Chodnik przy ulicy Smoluchowskiego w Gdańsku zawsze zastawiony jest samochodami.
Nikogo to specjalnie nie dziwi ani nie oburza, gdyż powszechnie znana jest trudna
sytuacja z miejscami parkingowymi wokół Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Ja
również nie czepiam się tego, że w wielu przypadkach dla pieszych zostaje mniej
niż przepisowe 1,5 metra chodnika. Ważne bowiem, że można przejść ewentualnie przejechać
z wózkiem. Nie jestem jednakże w stanie zaakceptować sytuacji, gdy ktoś parkuje
niemalże na płocie dawnego stadionu Lechii.
Przypadki takie zdarzają się, niestety, często. Tylko dzisiaj spotkałem się
z dwoma przykładami kompletnej bezmyślności kierowców. Nie chciało im się wykonać
kilku prostych manewrów, aby ustawić auta równolegle do jezdni. Zadowoleni, że udało
im się zaparkować, zamknęli drzwi i poszli w siną dal.
Nie jestem złośliwy, dlatego zamazałem na zdjęciach numery rejestracyjne.
Myślę jednak, że takim "mistrzom" kierownicy nie zaszkodziłby od czasu
do czasu solidny mandat. Polecam to uwadze strażników miejskich. Gwarantuję, że
w tym miejscu codziennie mogą bez większego wysiłku wyrobić normy mandatowe, jeżeli
oczywiście w Gdańsku takie obowiązują.