Pokazywanie postów oznaczonych etykietą molo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą molo. Pokaż wszystkie posty

Spacerkiem po kosie


Molo w Juracie

Półwysep Helski to kosa, początek lub koniec Polski – jak kto woli. Co z nim zazwyczaj kojarzymy? Na pewno bohaterską obronę Helu w 1939 roku, Chałupy mogą nam się kojarzyć z nudystami z piosenki Z. Wodeckiego, zaś Jurata z prezydencką rezydencją. Wszystko zaś razem jako miejsce wakacyjnego odpoczynku.

Ze wstydem przyznaję, że do tej pory byłem tam tylko jeden raz, a i to ponad 30 lat temu. Cieszę się więc, że dzisiaj mogłem choć w części nadrobić te zaległości. W tym celu wraz z kolegą Arturem wybrałem się pociągiem do Helu (po drodze była przesiadka w Gdyni i we Władysławowie). Bilet w jedną stronę z Gdańska kosztuje 21 zł, zaś dla seniora tylko 16,12 zł.

Pogoda nie była może dzisiaj zbyt sprzyjająca, ale spacerowało się naprawdę świetnie. Proszę wyobrazić sobie te ogromne połacie białej plaży, a na nich ani żywego ducha. Tylko morze, piasek i my. Niewiele więcej ludzi można było zobaczyć w samym mieście Hel. Ulicą Wuja Klemensa przeszliśmy obok rzeźby ilustrującej wiersz Juliana Tuwima „Rzepka”. Owa rzeźba została wpisana do księgi Guinnessa jako najdłuższy przedmiot wykonany z jednego kawałka drewna. Minęliśmy Muzeum Rybołówstwa i doszliśmy do nadmorskiej promenady z licznymi muralami przedstawiającymi scenki z życia rybaków. Potem odwiedziliśmy czerwoną latarnię morską i parę fragmentów fortyfikacji, bunkrów i tp.

W stronę Juraty szliśmy najpierw plażą, a potem leśnymi duktami. Przy pomniku 43 Batalionu Saperów weszliśmy na ścieżkę biegnącą wokół jedynej drogi biegnącej przez półwysep. Idąc nią mijaliśmy po lewej stronie wysokie ogrodzenie zwieńczone drutem kolczastym. Za nim widać było ścieżkę, po której jechał żołnierz na quadzie. No cóż, odpoczynek prezydenta i jego gości musi być odpowiednio zabezpieczony. Inna sprawa, że o tej porze roku głowa państwa przebywa raczej w Wiśle…

Do Juraty doszliśmy po osiemnastu kilometrach marszu. Tu wsiedliśmy w pociąg i tym razem z jedną tylko przesiadką wróciliśmy do Gdańska. Tak więc można tanio i w stosunkowo krótkim czasie sporo zobaczyć, no i przede wszystkim rozruszać mięśnie. 

























Rzepka

Rzepka J. Tuwima

Molo, dworzec w Sopocie i obywatelstwo dla Gocłowskiego


Sopot - widok z ostrogi mola

Od soboty będzie obowiązywać opłata za wstęp na sopockie molo (7,50 zł) od osoby. Wraz z kolegą Arturem  wykorzystaliśmy więc wczoraj jedną z ostatnich okazji do bezpłatnego zwiedzenia wizytówki Sopotu. Potem przeszliśmy Monciakiem do odrestaurowanego dworca PKP. Przyznać trzeba, że jego wygląd zmienił się radykalnie, oczywiście na plus. Osobiście spodobała mi się multimedialna biblioteka. Nieco mniej sympatii wzbudziły natomiast handlowe punkty firmowane przez Pellowskiego i Szydłowskiego. Ci trójmiejscy potentaci piekarnictwa pojawiają się bowiem wszędzie, gdzie otwiera się jakiś nowy obiekt. Czy naprawdę nie mają żadnej konkurencji, czy może po prostu ich wpływy sięgają tam, gdzie inni nie mają szans na głos? Pewne zastrzeżenia  można też mieć do obsługi płatności za WC. Automat, do którego wrzuca się należność w kwocie 2,50 zł, nie wydaje reszty. Jeżeli więc ktoś nie ma drobnych, to ustawia się w kolejce do stanowiska, gdzie siedzi specjalnie w tym celu zatrudniona pracownica, która wymienia pieniądze. Samo wejście do toalety nie jest ograniczone żadnymi bramkami, więc teoretycznie wielu potrzebujących może prześlizgnąć się bez zapłaty, zwłaszcza wtedy, gdy jest spora kolejka do wymiany pieniędzy.



Radni Gdańska przyznali dzisiaj honorowe obywatelstwo miasta dla arcybiskupa Gocłowskiego. To piękny gest, ale czy odrobinę nie spóźniony? Jak wiadomo, emerytowany metropolita przebywa w szpitalu po ciężkim wylewie, a jego stan określany jest jako krytyczny. Pozostaje tylko mieć nadzieję, ze wiadomość o tej nobilitacji dotrze jeszcze do jego świadomości... Pozytywne jest jednak to, że na 33 obecnych radnych aż 31 było za przyznaniem tego tytułu dla Tadeusza Gocłowskiego.

Stragany na ścieżce rowerowej


Stragany przed molo od strony Brzeźna

Sezon turystyczny w pełni. Nadmorskie ścieżki rowerowe zapchane do granic możliwości. Poruszają się po nich nie tylko rowerzyści, ale też rolkarze i deskorolkowcy. Nie brak też riksz, a nawet niemowlaków w wózkach, których rodzicom pomylił się deptak z drogą dla rowerów. Jakby tego wszystkiego było mało, ktoś wpadł na genialny pomysł postawienia na ścieżce rowerowej rzędu straganów. Zajmują one prawie dwie trzecie szerokości ścieżki i znajdują się w jej newralgicznym punkcie, tuż przed zakrętem. Nieopodal usytuowane jest ruchliwe przejście wiodące z gdańskiej Zaspy na molo.
Nie wiem, co będzie  znajdowało się we wspomnianych straganach. Obojętne jednak, jakiego rodzaju działalność ma być tam prowadzona, pewne jest, że klienci zablokują pozostałą część ścieżki, na której - jak widać na załączonym zdjęciu - i tak jest już ciasno.
Ciekaw jestem, kto wydał zgodę na tak idiotyczne zlokalizowanie straganów...

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty