Pierwszy dzień 759. Jarmarku Dominika


Hermes

W Gdańsku rozpoczął się dzisiaj 759. Jarmark św. Dominika. Ceremonia otwarcia nastąpiła w samo południe przed Dworem Artusa. Ponieważ jednak tłumy mieszkańców i turystów uniemożliwiły mi dotarcie do przedproży tegoż dworu, zająłem strategiczną pozycję na schodach  ratusza przy Długiej. Nie widziałem stąd co prawda samej uroczystości otwarcia, ale dzięki nagłośnieniu wszystko dobrze słyszałem. Za to miałem możliwość obejrzenia z góry tradycyjnej parady, która niebawem przeszła w stronę Złotej Bramy i dalej do skweru Świętopełka. Może mam krótką pamięć, ale wydaje mi się, że kiedyś te orszaki były liczniejsze i barwniejsze. Dzisiaj poza tradycyjnym kogutem (symbolem jarmarku), Hermesem (bogiem handlarzy i złodziei) i paroma dziewczynami przebranymi w dawne stroje niewiele więcej można było zobaczyć. No chyba, że ktoś stęsknił się za widokiem Magdaleny Adamowicz. Ta, owszem, przedefilowała w paradzie wraz z młodszą córką.

Jedną z większych zmian organizacyjnych tegorocznego jarmarku jest przeniesienie stoisk ze starociami na Długie Ogrody. Pewnie z początku trudno się będzie do tego przyzwyczaić, ale sądzę, że ta zmiana wyjdzie na korzyść kolekcjonerom i antykwariuszom. Reszta stoisk nie odbiega raczej od wieloletnich standardów, choć na pierwszy rzut oka wydaje mi się, że w tym roku jest więcej straganów z winami, nalewkami i innymi alkoholami.  Niektórzy oferują degustację małych dawek za darmo, inni natomiast proponują kieliszek dowolnego alkoholu za 6 zł lub kubek (180 ml) wina za 8 złotych. Osobiście wolałem wypić kufel zimnego Specjala w barze Kapsel przy Targu Węglowym.

Wcześniej jednak zajrzałem do Bazyliki Mariackiej, gdzie odwiedziłem niszę z prochami Pawła Adamowicza. To on przecież przez szereg lat otwierał jarmarki św. Dominika…








Gdańscy oficjele




Magdalena Adamowicz
Hermes


Wspomnienie o dywizjonie 303





W tle kośćiół św. Barbary









Zimny drań za 8 zł :)





Widoki z Olivia Star


Kilka dni temu  (17 lipca) otwarto taras widokowy na 32 piętrze biurowca Olivia Star. Z wysokości 130 metrów podziwiać można zarówno morenowe wzgórza, jak i zabudowę okolicznych dzielnic oraz pokaźny fragment Zatoki Gdańskiej. Jednym zdaniem jest to najwyżej usytuowany punkt widokowy w Gdańsku.

Bywałem dotychczas w tym biurowcu, ale tylko na dwudziestym piętrze. Zdecydowałem się więc kupić bilet (przy zakupie przez internet cena wynosi 17 zł za normalny i 15  zł za ulgowy, zaś przy kupnie w kasie o 2 złote więcej)  uprawniający do wjazdu na 32 piętro.

Na stronie biurowca napisane było, że trzeba zgłosić się do kas po kartę wjazdową 10 minut przed planowanym wjazdem. Tak też uczyniłem. Nie zdążyłem jednak wyjąć smartfona, żeby pokazać zakupiony wcześniej bilet, a już uprzejma pracownica wręczyła mi plastikową kartę i wskazała drogę do windy. Czyżby aż takim zaufaniem obdarzano odwiedzających? Może w przypadku biletów istotnie tak jest. Na pewno nie możemy jednak liczyć na taryfę ulgową przy przechodzeniu przez bramkę bezpieczeństwa. Tu przechodzimy bowiem dokładną kontrolę łącznie ze szczegółowym skanowaniem wnoszonych przedmiotów.

Bezszelestna winda wwozi mnie dość szybko na 32 piętro. Może to zasługa dzisiejszej niezbyt pogodnej aury, ale nie widać zbyt wielu chętnych do oglądania panoramy Gdańska i okolic. Oprócz mnie  na tarasie znajduje się tylko jakieś szwedzkie małżeństwo, no i pracownicy ochrony oraz znajdujących się tutaj punktów restauracyjnych i sklepiku z pamiątkami. Ze względu na duże zachmurzenie i słabą przejrzystość powietrza, widoki nie są  aż tak zachwycające jakby się chciało. Niemniej jednak jest co oglądać.

Z jednej strony mamy widok na zatokę ze statkami na redzie, orłowski klif, stadion Energi, Ergo Arenę, elektrociepłownię, port gdański i blokowiska Zaspy, Przymorza i Żabianki. Z kolejnych zaś roztacza się widok na Wrzeszcz, Oliwę i Trójmiejski Park Krajobrazowy. Wyraźnie widać park i katedrę oliwską, stare kamienice z czerwonymi dachami, a także kryty zielonym dachem dom Lecha Wałęsy. W pobliżu natomiast widoczne są gmachy Uniwersytetu Gdańskiego, przeszklone biurowce Alchemii, a także główna drogowa oraz kolejowa arteria trójmiasta.




Olivia Star




Stadion Energi




Elektrociepłownia w Gdańsku


Restauracja w Olivia Star



Stara Oliwa




Z tyłu dom Lecha Wałęsy








Katedra Oliwska








Legenda wilczych dołów

      Sławomir Koper w felietonie  "Wstyd Jana Długosza"  (Do Rzeczy nr  29) pisze m.in: Przy okazji zapomniał,  że  Krzyżacy  też  mieli co nieco  na sumieniu, przed bitwą  wykopali bowiem głębokie  doły  i zamaskowali  je, mając  nadzieję, że  wpadnie do nich polska ciężka  jazda.
      Myślę  jednak,  że  Długosz  nie wspomniał o owych dołach nie z powodu zapomnienia, lecz dlatego,  że  ich tam po prostu nie było. Nie wspomina o nich zresztą żadne  źródło  z XV wieku. Tzw.  wilcze doły  pojawiają  się dopiero w Kronice  Bychawca, a ta pochodzi  z wieku  szesnastego. Potem pisali  o nich inni,  np. Sienkiewicz  w "Krzyżakach". Jednakże  powielanie takich pogłosek, choćby  nawet przez noblistów,  nie czyni  jeszcze z nich faktów  historycznych. Co do samego  Długosza, to na pewno  wiedziałby coś  o "wilczych  dołach" pod Grunwaldem,  bo w tej wielkiej  bitwie walczył też jego ojciec. No i sprawa najważniejsza: Krzyżacy  nie mieli czasu na przygotowanie tych pułapek.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty