
że nie wie. Po chwili dodała, że może nie zmieściła się do samochodu. To już mnie
całkiem rozwaliło: koperta z kartą SIM nie zmieściła się do auta kuriera?!
Koniec końców otrzymałem
zapewnienie, że paczuszka dotrze do mnie drugiego stycznia. Pożyjemy, zobaczymy...
Niemniej po raz kolejny DPD ma u mnie duży minus.