Bronią Wałęsy czy atakują "kurdupla"?


Janusz Lewandowski


Mój stosunek do manifestacji organizowanych w obronie Lecha Wałęsy jest dość ambiwalentny. Wydaje mi się bowiem, że ich organizatorom chodzi nie tyle o udowodnienie, że Wałęsa nie  był współpracownikiem SB, ile o  dokopanie przeciwnikom politycznym, czyli PiS. Mimo to poszedłem na Plac Solidarności w Gdańsku, żeby  trochę popatrzeć i posłuchać.


Selfie z wąsami a'la Wałęsa

Na obrzeżach placu zobaczyłem Janusza Lewandowskiego. Nie zauważyłem, żeby pchał się na scenę.  Stały tam natomiast między innymi Danuta Wałęsa i Henryka Krzywonos. Obie zabierały głos. Wystąpienie małżonki Wałęsy nie budziło moich zastrzeżeń. Mówiła po prostu jak każda lojalna żona, która stoi murem za mężem, niekoniecznie zwracając uwagę na fakty. Nie spodobało mi się natomiast improwizowane przemówienie Henryki Krzywonos. Pół biedy z tym, że było ono chaotyczne i pełne potknięć. O wiele ważniejsze jest to, że słynna tramwajarka, być może ulegając wiecowej atmosferze, pozwoliła sobie na personalne wycieczki w stylu bardziej przystającym do pospolitego menela niż do posłanki na sejm. Aby nie być gołosłownym, cytuję jej hasła: "Nie będzie kurdupel zabierał nam wolności" czy "Precz z kurduplem".



Można nie lubić Jarosława Kaczyńskiego czy innego polityka, ale przecież wyśmiewanie się z czyjegoś wyglądu  w złym świetle stawia nie obiekt drwin, lecz właśnie wyśmiewającego. Tym samym pani Krzywonos wyświadcza niedźwiedzią przysługę Lechowi Wałęsie, a przy okazji wystawia bardzo złe świadectwo sobie.

Potencja i odchudzanie w jednym



Profesor Dranok

Przed kilku tygodniami pisałem nieco ironicznie o reklamie środków na potencję. Wspomniałem wtedy o rozmowie z rzekomym profesorem Dranokiem, w której przekonywał on do zalet specyfiku mającego powodować nawet 3,5 krotne powiększenie penisa, nie wspominając już o możliwościach wydłużania stosunku. Ktoś może zapytać, dlaczego mówię o rzekomym profesorze? Nadmieniałem już w tamtym wpisie, że nie znalazłem nigdzie informacji na jego temat. Nie jest to jednak argument stuprocentowy. Mogłem bowiem źle szukać, a  sam profesor może nie lubi afiszować się w internecie.   Nie spierałbym się, gdyby padły takie zarzuty. Do czasu! Teraz bowiem ponownie natrafiłem na identyczne zdjęcie, a ściślej rzecz ujmując, jego lustrzane odbicie.

DoktorParisot

Kim jest teraz  profesor Dranok? Jak widać z podpisu, tym razem mamy do czynienia z doktorem o nazwisku Jean Paul Parisot (taka osoba faktycznie istnieje, ale działa w innej branży).  Co w aktualnym wcieleniu poleca "wybitny specjalista"? Ano to, czego wielu konsumentów oczekuje. Oprócz dobrej potencji każdy chciałby przecież mieć także świetną sylwetkę. A zatem profesor Dranok vel doktor Parisot staje na wysokości zadania i zachwala odchudzające saszetki z zieloną kawą o nazwie CafeForm.

Nic tylko kupować i spożywać! Ruch i dieta są przecież takie męczące... A tu wystarczy pić tylko jedną saszetkę dziennie i problem z nadwagą znika. Podobnie jak kasa z naszego portfela...



Angora po raz drugi

 W aktualnym numerze Angory ukazały się fragmenty moich zapisków z podróży po Indiach. Jest to już mój drugi w przeciągu kilku miesięcy artykuł o podobnej tematyce zamieszczony w tym tygodniku. Poprzedni dotyczył przejazdu przez Pamir w Tadżykistanie i Kirgistanie. Oczywiście, spodziewałem się tego, ale nie sądziłem, że publikacja nastąpi w niewiele ponad tydzień od wysłania materiału. Dziękuję więc serdecznie redaktorowi Henrykowi Martence za decyzję o ekspresowym skierowaniu mojego tekstu do druku. Z pełną wersją moich indyjskich notatek można zapoznać się tutaj  

Na marginesie sprawy Bolka



Maria Kiszczak, idąc do IPN z propozycją sprzedaży materiałów o Bolku, przyczyniła się do rozpętania kolejnej ogólnopolskiej dyskusji o agenturalności Lecha Wałęsy. Podejrzewam, że nie była świadoma olbrzymich reperkusji swojego pochopnego kroku. Nie tylko, że nie otrzymała oczekiwanych 90 tysięcy złotych, ale też naraziła się na krytykę i po części na śmieszność. Abstrahując od tego, co zawierały materiały nielegalnie przechowywane w domu przez jej zmarłego niedawno męża, dziwna wydaje się motywacja jej działania. Nie chce mi się wierzyć, że rodzina Kiszczaków cierpi aż tak wielki niedostatek, jak to przedstawia mediom wdowa po generale. Wszak przez dziesiątki lat oboje pracowali, zarabiając zdecydowanie więcej niż większość Polaków. Gdyby jednak jakimś cudem, w ogóle nie myśleli o przyszłości, przepuszczając na bieżąco posiadane środki, to przecież jest jeszcze całkiem ładny i sporo warty domek letniskowy na Mazurach. Na pewno nie byłoby kłopotu ze znalezieniem chętnego na nabycie tej daczy.


Co do samego Bolka, to uważam, że temat powinien być już dawno zamknięty. Niestety, sam zainteresowany tego nie ułatwia, klucząc i zmieniając wersje odnośnie wydarzeń z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych. Nie będę tu jednak podążał za stadnym pędem i przyłączał się do zwolenników bądź przeciwników Lecha Wałęsy. Żeby wypowiadać się o czymś z pełnym przekonaniem, trzeba dysponować  konkretną wiedzą. Ja jej nie posiadam.

Uwaga na fałszywe maile



Otrzymałem wczoraj maila o treści:



Data: 17.02.2016 r.



Dostęp do Twojego konta iPKO został zablokowany!



W trosce o bezpieczeństwo naszych klientów zablokowaliśmy konto w systemie iPKO, powodem jest nieautoryzowany dostęp do konta.
W celu odzyskania dostępu prosimy o weryfikację właściciela rachunku, logując się na:



www.ipko.pl
Serdecznie pozdrawiamy,
Zespół PKO Bank Polski



W przypadku jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt z Infolinia 801 307 307



Ten e-mail został wygenerowany automatycznie. Prosimy na niego nie odpowiadać. Powszechna Kasa Oszczędności Bank Polski Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie przy ul. Puławskiej 15, 02-515 Warszawa, zarejestrowana w Sądzie Rejonowym dla m.st. Warszawy w Warszawie, XIII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego pod nr KRS 0000026438; NIP: 525-000-77-38 REGON: 016298263; kapitał zakładowy (kapitał wpłacony) 1 250 000 000 zł.



Nie wzbudził on mojego zaufania. Najpierw zalogowałem się więc na swoje konto. Nie było z tym żadnych problemów. Miałem więc pewność, że mail jest dziełem oszustów. Mimo to, w celach eksperymentalnych,  kliknąłem w podany link (www.ipko.pl). Otwarciu strony zapobiegł jednak mój program antywirusowy, który wyświetlił komunikat, którego screen tu zamieszczam. Może się  jednak zdarzyć, że komuś strona się otworzy bez ostrzeżenia lub też zostanie ono zignorowane. Jeżeli potem ten ktoś poda swój login i hasło, to może być pewny, że wkrótce pożegna się  ze swoimi pieniędzmi zgromadzonymi na danym rachunku. A zatem apeluję o zachowanie czujności.

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty