Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pruszcz Gdański. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pruszcz Gdański. Pokaż wszystkie posty

Woda najważniejsza, baranie!


Dzisiaj trochę przegiąłem z jazdą na rowerze w upale. Przede wszystkim dlatego, że nie wziąłem ze sobą wody i nakrycia głowy. Pokonałem bez picia 55 kilometrów w dwie godziny i 49 minut na trasie Strzyża - Gdańsk - Pruszcz Gdański - Juszkowo - Straszyn - Bielkówko - Lublewo Gdańskie - Otomin - Jasień - Brętowo. Jechałem nie tylko drogami asfaltowymi, na szlaku były bowiem też leśne dukty w okolicach Lublewa i Otomina. Niektóre z ostrymi podjazdami. Na szczęście trafiłem dwa razy na drzewa z dzikimi śliwkami. Niemniej jednak i tak byłem nieźle odwodniony, bo po powrocie do domu wypiłem półlitrową butelkę wody, pojemnik 0,4 litra zsiadłego mleka i zjadłem dwie nektarynki, jednego pomidora, garść borówek i parę truskawek. W pełni do formy doszedłem jednak dopiero po wypiciu schłodzonego Heinekena :). Spalona słońcem łysina nadal jednak piecze :).Tak czy owak, muszę sobie powiedzieć wprost: woda najważniejsza, baranie!


Według synoptyków dzisiaj był najbardziej upalny dzień w tym roku. W moim mieszkaniu, mimo włączonego wentylatora, termometr pokazuje 30,5 stopnia Celsjusza. Po południu lekko zagrzmiało i trochę pokropiło. Na Strzyży oczywiście, bo w centrum Gdańska było oberwanie chmury.

Rowerem na policję



Korzystając z dość pogodnego dnia pojechałem rowerem do Pruszcza Gdańskiego. W powrotnej drodze odebrałem telefon od policjanta z komisariatu przy ul. Białej. Powiedział, że otrzymał mój numer od jednego z moich szefów i że mam się zgłosić, aby  odpowiedzieć na kilka pytań w związku z dyżurem w nocy z 18/19 kwietnia. Chodzi o korzystanie z internetu - dodał enigmatycznie.
Zrobiłem w myślach szybki rachunek sumienia, ale za nic w świecie nie mogłem sobie przypomnieć, abym uczynił cokolwiek niewłaściwego, zwłaszcza na służbowym komputerze. A że akurat przejeżdżałem w pobliżu trzeciego komisariatu w Gdańsku Wrzeszczu, powiedziałem starszemu sierżantowi, że za chwilę pojawię się u niego.
Na policyjnym parkingu nie zauważyłem żadnych stojaków rowerowych. Przypiąłem więc mój dość już wysłużony rower po prostu do siatki ogrodzeniowej. Zadzwoniłem na podany wcześniej numer i po chwili młody funkcjonariusz zaprowadził mnie na pierwsze piętro. Z góry zastrzegł, że będzie miał do mnie tylko trzy pytania. Wprowadził mnie też w temat śledztwa. Otóż w ogromnym skrócie chodzi o to, że w nocy z 18 na 19 kwietnia ktoś zalogował się na rachunki bankowe kilku osób i dokonał z nich przelewów na pewne konto. Adres IP wskazywał, że nastąpiło to z któregoś z komputerów w naszym biurowcu. Sęk w tym, że pracuje tutaj ok. 220 osób. Pewnym ułatwieniem mógłby być fakt, że owo logowanie odbywało się w nocy, a zatem w porze, kiedy biura są raczej zamknięte.
Pytania do mnie  były proste:
- czy logowałem się na konta bankowe pokrzywdzonych osób?
- czy wiem, kto to mógł zrobić?
- czy znam nazwisko osoby, na której rachunek wykonano przelewy?
Rzecz jasna, na każde z nich odpowiedź brzmiała: Nie!
Nie jestem informatykiem, ale wydaje mi się, że doświadczony fachowiec z tej branży, po sprawdzeniu wszystkich komputerów danej sieci, powinien bez większego trudu zlokalizować ten, z którego dokonano włamań na czyjeś konta bankowe. A wtedy znalezienie odpowiedzialnej za to osoby byłoby już o wiele łatwiejsze. Może jakiś informatyk pomoże naszej policji?

Migawki z faktorii w Pruszczu Gdańskim



Po raz drugi w tym roku wybrałem się na rowerową wycieczkę z grupą  Zryw. Tym razem pojechaliśmy do Pruszcza Gdańskiego. Najpierw jednak wjechaliśmy na Górę Gradową (nie wszystkim z dziesięciorga uczestników się to udało, choć wzniesienie ma wysokość tylko 46 m.), gdzie zwiedziliśmy pozostałości dawnych fortyfikacji.

Do Pruszcza pojechaliśmy w dziewiątkę. Wśród nas były osoby zarówno z Gdańska, jak i z Rumi, Wejherowa, Żukowa i z Tczewa. Jechaliśmy drogą technologiczną wzdłuż kanału Raduni. Tempo jazdy raczej wolne, czyli typowo turystyczne. Po zakupieniu biletów (9 zł normalny) zwiedziliśmy zrekonstruowaną osadę handlową z czasów cesarstwa rzymskiego (ok. IV w.n.e.). Faktoria oddana została do użytku przed pięcioma laty.

Jazda na rowerze i spacer po obiektach faktorii spowodowały, że trochę zgłodnieliśmy. Udaliśmy się więc do pobliskiej pierogarni, gdzie każdy z nas, stosownie do upodobań, zamówił sobie porcję pierogów (osobiście wybrałem ruskie - 15 zł za 10 sztuk). Po posiłku ruszyliśmy w drogę powrotną. Na chwilę zatrzymaliśmy się jeszcze przy nieczynnej od 12 lat cukrowni. Smutny widok...

Faktoria w Pruszczu Gdańskim














Pierogarnia Pruszcz

Cukrownia działała przez ponad 120 lat...

Zrujnowany most obok cukrowni w Pruszczu Gd.

Był z nami także szef Samej Ramy z Rumi :)
Na czele lider Zrywu

Obok rezydencji arcybiskupa Sławoja L. Głodzia


Rezydencja metropolity gdańskiego Sławoja L. Głodzia

W Gdańsku nie brakuje co prawda ścieżek rowerowych, ale nie wszystkie można polecić jako wygodne i bezpieczne. Nikomu nie radziłbym na przykład żwawej przejażdżki  w sezonie letnim lub w weekendy ścieżką biegnącą równolegle do plaży. Ryzyko zderzenia się z rolkarzem, czterokołowym pojazdem, rikszą, pieszym czy innym rowerzystą - jest tu bowiem ogromne. Owszem, w tempie spacerowym da się przejechać od Sopotu do Nowego Portu, ale co to za jazda z rękami na hamulcach...

Polecam natomiast trasę rozpoczynającą się w okolicach Urzędu Wojewódzkiego, a kończącą się w Pruszczu Gdańskim przy ul. Raciborskiego. Nie jest to typowa ścieżka rowerowa, lecz droga technologiczna zbudowana na wale kanału Raduni, biegnąca równolegle do Traktu św. Wojciecha. W ubiegłym roku dopuszczono ją dla ruchu pieszego i rowerowego. Jej długość wynosi prawie 12 kilometrów. Podłoże jest równe i niczym nie ustępuje temu stosowanemu przy zwykłych ścieżkach rowerowych.

Kościół pw. św. Ignacego Loyoli

Trasa jest dość atrakcyjna również pod względem widokowym. Jadąc od strony Gdańska podziwiać możemy po prawej stronie kanał Raduni oraz znajdujące  tam obiekty. Pierwszym z bardziej rzucających się w oczy jest kościół pw. św. Ignacego Loyoli w Starych Szkotach. Tuż obok niego znajduje się okazała rezydencja metropolity gdańskiego, arcybiskupa Sławoja Leszka Głodzia. Hierarcha przeprowadził się do niej przed czterema laty z mieszkania w kurii gdańskiej. Widocznie było dla niego zbyt ciasne, chociaż poprzedni włodarze diecezji jakoś nie narzekali.

Park Oruński
Pomnik Tatara

Nieco dalej, w dzielnicy Orunia-Lipce, znajduje się Park Oruński (trzeci pod względem wielkości w Gdańsku). Szczerze mówiąc, dotychczas go nie zwiedzałem). W parku są dwa stawy połączone małym strumieniem. Jest tu też sporo drzew i kwiatów. W pobliżu siedziby Narodowego Centrum Kultury Tatarów stoi Pomnik Tatara, na postumencie którego znajduje się napis autorstwa Selima Chazbijewicza.

Ostatnim osiedlem Gdańska przed Pruszczem Gdańskim jest Św. Wojciech. Znajduje się tutaj kościół pod wezwaniem tego benedyktyna oraz poświęcone mu sanktuarium.

Nieco dalej, już w granicach Pruszcza Gdańskiego, po prawej stronie kanału Raduni, notabene mocno wyschniętej w tym roku, widać ścieżkę rowerową. Po bliższym przyjrzeniu się, okazuje się, że jest to licząca 1220 metrów ścieżka dydaktyczna poświęcona historii kanału Raduni (powstał on już w XIV wieku).

Opisaną wyżej trasę przejechałem w obie strony ze Strzyży, co w sumie dało mi 40 km przebiegu w niecałe dwie godziny. Dodam, że zupełnie tego nie odczułem, bo droga jest płaska jak stół i rower praktycznie sam jedzie :).





Trasa technologiczna na wale kanału Raduni


Park Oruński
Ścieżka dydaktyczna w Pruszczu Gdańskim
Posiadłość arcybiskupa Leszka Sławoja Głodzia




Park Oruński



Doskonała jakość drogi technologicznej
Św. Wojciech

Park Oruński
Dodaj napis
 

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty