Zapałki i inne formy zbieractwa

Uważni czytelnicy mojego bloga (o ile tacy są :) ) zauważyli zapewne, że mam manię zbieractwa, Trudno bowiem nazwać kolekcjami te szczątkowe ilości monet, banknotów, otwieraczy do butelek, znaczków pocztowych, starych książek,opakowań po chlebie norweskim,  map  i radzieckich kopert, które gdzieś tam upycham po kątach. No może za wyjątkiem miniaturek alkoholi, których zebrałem już 274 sztuki i nie zamierzam na tym poprzestać. 

Wracając do wspomnianej na początku manii zbieractwa, to  przyznać muszę szczerze, że do dziś nie wiedziałem nawet, że mam już tyle różnorodnych pudełek z zapałkami. Ot, kiedy trafiła się okazja, to wrzucałem do szuflady kolejną sztukę i prawie natychmiast o niej zapominałem. Dzisiaj, korzystając z tego, że deszczowa aura odstręcza od jazdy rowerem, zinwentaryzowałem  swój zapałczany zbiór. Jeżeli kogoś to interesuje, to zapraszam do obejrzenia zdjęć.




















Nieznane zakątki Oliwy



Metalowa wieża w  Oliwie

Mieszkam w Gdańsku od trzydziestu kilku lat, a mimo to ciągle odkrywam nowe miejsca. O niektórych z nich nie miałem dotychczas nawet tzw. zielonego pojęcia. Dzisiaj wspomnieć chcę o metalowej wieży zlokalizowanej w oliwskim lesie, nieopodal skrzyżowania ulic Bażyńskiego i Polanki. Niegdyś służyła ona naprowadzaniu samolotów na nieistniejące już lotnisko na Zaspie. Potem popadła w zapomnienie. Kilka lat temu urzędnicy byli bliscy podjęcia decyzji o jej rozebraniu, jednakże sprzeciw okolicznych mieszkańców spowodował, że konstrukcja ocalała. Wieża ma (na moje oko) około 20 metrów wysokości. W środku  metalowej kratownicy pnie się na jej szczyt pionowa drabina. Im wyżej się wchodzi, tym bardziej odczuwa się bujanie, szczególnie mocno odczuwalne przy silnym wietrze. Na samym wierzchołku znajduje się mały podest (spokojnie mogą zmieścić się tu dwie osoby) okolony barierką. Podłoga jest nieco przerdzewiała, ale nie stanowi raczej poważnego niebezpieczeństwa. Rozciąga się stąd wspaniały widok na Wrzeszcz, Zaspę, Brzeźno i Zatokę Gdańską. Doskonale widoczny jest też stadion PGE Arena.

W najbliższej okolicy znajdują się urwiste zbocza, pozostałe po eksploatacji piasku. Strome ścieżki, pełne uskoków i wystających korzeni, utrudniają jazdę rowerem. Na jednym z drzew znajduje się krzyż i kartka z informacją o tym, że niedawno zginął tu młody chłopak. Nie znam okoliczności jego śmierci, ale wiele wskazuje na to, że mógł być jednym  z amatorów ekstremalnej jazdy rowerem górskim. Jeżeli się mylę, to przepraszam rodzinę i bliskich tragicznie zmarłego.
Pamiątkowy krzyż

Strome zbocza



Pionowa drabina





19 Wielki Przejazd Rowerowy


Z moimi teletubisiami :)

Wielki Przejazd Rowerowy zgromadził w tym roku ponad dziesięć tysięcy rowerzystów. W dziewiętnastej edycji tej z roku na rok coraz bardziej rozkręcającej się imprezy wzięli udział miłośnicy dwóch kółek z całej aglomeracji trójmiejskiej i nie tylko. Dwa olbrzymie peletony (jeden jadący od strony Wejherowa, drugi zaś od Tczewa) spotkały się w Gdyni-Kolibkach na rozległych błoniach tutejszego parku.
Jak co roku, również tym razem odbyło się losowanie nagród dla uczestników. Wystarczyło nabyć pamiątkową kartę, tzw. szprychówkę za minimum 2 złote, aby mieć szansę na wygranie jakiegoś rowerowego gadżetu lub nawet roweru.  Nowy rower można było także otrzymać w  konkursie na najciekawsze przebranie. W tym roku  przypadł on w udziale rowerzyście przebranemu za kogoś w rodzaju korsarza czy pirata. Jak przyznał laureat nagrody - w tę postać wcielał się on już po raz dziesiąty. Może dlatego właśnie publiczność zdecydowała się go nagrodzić. Ciekawy pomysł na przebranie miał też cyklista przebrany za żołnierza, który przygotował oryginalny rower stylizowany na lata przedwojenne. Podobać mogła się również pani ucharakteryzowana na modliszkę. Sympatię widzów wzbudziło też czworo  teletubisi, notabene moich dobrych znajomych z wycieczek rowerowych.
Co poza tym? Odbyły się też liczne występy zespołów muzycznych, ale ze względu na inne zobowiązania nie mogłem ich do końca wysłuchać. Można było także podpisać petycję do marszałka województwa pomorskiego  dotyczącą projektu rozbudowy infrastruktury rowerowej, ze szczególnym uwzględnieniem jej integracji z komunikacją zbiorową.
Na czas przejazdu rowerowych peletonów główna arteria komunikacyjna Trójmiasta była wyłączona z ruchu. Nie zabrakło oczywiście malkontentów, którym się to nie podobało. Rowerzyści mają ścieżki rowerowe - mówili. No cóż, niechby sami spróbowali podnieść swoje tyłki sprzed telewizorów lub  zechcieli wysiąść ze swoich wypasionych bryk i przejechali się rowerem po trójmiejskich drogach rowerowych. Zobaczyliby wówczas, że jest ich zdecydowanie  za mało.
Przed gdańskim startem z Targu Węglowego











Petycja do marszałka województwa pomorskiego








Modliszka

Teletubisie

PKM i brutalność w przyrodzie


Przystanek PKM Rębiechowo

Dzisiaj przejechałem 45 kilometrów, ale z danych Endomondo wynika, że tylko 40,30 km. Różnica ta wzięła się najprawdopodobniej stąd, że kilkakrotnie zanikał sygnał GPS. Trasa dzisiejszej przejażdżki rowerowej wiodła przez Oliwę, Dolinę Radości, Złotą Karczmę, Matarnię, Rębiechowo, Kokoszki, Jasień i Matemblewo. W Rębiechowie moją uwagę zwrócił przystanek Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. Nie różni się on co prawda niczym od pozostałych, ale wyróżnia się tym, że  usytuowany jest w szczerym polu, wśród falujących  łanów zbóż. Nieco dalej tory PKM łączą się z już istniejącą linią kolejową Gdynia-Kościerzyna
Ciekawe zjawisko przyrodnicze zaobserwowałem   w zbiorniku wodnym na terenie dawnego poligonu w Jasieniu. Para dorosłych łabędzi zaciekle atakowała jedno ze swoich młodych, zmuszając je do wyjścia na brzeg. Pozostała piątka łabędziego potomstwa grzecznie płynęła za rodzicami, nie przejmując się zbytnio losem współbrata. Spotkane po drodze kobiety z wózkiem i rowerem zapytały:
- Nie wie pan, dlaczego one tak dręczą to łabędziątko?
Nie wiedziałem. Odpowiedziałem jednak odruchowo:
- Life is brutal.
W myślach dodałem, że ludzie bywają wobec siebie jeszcze bardziej bezwzględni.


Rębiechowo

Rębiechowo

Zbiornik Jasień

Odrzucone łabędziątko

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty