PUP-y (Powiatowe Urzędy Pracy) nazywane są przez wielu bezrobotnych - nie bez racji zresztą: UB (Urząd Bezrobocia) lub delikatniej URB (Urząd Rejestracji Bezrobocia). Sam zresztą wielokrotnie negatywnie wyrażałem się o biurokratycznych praktykach tego urzędu. Dlatego chcę niniejszym, niejako dla równowagi, napisać również o czymś, co zaskoczyło mnie pozytywnie.
Chodzi o wydawanie zaświadczeń o ubezpieczeniu zdrowotnym. Jeszcze niedawno, po odstaniu w długiej kolejce, trzeba było wypełniać stosowny wniosek. Marnowało się więc nie tylko czas, ale też papier. Teraz (mówię o gdańskim urzędzie pracy) wystarczy przyjść, pobrać numerek z automatu i spokojnie czekać na swoją kolejkę. Osobiście byłem dwudziesty z kolei, a czekałem tylko pół godziny. Po wejściu do biura poprosiłem o wspomniane wyżej zaświadczenie. Urzędniczka zerknęła na mój dowód osobisty, kliknęła kilka razy w klawiaturę komputera i po niespełna minucie wydrukowała interesujący mnie dokument. Jeszcze tylko pieczątka i podpis, i już mogłem podziękować i zamknąć za sobą drzwi.
Równie szybko, niemal od ręki, wydawane są karty EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego) w gdańskim oddziale NFZ. Tutaj nie trzeba nawet pokazywać dowodu, ale nadal trzeba wypełniać szczegółowy formularz. Na szczęście można to zrobić wcześniej na stronie internetowej i przyjść do oddziału z już wydrukowanym wnioskiem.
Żeby jednak nie było zbyt cukierkowo, do powyższych pochwał dorzucę tez łyżeczkę dziegciu. Otóż w uwagach do wniosku zawarta jest m. in. taka adnotacja: „NFZ nie będzie pokrywał kosztów leczenia wypadkowego w przypadku, gdy celem wyjazdu posiadacza karty był wyjazd turystyczny”. Zabrakło jednego tylko słówka „nie” pomiędzy „karty” a „był”, a sens całego zdania nabrał całkiem innego znaczenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz