Eksperyment


Albania

Od dłuższego czasu zastanawiam się, co wpływa na poczytność konkretnych wpisów w moim blogu. Bywa bowiem tak, że niektóre z nich mają po kilka tysięcy odsłon, inne po kilkaset, a jeszcze inne tylko po kilkadziesiąt. Być może decyduje o tym chwytliwy tytuł, a być może etykiety (czyli  tzw. tagi), a może po prostu przypadek... Dlatego dzisiaj nie piszę o niczym konkretnym, traktując ten post jako zwykły eksperyment. Dla urozmaicenia dodaję fotki z różnych "parafii", tematycznie niemających ze sobą nic wspólnego. Ciekaw jestem efektu, no i ewentualnych komentarzy, które zawsze są mile widziane.


Bailoni

Kozy na argani

Mewia Łacha

 


 


 

Trochę czepialstwa, trochę wspomnień...




Homestay w Murgob



Jak

Barents.pl - Biuro Aktywnych Podróży, z którym mam jechać jesienią do Gruzji i Armenii, organizuje także inne imprezy, między innymi trekking po krajach Azji Środkowej. Wydaje mi się jednak, że czasami bierze niektóre ceny z sufitu. Swoim wątpliwościom dałem wyraz w cytowanym niżej mailu:

Umywalka w Murgob
Witam

Granica tadżycko-kirgiska
Przeglądam właśnie Waszą ofertę trekkingu po Pamirze. (http://www.barents.pl/tadzykistan-trekking-w-pamirze) Cena ok. 100 euro za wizę do Tadżykistanu i za pozwolenie na wjazd do GBAO wydaje mi się być stanowczo zbyt wygórowana. We wrześniu ub. roku na lotnisku w Duszanbe płaciłem za wizę 35 USD, natomiast za przepustkę do Pamiru 20 somoni, czyli niespełna 10 dolarów.

Pozdrawiam

Ireneusz Gębski

W ofercie niezbyt precyzyjnie podano też nazwy niektórych miejscowości, np. Osze zamiast Osz, czy Murbag zamiast Murgob. Są to oczywiście drobiazgi, ale o ile wybaczam takowe w relacjach poszczególnych globtroterów, o tyle trudno mi je zaakceptować na stronach profesjonalnych lub za takich się uważających touroperatorów.

Przy okazji kilka  foto  z Pamiru, a dla chętnych link do relacji z podróży

 

Osz

http://ireneuszgebski.blogspot.com/2015/09/duszanbe-i-hisor.html

Spacer z historią





Pomnik poległych kolejarzy koło Czarnej Wody

Piesze wędrówki to nie tylko spalanie kalorii i podziwianie przyrody. To także okazja do poznawania lub przypominania sobie historii danego rejonu. W niniejszym wpisie chciałbym poświęcić nieco więcej uwagi pomnikom mijanym podczas ostatniej wycieczki z Czarnej Wody do Wąglikowic. Jako pierwszy obejrzeliśmy duży monument poświęcony pomordowanym w czasie drugiej wojny światowej kolejarzom. Widnieje na nim napis: "Pamięci kolejarzy Ziemi Gdańskiej i Pomorza pomordowanym i poległym w walce z hitlerowskim najeźdźcą w latach 1939 - 1945". Pomnik ufundowali kolejarze z DOKP Gdańsk. Ciekawostką jest fakt, że znajduje się on nie na terenie Czarnej Wody, jak  niektórzy mniemają, lecz w obrębie sąsiedniej gminy Kaliska, a konkretnie w sołectwie Studzienice. Skojarzenie z Czarną Wodą (najmłodszym miastem w województwie pomorskim) wynika zapewne stąd, że pomnik zlokalizowany jest w pobliżu przystanku kolejowego Czarna Woda.


Głaz poświęcony Róży Ostrowskiej

We Wdzydzach Kiszewskich znajduje się spory głaz z czarną tablicą, na której widnieje taki oto napis:



"Tu...



Róża Ostrowska



(1926-1975)



i... "Wyspa"



A. D. 2005"



Kamień wraz z tablicą pamiątkową ufundowało Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie wraz z Nadleśnictwem Kościerzyna i Muzeum we Wdzydzach. Okazją ku temu była trzydziesta rocznica śmierci pisarki. Róża Ostrowska uwielbiała przebywać we Wdzydzach. Spędzała tu praktycznie każde wakacje. Tu też umieściła akcję swojej najlepszej powieści "Wyspa".



W lesie, nieopodal drogi z Wdzydz do Wąglikowic znajduje się ustawiona ukośnie biała płyta z napisem:


Tablica upamiętniająca Jana Cybulę

W tym miejscu 20.10.1939 hitlerowcy zamordowali żołnierza obrony narodowej Jana Cybulę ze Zdrojów. Cześć jego pamięci.



Przed tablicą widać wypalone znicze. Nie udało mi się odnaleźć żadnych informacji o upamiętnionym żołnierzu. Wspomniane Zdroje leżą niedaleko, w gminie Lipusz. Obrona narodowa była formacją ochotniczą.

Kociewsko-Kaszubska wędrówka



Kolega Artur zaproponował mi dłuższy spacer. Konkretnie z Czarnej Wody do Kościerzyny. Trasę tę mieliśmy przejść w dwóch etapach. Pierwszego dnia mieliśmy pokonać 24 kilometry, a drugiego 20. W sumie niewiele. Jednakże plany planami, a życie pisze inne scenariusze...



Do Czarnej Wody dojechaliśmy z Gdańska pociągiem. Łącznie z przesiadką w Tczewie podróż trwała  godzinę i 45 minut. Tak więc już po wpół do dziesiątej rozpoczęliśmy naszą wędrówkę. Ruszyliśmy zielonym szlakiem w kierunku miejscowości Odry. Zanim weszliśmy w las, zatrzymaliśmy się na chwilę przed pomnikiem kolejarzy pomordowanych i poległych podczas drugiej wojny światowej (więcej o pomnikach tutaj). W drodze do Klonowic natknęliśmy się na worki ze śmieciami, które ktoś bezczelnie wywiózł do lasu. W Klonowicach przeszliśmy przez mostek nad Wdą, dokładnie na 134,5 kilometrze tej rzeki. Nieco dalej minęliśmy kapliczkę z czerwonej cegły oraz wiadukt.  W Odrach rzuciliśmy okiem na kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, po czym podążyliśmy do słynnych kamiennych kręgów.



Przed bramą Rezerwatu "Kręgi Kamienne" zorientowaliśmy się, że obiekt jest o tej porze roku nieczynny.  Trudno byłoby jednak zrezygnować z możliwości obejrzenia drugiego i najstarszego (po angielskim Stonehange) miejsca tego typu w Europie. Na płocie była co prawda kartka z informacją: "W sprawie zwiedzania proszę dzwonić (...)", ale uznaliśmy, że szybciej i sprawniej będzie przeskoczyć ogrodzenie. Tak też uczyniliśmy. Szczegóły ze zwiedzania na zdjęciach poniżej.



Po obejrzeniu kurhanów i kręgów starego cmentarzyska poszliśmy w stronę wsi Miedzno. Tu, obok drewnianego przystanku autobusowego i słupa energetycznego z transformatorem stoi otynkowana na biało kapliczka. Jedna z wielu w tych okolicach. Nieco dalej usytuowane jest siedlisko "Czernihówka". Uwagę zwraca charakterystyczny dom kryty strzechą. Właściciele prowadzą tu gospodarstwo agroturystyczne.



Z Miedzna dochodzimy do kanału Wdy. Tu przez chwilę wahamy się, w którą stronę iść. Dobrze oznakowany dotychczas szlak turystyczny w tym miejscu nieco zawodzi. A może po prostu przegapiliśmy znaki? Tak czy owak, zamiast w prawo, idziemy w wzdłuż kanału w lewo. Kiedy dochodzimy do torów kolejowych przed Karsinem, orientuję się, że zboczyliśmy z zielonego szlaku. Aby na niego wrócić, trzeba iść w stronę miejscowości Bąk. Idziemy więc forsownym marszem torami lub obok nich. Czasami po mchu, czasami po kruszywie, ale przeważnie po piachu. Kondycyjnie wytrzymuję, ale w okolicy przystanku kolejowego Bąk (mniej więcej na 25 kilometrze trasy) zaczynam odczuwać ból w prawym biodrze. Rwie mnie coś w pachwinie i zaczynam utykać. Potem dołącza się ból w kolanie, a wreszcie - pewnie prawem serii - luzuje mi się sznurowadło w bucie i obcieram sobie tylną część stopy. Tempo marszu nieco spada (średnia na trasie 39,45 kilometrów wyniosła 5,33 km/h, a czas 7 godzin i 24 minuty.



Po drodze mijamy jeziora Drząszcz, Prusionki Wielkie, Chądzie i Gołuńskie. W Gołuniu opuszczamy szlak zielony i idziemy do Wdzydz Kiszewskich. Pogoda jest wspaniała. Zieleni jeszcze nie widać, ale ptaki już żwawo śpiewają. We Wdzydzach odwiedzamy najpierw sklep spożywczy. Uzupełniamy zapasy, po czym wspinamy się pod niewielką górkę do Domu Wczasowego "Gabriela". Za nocleg płacimy 40 zł od osoby. Nie otrzymujemy oczywiście paragonu ani też nikt nie interesuje się naszą tożsamością. W pokoiku na poddaszu jest łazienka, ale mikroskopijna kuchenka mieści się już na korytarzu. Jest lodówka, czajnik, mikrofalówka, a w pokoju telewizor. W sumie standard.



W nocy mam problemy z przewracaniem się na drugi bok. Prawa noga dokucza. Drugiego dnia utykam jeszcze bardziej. Pobieżnie zwiedzamy Wdzydze i decydujemy się  na jazdę do Kościerzyny autobusem. Ponieważ jednak do najbliższego odjazdu mamy ponad trzy godziny, idziemy pieszo, aby "zabić" czas. Ostatecznie dochodzimy do Wąglikowic. W sumie zrobiliśmy zakładaną wcześniej ilość kilometrów, choć może nie do końca po planowanej trasie...

Wiosna :)

 

Pomnik Poległych Kolejarzy w Czarnej Wodzie


Wda w Klonowicach



Kościół w Odrach


Rezerwat "Kręgi Kamienne"



Miedzno

Miedzno - Czernihówka


Bąk

Gołuń

Wdzydze - DW "Gabriela"

Wdzydze

Wdzydze

Wdzydze

Kościół w Wąglikowicach

 

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty