Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rybicki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rybicki. Pokaż wszystkie posty

Nikoś, towarzysze, artyści, politycy...

"Nikoś" Nikodem Skotarczak

Mówi się, że po śmierci wszyscy są równi i że do grobu niczego nie zabierzemy. Fakt, niczego nie zabierzemy, ale swoim życiem  zapracujemy na mniejszą  lub większą  pamięć.  Patrząc na mogiły widać wyraźnie, że ci którzy  w jakiś sposób  wyróżniali   się  za życia, również po śmierci są jakby ważniejsi od innych, a przynajmniej takie wyobrażenie o nich mają ich bliscy. Świadczą  o tym nie tylko okazalsze nagrobki, ale też większa ilość zniczy i kwiatów na nich stojących. Przy nich też  zatrzymuje się  zazwyczaj więcej odwiedzających.  Zmarłym nie robi to pewnie większej różnicy, ale dla rodzin i znajomych  jest to jakaś  oznaka prestiżu. Niektóre  groby przetrwają  kilkadziesiąt  lat, inne  kilkaset,  ale bywa też tak, że  pamięć o niektórych  zmarłych  trwa   nawet przez  tysiąclecia, choć  nie ma już  śladów  po ich grobach. To oczywiście  banał,  ale faktem jest, że tyle  po nas pozostanie, ile przetrwa pamięć  o nas.
A propos  pamięci. Zwykło  się zakładać,  że  przynależy ona ludziom zasłużonym.  Na ogół  też  tak jest. Pozostaje  tylko kwestia zasług. Mogą  być  one różnorodne: dla rodziny,  dla ojczyzny  i dla świata.  Bywa wszakże  i tak, że  zmarli byli za życia  zasłużeni  dla wartości  niekoniecznie  akceptowanych przez  ogół  społeczeństwa.  Mimo to ich groby i tak są  często odwiedzane,  np. słynnego  gangstera  Nikosia na gdańskim  Srebrzysku czy różnych towarzyszy z dawnej PZPR.  Ja również,  jak co roku, odwiedziłem  miejsca spoczynku znanych w swoim czasie   nie tylko w Gdańsku postaci  życia politycznego,  kulturalnego  i ... kryminalnego. Ale  nie tylko. Często  zatrzymywałem się też  przed  grobami, przy których nie było widać żadnego  śladu  pamięci.     Myślałem  wtedy o tym, czy leżą  tam ludzie, którzy  zmarli  bezpotomnie lub też  rodzina zdążyła  już  o nich zapomnieć, czy też po prostu niczym nie wyróżniali się za życia. W jednym przypadku byłem świadkiem, gdy pewna kobieta po uprzątnięciu grobu bliskiej osoby wzięła się za sprzątanie sąsiedniej zapuszczonej i opuszczonej mogiły.
Tu nasunęła  mi się  taka  refleksja. Nie trzeba  koniecznie zapalać ogromnych  zniczy  i stawiać  wielkich  wazonów z kwiatami,  żeby  okazać  swoją  pamięć  czy  przywiązanie  do zmarłego.  Wystarczy  uporządkować  nieco  mogiłę, zagrabić liście  i igliwie. W zależności  od potrzeb lub przekonań   - chwilę  postać  czy pomodlić  się nad grobem. Tylko  tyle...
Brętowo - resztki cmentarza


Aleksandra Januszajtis

Tadeusz Skutnik
Tadeusz Duffek (byłem na pogrzebie, który celebrował ks. Henryk Jankowski)

Pomnik upamiętniający gdańskich alpinistów (odsłonięty w 2018 roku)
Mirosława i Olgierd Narkiewicz


Alina Pienkowska (żona Bogdana Borusewicza, uczestniczyłem w pogrzebie)

Anna Kurska (matka Jarosława i Jacka Kurskich)

Arkadiusz Aram Rybicki
Zbigniew Żakiewicz

Olga Krzyżanowska

Antoni Szczyt (dyrektor PORD w Gdańsku)


Leszek Solski
Józef Zamojski

Ludwik Bobowski

Zbigniew Domagałą

Stanisław Sołdek

Na marginesie 37. rocznicy Porozumień Sierpniowych



Obchody 37 rocznicy Porozumień Sierpniowych w Gdańsku dobitnie potwierdzają istnienie ogromnych podziałów w społeczeństwie. Przy bramie nr 2 i na placu obok Pomnika Stoczniowców świętują związkowcy z Solidarności i zwolennicy PiS. Natomiast przy historycznej sali BHP członkowie KOD, PO i Nowoczesnej. Kiedy przejeżdżałem tamtędy rowerem (około godziny trzynastej) przy bramie puszczano z głośników patriotyczne piosenki z jawnie wojowniczym przesłaniem. Było coś o bolszewikach, zdrajcach, komunistach i tp. W namiocie obok sali BHP prelekcje wygłaszali działacze obecnej opozycji. Cały teren gęsto obstawiała policja. Wyglądało to tak, jakby na przeciw siebie stały obce nacje, a nie członkowie tego samego społeczeństwa. Dodatkowym paradoksem jest fakt, że zarówno pisiory jak i platformersi wywodzą się z tego samego solidarnościowego pnia.

Ponownie pojechałem na Plac Solidarności około osiemnastej. Długi kordon policjantów stał wzdłuż ulicy Jana z Kolna i zabraniał wejścia na plac od strony bramy stoczni. Dla mnie było to o tyle dziwne, że swobodnie można było dojść do placu od przystanku tramwajowego. Poza tym o tej porze nie było tu jeszcze ani pochodu KOD, ani Solidarności. Ci pierwsi przyszli dopiero o godzinie 19. Szli z ogromną biało-czerwoną flagą z Targu Węglowego. Nie było ich zbyt wielu. Byli za to dość głośni. Skandowali głównie hasło: "Lech Wałęsa naszym bohaterem!". Spoza kordonu policji padały zaś okrzyki "Gdzie jest Bolek?" Zwolennicy KOD przeszli następnie obok gmachu ECS w pobliże sali BHP. Tutaj od przemówienia Pawła Adamowicza i odśpiewania hymnu polskiego rozpoczął się wiec.

Z kolei wokół Pomnika Poległych Stoczniowców 1970 rozstawione były liczne służby porządkowe Solidarności. To tutaj, po mszy świętej w kościele św. Brygidy, mieli przyjść członkowie NSZZ "Solidarność". Trzeba podkreślić, że ci ostatni byli bardzo dobrze zorganizowani. Przyjechali z całego kraju autokarami (stały na Placu Zebrań Ludowych). Pochód poprzedzała orkiestra, za nią zaś szły liczne poczty sztandarowe. Dalej widać było czołowych działaczy związku, księży z metropolitą Głodziem na czele oraz ogromny tłum związkowców i ich sympatyków. Oba pochody nie spotkały się na trasie, gdyż  KOD-owcy przemaszerowali o jakieś 20 -25 minut wcześniej.

Nie uczestniczyłem do końca w żadnym z wieców. Nie chcę utożsamiać się z którąkolwiek ze stron. Wolałbym, żeby obchody ważnych wydarzeń jednoczyły naród, a nie dzieliły go. Dzisiaj np. widziałem Stefana Chwina  po drugiej stronie transparentu "Tu są granice przyzwoitości", a Jacka Rybickiego przed nim. A  przecież obaj są zasłużonymi gdańszczanami. Dlaczego nie mieliby stać w jednym szeregu? Podobnie zresztą jak wielu innych.

Widać wyraźnie, że po obu stronach jest zbyt wiele jątrzenia, a zbyt mało gestów pojednawczych.
















Jacek Rybicki




W środku arcybiskup Leszek Sławoj Głódź

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty