Najpierw dwa cytaty:
Premier Mateusz Morawiecki na spotkaniu z mieszkańcami Wysokiego
Mazowieckiego: „Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej
epidemii. I to jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie
trzeba się go bać (…). Stabilizuje się w
sensie jak najbardziej pozytywnym, coraz mniej w trendzie jest zachorowań,
zgonów jeszcze mniej - to mnie szczególnie cieszy”.
Szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus: „Wszyscy
chcemy, aby to się skończyło. Wszyscy chcemy kontynuować nasze życie. Ale
twarda rzeczywistość jest taka, że nie jesteśmy nawet blisko końca. Chociaż
wiele krajów poczyniło pewne postępy, pandemia na całym świecie w
rzeczywistości przyspiesza”.
Teraz trochę statystyki związanej z Covid-19.
Do tej pory na świecie stwierdzono prawie
jedenaście milionów zachorowań (w Polsce 35 tysięcy), zmarło ponad pół miliona osób
(w Polsce ponad półtora tysiąca). Jednocześnie wyzdrowiało do tej pory blisko
pięć i pół miliona ludzi (u nas
niespełna 23 tysiące).
Pytanie brzmi, czy to nasz premier jest
nadmiernym optymistą, czy szef Światowej Organizacji Zdrowia zbytnim pesymistą?
Nie będę zapewne oryginalny, jeżeli powiem, że Mateusz Morawiecki wypowiada swoje kontrowersyjne tezy wyłącznie
pod kątem zbliżającej się drugiej tury wyborów prezydenckich. Nieprzypadkowo też
swoje słowa kieruje głównie do mieszkańców Podlasia, gdzie w pierwszej turze Andrzej Duda uzyskał 50,56 % głosów…