Mosty i wiadukty Pomorskiej Kolei Metropolitalnej



Kładka przy Gomółki (dawny Most Weisera)

Jazda rowerem  jest przyjemna sama w sobie. O wiele przyjemniej jednak jeździ się, gdy przy okazji można zobaczyć coś nowego. Nie trzeba wcale w tym celu wyjeżdżać daleko od domu. Wokół nas zawsze bowiem coś się dzieje. W przypadku mojej okolicy najważniejsze zmiany powstają w związku z budową Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Dlatego postanowiłem przejechać się wzdłuż fragmentu trasy PKM i porobić zdjęcia nowym wiaduktom, mostom i przejściom pod torami.

Łatwo powiedzieć "wzdłuż", ale w rzeczywistości trzeba nadrabiać sporo drogi, gdyż rzadko kiedy równolegle do torów biegnie jakaś droga czy ścieżka. Jeżeli nawet są, to przeważnie mocno rozkopane, gdyż nadal porusza się po nich ciężki sprzęt. Tak czy owak, na stosunkowo krótkim odcinku PKM ze Strzyży do Jasienia i z powrotem wykręciłem 23 kilometry. Pogoda była wczoraj bardzo ładna, więc i zdjęcia wyszły nie najgorzej.  
Brętowo (Rakoczego)

Dolne Migowo

Dolne Migowo

Grunwaldzka

Jasień


Jasień

Jasień

Ogrodowa

Srebrniki

Strzyża

Słowackiego (Niedźwiednik)

Trawki

VII Dwór

Wita Stwosza
Ogrodowa

Wołkowyska

Gdańskie zbiorniki wodne


Myśliwska

Gdańsk - Ogrodowa

Podczas wczorajszej przejażdżki rowerowej (27 km) zwróciłem uwagę na ładnie zagospodarowane zbiorniki wodne przy ul. Spacerowej w Oliwie i ul. Ogrodowej w Brętowie.

Oliwa - Spacerowa
Dzisiaj postanowiłem przyjrzeć się innym małym akwenom wodnym w pobliżu miejsca mojego zamieszkania. Najpierw pojechałem w okolice dworca PKP we Wrzeszczu, a konkretnie na ulicę Nad Stawem, gdzie jeszcze niedawno oglądać można było Browarny Staw. Niestety, w tej chwili trwa tam budowa centrum handlowego (Galeria Metropolia). Dopiero w pobliskich Kuźniczkach zobaczyć można fragment koryta Strzyży, która następnie chowa się pod ziemią, by ponownie pokazać się w Parku "Nad Strzyżą".
Park "Nad Strzyżą"
Kuźniczki


W Królewskiej Dolinie (obok ul. Sobieskiego) znajduje się park z dwoma zbiornikami wodnymi. Niegdyś (ponad 30 lat temu) mieszkałem w tej okolicy i widziałem jak bardzo zaniedbane były te oczka wodne. Obecnie dużo się tu zmieniło na lepsze. Podobnie jak w pobliskich Pieckach-Migowie, gdzie pięknie odnowiono zbiornik retencyjny "Wileńska". Wokół niego biegną ścieżki spacerowe, na których zainstalowano urządzenia do ćwiczeń gimnastycznych.

Park w Królewskiej Dolinie (Sobieskiego)

Wileńska
Z Wileńskiej pojechałem na Suchanino. Tutaj w okolicach Cygańskiej Góry obejrzałem mały zbiornik wodny. Podobno niegdyś było w tym miejscu znacznie większe jezioro polodowcowe. Teraz okolica ta znana jest między innymi z tego, że w pobliżu mieszka jeden z synów Lecha Wałęsy.

Kolejny zbiornik wodny, chyba najbardziej zaniedbany, zobaczyłem nieopodal budynków sądowych, przy ul. Piekarniczej. Jadąc w stronę Kartuskiej na chwilę zatrzymałem się przy niewielkim oczku wodnym przylegającym do ul. Myśliwskiej. Potem pojechałem nad Wróbla Staw na pograniczu Jasienia i Piecek-Migowa. Jest to jeden z nielicznych w Gdańsku zbiorników wodnych, gdzie możliwa jest kąpiel. W pobliżu znajduje się zbiornik retencyjny "Jasień", który powstał na terenie dawnego poligonu wojskowego. Wokół niego biegnie ścieżka, z której mogą korzystać amatorzy spacerów, joggingu, a także rowerzyści.

Suchanino
Po zjechaniu z dawnego poligonu natknąłem się na dwa zbiorniki retencyjne zlokalizowane przy ul. Potokowej wzdłuż potoku Strzyża. Pierwszy to Nowiec II, a drugi Górne Młyny. Również nad Strzyżą znajdują się kolejne zbiorniki retencyjne:  Ogrodowa (byłem tam wczoraj), Potokowa i Srebrniki.






Słowackiego
Jasień
Górne Młyny
Nowiec II
Wróbla Staw
Srebrniki
Dzisiejsza pętla wynosiła 30 kilometrów. Nie znaczy to wcale, że obejrzałem wszystkie gdańskie zbiorniki wodne. Jest ich bowiem znacznie więcej, między innymi na Przymorzu i Ujeścisku.


Piekarnicza

Nie poprę Komorowskiego



Obserwuję trochę obecną kampanię przed wyborami prezydenckimi i odczuwam spory niesmak. Poszczególni kandydaci, a zwłaszcza ich sztaby wyborcze, skupiają się  nie tyle na prezentowaniu programów, co na dezawuowaniu konkurentów. Wszyscy zresztą widzimy wzajemne ataki pretendentów do objęcia najwyższego stanowiska w naszym kraju. O ile można przymknąć oko na działania kandydatów pozbawionych wszelkich szans na realną walkę o prezydenturę, o tyle trzeba i należy uważnie obserwować zachowanie tych mających, przynajmniej  sondażowo, pozycję liderów.



Osobiście nie podobają mi się sztuczki w wykonaniu ubiegającego się o reelekcję Bronisława Komorowskiego. Być może to nie jego pomysły, ale tak czy owak, on to firmuje. Pierwszy dyskomfort odczułem, gdy zobaczyłem w telewizji transmisję  "dobrowolnego" poparcia kandydatury obecnego prezydenta przez włodarzy bodajże 29 miast w Katowicach. Potem były "dobrowolne" spędy gimnazjalistów
trzymających w rękach chorągiewki z napisem "Popieram Komorowskiego". Z kolei w Rzeszowie czujna ochrona prezydenta zakleiła usta obywatelowi, który rzekomo zakłócał spotkanie z wyborcami. A może on tylko chciał wyrazić swoje zdanie jako mieszkaniec tego  kraju? Podobnych gaf i wpadek było znacznie więcej. Gdzieś tam urzędujący prezydent odwrócił się plecami do zadającego niewygodne pytanie, w innym zaś miejscu nie wpuszczono ludzi na niby otwarte spotkanie. Jak w tej sytuacji można popierać takiego kandydata?



Mój głos nie ma pewnie większego znaczenia. Niemniej jednak oznajmiam publicznie, że Bronisław Komorowski nie może liczyć na moje poparcie.

Kolejowe nonsensy


To szwedzki pociąg, ale w podręcznym archiwum nie mam fotki polskiego składu

Po kilku latach przerwy znowu przyszło mi skorzystać z usług polskich kolei. O moich poprzednich doświadczeniach z tym przewoźnikiem pisałem we wrześniu 2012 roku. Dzisiaj mógłbym w zasadzie dosłownie przepisać tamte uwagi, bo naprawdę zmieniło się niewiele. Zadam sobie jednak odrobinę trudu, aby udowodnić, że lansowana ostatnio reklama PKP Intercity o treści "Zapowiada się dobra podróż" nie do końca odpowiada rzeczywistości.
Zamierzałem kupić bilet powrotny z Gdańska do Ustronia Zdroju. Wszedłem na odpowiednią stronę i zacząłem procedurę rezerwacji biletu. Niestety, już po chwili zorientowałem się, że nie będzie to takie proste. Kolejowy system nie przewiduje bowiem możliwości zabukowania biletu na termin dłuższy niż 30 dni od daty rezerwacji. To, co nie stanowi problemu dla Stena Line czy Polskiego Busa, w przypadku kolei jest przeszkodą nie do pokonania. Jako niepoprawny optymista pomyślałem sobie jednak, że to co jest niemożliwe do uzyskania  za pośrednictwem Internetu, uda się załatwić bezpośrednio przy okienku kasowym.
Stanąłem w kolejce na dworcu we Wrzeszczu do kasy z napisem "bilety krajowe". Po kilkunastu minutach złożyłem swoje zamówienie. Z początku szło dobrze. Pani kasjerka zaczęła nawet wypisywać bilet. Pierwszy zgrzyt pojawił się, gdy okazało się, że również tu nie mogę  nabyć biletu  z datą wyjazdu przekraczającą 30 dni. Trudno, pomyślałem sobie, powrotny bilet kupię później. Kiedy jednak zażyczyłem sobie rezerwacji miejsca do leżenia, kasjerka oznajmiła mi, że u niej jest to niemożliwe.
- Trzeba stanąć do tamtej kasy - wskazała mi stanowisko obok.
Kolejne kilkanaście minut i staję przed obliczem następnej funkcjonariuszki polskich kolei. Ta już na samym początku oznajmia mi, że może mi sprzedać bilet tylko do Pszczyny.
- A dalej? - pytam.
- Dalej Intercity nie kursuje. Tamtą linię obsługują Koleje Śląskie, a ja nie sprzedaję ich biletów.
- Ale ja mam tam niewiele czasu na przesiadkę, więc mogę nie zdążyć kupić biletu do Ustronia - tłumaczę najłagodniej jak potrafię.
Tu trzeba przyznać, że pani kasjerka wykazała się zrozumieniem dla mojej sytuacji. Na bilecie napisała odręcznie "dalej" i przystawiła pieczątkę.
- Z tym może pan iść do kierownika pociągu, gdyby nie zdążył pan kupić biletu w kasie.
Aha, w tej kasie była możliwość zapłacenia kartą. W tej obok przyjmowano bowiem wyłącznie  gotówkę.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty