Początkowo chciałem zignorować tę wiadomość, gdyż sądziłem,
że jest to typowe naciąganie na kasę, branie na litość i tp. Nagłówki bywają jednak
mylące. Tym razem nie chodziło o pieniądze w sensie dosłownym. Wynika więc z tego,
że warto czytać wiadomości do końca. A oto
wspomniana wiadomość:
Witam! Piszę w imieniu mojego syna,
Bartka. Bartuś choruje na autyzm, ma podejrzenie epilepsji, a jego kontakt ze
światem jest bardzo skomplikowany. Staramy się pomóc mu wszelkiego rodzaju
terapiami, rehabilitacją i wszelką dostępną pomocą specjalistyczną, jednak jest
to bardzo kosztowne. Kilka miesięcy temu na FB powstało wydarzenie, na którym
wystawiane są książki, które zostały nam podarowane przez darczyńców. Całość
wylicytowanych kwot wspiera subkonto Bartka w Fundacji Pomóc Więcej. Nasza ogromna prośba: czy jest Pan w stanie
podarować książkę z autografem, którą zamienimy na kilka godzin terapii dla
Bartusia? Oczywiście, na aukcjach opisalibyśmy od kogo książki pochodzą. Z góry
dziękuję chociaż za przeczytanie tej wiadomości do końca i rozważenie mojej
prośby. Pozdrawiam w imieniu swoim i Bartka.
Jestem przekonany, że tego rodzaju inicjatywy warto wspierać.
Pomagając potrzebującym, promujemy przy okazji swoją twórczość i przyczyniamy się
do rozwoju czytelnictwa. Dla nas - mówię o autorach - jeden egzemplarz mniej czy
więcej nie robi większej różnicy. A skoro można komuś pomóc, to dlaczego nie? Dlatego
tą drogą upowszechniam powyższy apel. Gdyby ktoś z czytelników tego bloga - a wiem,
że jest wśród nich trochę osób piszących - chciał wspomóc tę inicjatywę, to proszę zajrzeć tutaj: https://www.facebook.com/groups/NoWezCosPrzeczytajDlaBartka/