Subiektywnie o książkach...: Wywiad z Ireneuszem Gębskim, autorem książek "Spowiedź bezrobotnego, "W cieniu Sheratona", "Moja żmija"...: W to środowe popołudnie chciałam was zaprosić na wywiad z cyklu "Rozmowy z autorami". Dzisiejszym, moim gościem jest Ireneusz Gębski...
Od siebie dodam, że autorka tego wywiadu recenzowała wszystkie trzy książki, które wydałem w ostatnich pięciu latach. Choćby z tego powodu warto zajrzeć na jej blog :)
Wywiad z Ireneuszem Gębskim
Etykiety:
awiola,
Moja żmija,
spowiedź bezrobotnego,
w cieniu sheratona,
wywiad
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Barreiro i Amerigo Vespucci
Barreiro |
Z hostelu wymeldowaliśmy się wczoraj o
jedenastej. Zostawiliśmy tam jednak swoje rzeczy, gdyż zamierzaliśmy do
wieczora powałęsać się po Lizbonie i nie tylko. Na początek kupiliśmy na dworcu
rzecznym Terreiro do Paco bilety do Barreiro. Popłynęliśmy tam statkiem Jorge
de Sena. Z szerokiego w tym miejscu Tagu
doskonale widoczna jest panorama Lizbony, począwszy od Ponte 25 de Abril (mostu
25 kwietnia) aż po most Vasco da Gama. Rejs w jedną stronę trwa 25 minut, co
jest czasem w zupełności wystarczającym na obejrzenie od strony wody stolicy
Portugalii oraz pobliskiego Barreiro. W samym Barreiro nie ma zbyt wiele do
oglądania. Owszem, jest tu marina, stary i nowy dworzec kolejowy, sporo piaszczystych
plaż, ale turystów niewielu.
Amerigo Vespucci |
Po ponownym przypłynięciu do Lizbony
obejrzałem z zewnątrz i od wewnątrz cumujący tu właśnie włoski żaglowiec
Amerigo Vespucci. Ten trójmasztowiec, będący szkolną jednostką marynarki
włoskiej, zwodowano ponad 82 lata temu.
Ostatnie spacery po ulicach starej części
miasta. Niemal wszędzie na środku deptaków stoją stoliki okolicznych
restauracji, a kelnerzy
podsuwają pod nos potencjalnym konsumentom karty dań. Chodniki
i deptaki wykonane są z białych i czarnych kostek brukowych.
Wieczorem pojechaliśmy na lotnisko. Nasz lot
do Monachium przewidziany był co prawda na 6.15 rano, ale metro w Lizbonie nie
kursuje od pierwszej w nocy do 6.30 rano. Trzeba więc było jakoś przekoczować
kilka godzin. Osobiście nie narzekam, bo znalazłem idealne miejsce do spania.
Rano odlecieliśmy zgodnie z rozkładem. Obawiałem
się nieco o terminowy przylot do Monachium, gdyż stamtąd mieliśmy odlot do Gdańska
dosłownie na styk. Tymczasem w samolocie zasłabła jedna pasażerka i istniała groźba
awaryjnego lądowania. Na szczęście obecny na pokładzie lekarz wraz ze
stewardessami doprowadził tę kobietę do stabilnego stanu i bez problemów
zdążyliśmy się przesiąść. Dwadzieścia minut po dwunastej byliśmy już w Gdańsku.
Tym samym jedenastodniowa przygoda z Portugalią dobiegła końca.
Lokalizacja:
Barreiro, Portugalia
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Wycieczka do Fatimy
Wskutek szczególnego zbiegu okoliczności zmieniliśmy przedwczoraj miejsce zakwaterowania. Zamieszkaliśmy w Pensao Bom Conforto przy Rua
Douradores, czyli zaledwie cztery przecznice dalej. Niewielki hostel,
usytuowany na trzecim piętrze, mieści osiem pokoi. Przy naszym jest kabina z
prysznicem, za to do toalety wychodzimy na korytarz. Widok z okna niezbyt
zachęcający: głęboka i wąska studnia
między kamienicami obficie upstrzona odchodami gołębi. W sezonie letnim nie
serwuje się tutaj śniadań, ale jest dostęp do wyposażonej w pełni kuchni.
Opłata za dobę wynosi 17,5 euro od osoby. Jest też dostępny Internet. Myślę, że
za tę cenę trudno byłoby znaleźć coś lepszego w centrum jakiejkolwiek innej
stolicy europejskiej. Podobnie jak w poprzednim miejscu, tutaj także pełno jest
pustostanów.
Wieczorem spacer po wąskich uliczkach Alfamy
i słuchanie fado.
Wczoraj pojechaliśmy do Fatimy. Podróż odbyliśmy
autobusem linii Rede Expressos z terminala położonego obok stacji metra Jardim
Zoologico w Lizbonie. Koszt biletu to, 9,80 euro w jedną stronę. Do Fatimy
jedzie się półtorej godziny autostradą A1.
Fatima - kościół Trójcy Przenajświętszej |
Zwiedzanie sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej
zaczęliśmy od Centrum Pastoralnego im. Pawła VI
Wnętrze kościoła Trójcy Przenajświętszej |
Fatima - Rondo Pastuszków |
Jaskinie Grutas da Moeda |
. Obejrzeliśmy je tylko z zewnątrz. Potem przez olbrzymi plac udaliśmy się do bazyliki. Pod drodze minęliśmy pomniki papieży: Piusa XII, Pawła VI i Jana Pawła II. Środkiem placu biegnie szeroki na metr pas wyślizgany kolanami wiernych, którzy w ten sposób oddają cześć Matce Boskiej. Wczoraj nie było widać zbyt wielu pielgrzymów, ale nabożeństwa przy Grocie Objawień odbywały się regularnie.
Jeżeli chodzi o Bazylikę Matki Boskiej
Różańcowej, to nie jest zbyt duża, ale zbudowany niedawno kościół Trójcy
Przenajświętszej jest naprawdę monumentalny. W środku może zmieścić się 9
tysięcy wiernych. Architektura tego
kościoła jest nietypowa jak na budynki sakralne. Ma on tylko 20 metrów wysokości,
za to jest szeroki na 115 i długi na 95 metrów. Wnętrze przypomina amfiteatr.
Kilka kilometrów od sanktuarium znajdują się
piękne jaskinie Grutas da Moeda. Zwiedzanie z przewodnikiem trwa 45 minut i
kosztuje 6 euro. Widziałem już sporo jaskiń w Europie, ale te są szczególnie
urokliwe.
Wieczorem zjedliśmy kolację w niewielkiej
knajpce Alicorista O Bacalhoeiro przy
Rua Dos Sapateiros. Obsługa miła, dania przyrządzane z widocznych w oszklonej
witrynie ryb i mięs. Niestety, ziemniaki w plastrach były zbyt spieczone i
przypominały płaskie kamienie.
Etykiety:
fado,
fatima,
groty,
Grutas da Moeda,
kolacja,
redo expressos,
sanktuarium
Lokalizacja:
2495 Fátima, Portugalia
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Na plaży w Cascais
Plaża w Cascais |
Po kilku dniach dość intensywnego zwiedzania
lizbońskich atrakcji przyszła pora na plażowanie. Postanowiliśmy w tym celu
pojechać do położonego nad Atlantykiem miasta Cascais (ok. 30 km od Lizbony). Podmiejskim pociągiem ze stacji Cais de Sodre
jedzie się tam około 40 minut. Na miejscu można wypożyczyć bezpłatnie rower i
jechać na bardziej oddalone od centrum plaże. My przyjechaliśmy do Cascais tuż
przed południem, więc wolnych rowerów już nie było. Nie brakowało za to miejsca
na plaży. Początek roku szkolnego spowodował, że znacznie ubyło amatorów
opalania się i kąpieli w oceanie. Co do kąpieli, to woda w Atlantyku jest dość
zimna, co odczuwa się szczególnie na początku, przed całkowitym zanurzeniem
ciała. Temperatura powietrza jest znacznie wyższa (dzisiaj ok. 30 stopni C).
Nic więc dziwnego, że moje białe dotychczas nogi nabrały koloru zbliżonego do
tego, jaki mają raki. Po ugotowaniu, oczywiście…
Cascais - toples |
Obok dworca w Cascais znajduje się duże
centrum handlowe, a w nim oczywiście market Pingo doce. Tu ciekawostka –
wspomniane wcześniej ciastka pastel de nata
kosztują tu tylko 2,35 euro za 6 sztuk. Smakują podobnie, ale są zimne i
hermetycznie pakowane, a nie świeżo upieczone i podane na stół, jak wczoraj w
Belem.
P.S. Ta i inne relacje z podróży dostępne są w książce "Od moroszki po morwę"
P.S. Ta i inne relacje z podróży dostępne są w książce "Od moroszki po morwę"
Etykiety:
cais de sodre,
Cascais,
plaża,
pociąg,
toples
Lokalizacja:
Cascais, Portugalia
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Belem i Muzeum C. Guldenkiana
Dziedziniec Klasztoru Hieronimitów |
Belem - Klasztor Hieronimitów |
Pomnik Odkrywców |
Rano wyjazd do Belem. Tramwaj linii nr 15
potwornie zatłoczony. Z tłokiem i kolejkami mieliśmy zresztą dzisiaj jeszcze
wiele razy do czynienia. Najpierw staliśmy w ogonku przed Klasztorem
Hieronimitów, a później w jeszcze większej kolejce chętnych do wejścia na
szczyt wieży Torre de Belem. Wszystko przez to, że w niedziele wstęp do tych
oraz innych obiektów o charakterze zabytkowym lub kulturalnym jest bezpłatny.
Pastel de nata |
Torre de Belem |
Mosteiro dos Jerónimo,
czyli wspomniany wyżej klasztor zbudowano w XVI wieku dla uczczenia
Vasco da Gamy. Szczątki tego podróżnika
i odkrywcy do dziś spoczywają w tutejszej świątyni.
Po zwiedzeniu klasztoru udaliśmy się do
słynnej (istnieje od 1837 roku) Pasteis de Belem na pastel de nata, czyli
bardzo słodkie ciastka z nadzieniem, przygotowywane z dużej ilości jaj. Można je
posypać cynamonem lub pudrem. Wyroby te cieszą się dużą popularnością, więc na miejsce przy
stoliku trzeba trochę poczekać, mimo iż lokal jest dość duży. Koszt jednej
sztuki to 1,05 euro. Mnie udało się zjeść trzy, a moim towarzyszkom po półtora pasteis. Ciastka te są bowiem bardzo sycące.
Najedzeni i wypoczęci pomaszerowaliśmy raźno
w kierunku jednej z większych atrakcji Lizbony – militarnej budowli Torre de Belem,
zbudowanej przy ujściu Tagu do Atlantyku. Po drodze minęliśmy monumentalny
Pomnik Odkrywców i sporą marinę. Widoki z wieży tej niewielkiej twierdzy są
bardzo urokliwe, ale półgodzinne oczekiwanie na wejście nie należy do
przyjemności, zważywszy na duży upał.
Po południu pojechaliśmy niebieską linią
metra na Plac Hiszpański, gdzie zwiedziliśmy dwie wystawy fotograficzne w Muzeum Calouste Gulbenkiana. Pospacerowaliśmy
także po tutejszych ogrodach, w których oprócz urokliwych oczek wodnych,
licznych gatunków drzew i kwiatów, spotkać można różne ciekawe instalacje
artystyczne.
Etykiety:
belem,
klasztor Hieronimitów,
muzeum calouste guldenkiana,
pasteis de nata,
plac hiszpański,
pomnik odkrywców,
torre de belem
Lokalizacja:
Lizbona, Portugalia
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Esencja Cejlonu
Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05. Boeing 347, należący do...
Posty
-
Od blisko dwóch lat nie kupuję chleba w sklepach tylko samodzielnie wypiekam go w domu. Nic więc dziwnego, że znajomi od czasu do czasu...
-
Ulotka Fundacji Miej Serce W skrzynce pocztowej znalazłem nietypową przesyłkę: białą kopertę z czymś twardym w środku, bez adresu n...
-
Energa - opłata za wezwanie Zazwyczaj regularnie uiszczam opłaty za czynsz i media. Zdarzyło mi się jednak zapomnieć o dokonaniu p...
-
Zdjęcie pochodzi z 2013 roku, ale właśnie to auto prowadziłem wczoraj Znane powszechnie przysłowie mówi, że chytry dwa razy traci. ...
-
Autor: Stanisław Kmiecik W swojej skrzynce pocztowej znalazłem przesyłkę zawierającą sześć kartek świątecznych z kopertami, mini ka...
-
Moroszka - główny cel wyjazdu Układ był prosty, przynajmniej teoretycznie. Danka i Sławek, których po raz pierwszy zawiozłem do ...
-
"Nikoś" Nikodem Skotarczak Mówi się, że po śmierci wszyscy są równi i że do grobu niczego nie zabierzemy. Fakt, niczego ni...
-
Ireneusz Gębski książki Blogowanie jest (myślę, że zgodzą się mną inni blogerzy) formą nałogu. Obserwujemy statystyki wejść na nas...
-
Z serwisu MojeKartki.info otrzymałem maila z taką oto propozycją: Witaj Początek Nowego Roku to bardzo dobra okazja do wysłania eka...
-
Niewiele brakowało, a nabrałbym się na promocyjne sztuczki UPC. W celu zmniejszenia wysokości rachunków za telewizję, Internet i tele...