Znowu o zbieractwie


Meteory

Czasami zastanawiam się, czy takiemu staremu facetowi jak ja, wypada afiszować się z tak mało poważnym hobby jak zbieranie drobiazgów typu znaczki pocztowe czy miniaturki alkoholi.  Niektórzy uważają kolekcjonowanie tego rodzaju przedmiotów za dziecinadę, a jeszcze inni znacząco pukają się w czoło, nie mówiąc głośno o tym, co sądzą o stanie umysłu zbieracza. Zrozumienie wykazują jedynie ci, którzy sami mają jakieś pasje i zainteresowania. Jeżeli bowiem kogoś nic nie fascynuje, a jego egzystencja ogranicza się tylko do konsumpcji, kopulowania i wydalania, to oczywiste jest, że będzie nazywał dziwakiem każdego, kto odbiega od tego schematu.
Wracając do moich kolekcji, to po znaczkach pocztowych, opakowaniach po chlebie norweskim i miniaturkach alkoholi, zacząłem zbierać także otwieracze do butelek. Ich kolekcja nie jest póki co zbyt liczna, gdyż nie zbieram ich na zasadzie przypadku. Każdy z nich musi bowiem pochodzić z kraju czy miasta, które osobiście odwiedziłem. Te kiczowate często drobiazgi, oprócz swojej praktycznej funkcji, mają dla mnie znaczenie sentymentalne.  

Znaczki pocztowe





Zbieractwo to  nieodłączna cecha większości ludzi. Jedni kolekcjonują pudełka po zapałkach, inni etykiety od butelek, a jeszcze inni fotki zaliczonych panienek:). Ja również, na różnych etapach swojego życia, zbierałem to i owo. Przyznaję jednak samokrytycznie, że nigdy nie udało mi się skompletować jakiejś znaczącej kolekcji. Po latach zostało mi więc wiele szczątkowych zbiorów o różnej tematyce. Od czasu do czasu przypominam sobie o dawnych pasjach i zainteresowaniach. Wtedy robi mi się trochę żal, że zbierane niegdyś z pieczołowitością przedmioty teraz pokrywa kurz i zapomnienie. Zdecydowałem się zatem poświęcić trochę czasu i wydobyć niektóre z nich na światło dzienne. Sięgnąłem w tym celu po klaser ze znaczkami i sztuka po sztuce przeskanowałem cały zbiór. Nie byłem nigdy rasowym filatelistą, więc moja kolekcja jest nieco chaotyczna. Można w niej obejrzeć przede wszystkim znaczki polskie (zwracam uwagę na ceny: od kilkudziesięciu groszy do setek a nawet tysięcy złotych), ale też niemieckie, szwedzkie, norweskie, duńskie, fińskie, hiszpańskie i te pochodzące z dawnego ZSRR.

Posiadam sporo duplikatów, więc jeżeli ktoś wśród swoich hobby ma również filatelistykę, to chętnie wymienię to i owo.  Resztki mojej dawnej kolekcji można obejrzeć tutaj

Kanary w akcji



Ten  dokument wzbudził nieufność "kanara"

Przed świętami wzrasta ruch nie tylko w handlu. Bardziej aktywni stają się też kontrolerzy w środkach komunikacji miejskiej. Dzisiaj, na przykład, miałem z nimi do czynienia dwukrotnie na tej samej trasie, w autobusie linii 132. Jadąc w kierunku Pruszcza Gdańskiego byłem świadkiem, gdy „kanar” złapał gapowicza, który godzinę wcześniej miał już wystawione wezwanie do zapłaty. Podarował mu więc drugą karę, ostrzegając zarazem, że następnym razem nie będzie tak tolerancyjny. Mojej legitymacji Zasłużonego HDK nie kwestionował. Za to w drodze powrotnej trafiłem na bardziej dociekliwego i podejrzliwego „kanara”. Długo przyglądał się podanemu mu dokumentowi, po czym zapytał:
- Skąd pan ma tę legitymację?
- A  nie jest tam przypadkiem napisane? – odpowiedziałem nieco złośliwie.
- Sprawdzimy – mruknął kontroler, po czym wykonał telefon do kogoś o imieniu Rafał i podając numer mojej legitymacji, poprosił o sprawdzenie jej autentyczności. Po chwili, wyraźnie zawiedziony, oddał mi dokumenty.
Wspominam o tym banalnym wydarzeniu, gdyż jest to pierwszy  przypadek tak dokładnej weryfikacji moich uprawnień do darmowych przejazdów, a posiadam je już od 12 lat… Inna sprawa, że ostatnio znacznie wzrosła liczba podrabianych legitymacji HDK.

Sony, Kosycarz i Globtroter


Maciej Kosycarz - "Komu zadedykować?"


Maciej Kosycarz dokumentuje Paradę Niepodległości w Gdańsku
Weekend upłynął mi praktycznie przy telewizorze. Przy wydatnej pomocy młodszego syna poznawałem kolejne funkcje nabytego kilka dni temu sprzętu firmy Sony, np. logowanie do Picasa czy YouTube. Znalazłem też czas na spacery, m.in. do Manhattanu, gdzie  - szczerze przyznaję -  z zazdrością obserwowałem długie kolejki po autograf Macieja Kosycarza, który promował właśnie najnowszy album fotograficzny  „Fot. Kosycarz. Niezwykłe zwykłe zdjęcia z lotu ptaka”. Na fotografiach wykonanych głównie przez  Zbigniewa Kosycarza (dla niezorientowanych – ojca Macieja) podziwiać można widoki Wrzeszcza  oraz Zaspy, których już dawno nie ma.
Moje relacje z podróży, zamieszczone na portalu Globtroter, zwróciły uwagę Anny Skotarskiej z serwisu GoRest, która napisała między innymi:
Zwracam się do Pana z pytaniem a zarazem prośbą, czy moglibyśmy zamieścić Pana relacje w naszym nowo powstającym serwisie www.GoRest.pl (…)
Pana relacje są pełne pasji oraz bardzo praktycznych informacji i byłyby cennymi wskazówkami dla przyszłych podróżników.
Oczywiście zgodziłem się. Miło jest przecież mieć świadomość, że treści zamieszczane w sieci, mogą kogoś zainteresować lub w czymś pomóc.


Komunikacja w Blackpool

Blackpool
Na fali wspomnień wracam myślami do Blackpool w Anglii, gdzie spędziłem ponad dwa lata życia. Dzisiaj nie będzie jednak nic o moich prywatnych i zawodowych przeżyciach, ale o wielce urozmaiconej komunikacji w tym mieście. Spotkać można tutaj przede wszystkim barwne piętrowe busy i tramwaje. Nie brak też bardziej oryginalnych środków lokomocji, co staram się udokumentować na załączonym filmiku.


Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty