Rowerem po kaszubskich wzgórzach - Przywidz

Kolbudy

Dzisiaj rowerowy wypad do Przywidza. Przejazd w obie strony to dystans – 87,67 km. Niby niewiele, ale kilometr kilometrowi nierówny. Inaczej jedzie się po płaskiej ścieżce rowerowej czy asfalcie, a inaczej po piaszczystych ścieżkach, duktach pokrytych korzeniami czy kamienistych drogach. Na dzisiejszej trasie zasmakowałem wszystkich opcji, łącznie z ostrymi podjazdami i zjazdami na łeb, na szyję.
Wyruszyłem wczesnym rankiem przez Brętowo i Jasień do Otomina.  Tu dołączył do mnie kolega Artur. Pojechaliśmy przez Kolbudy, Pręgowo, Buszkowy, Kozią Górę i Mierzeszyn do Jeziora Małego Mierzeszyńskiego. Po drodze zatrzymaliśmy się na chwilę przy zabytkowym kościele pw. Bożego Ciała w Pręgowie, a postój na posiłek zrobiliśmy przy wspomnianym jeziorze. Dalej jechaliśmy polną drogą wzdłuż jeziora aż do Jeziora Przywidzkiego Wielkiego. Na jego początku kolega zawrócił, a ja pojechałem do samego Przywidza. Zarówno tutaj, jak i na wszystkich odcinkach leśnych zauważyłem mnóstwo spacerowiczów. Jakby nagle wszyscy postanowili opuścić wiejskie i miejskie siedliska i zagłębić się w leśnej gęstwinie. Jezioro Przywidzkie ma długość 4,6 km. Ciągnie się wzdłuż niego ciekawa krajobrazowo ścieżka rowerowo-piesza.
Z Przywidza pojechałem drogą nr 221 przez Pomlewo, Jodłowno, Czapielsk i Kolbudy do Bąkowa. Tutaj skręciłem w lewo i dobrze oznakowaną drogą rowerową dotarłem do Otomina (tu ponownie spotkałem się ze wspomnianym wcześniej kolegą). Po pewnej przerwie na uzupełnienie płynów rozstaliśmy się i samotnie popedałowałem na gdańską Strzyżę.
Reasumując, nie mam już co prawda dwudziestu, trzydziestu, a nawet pięćdziesięciu lat, ale jeszcze jakoś radzę sobie z kaszubskimi wzgórzami. 
Okolice Otomina
Jodłowno


Kościół w Kolbudach
Jezioro Przywidzkie

Jezioro Przywidzkie

Jezioro Mierzeszyńskie

Okolice Otomina



Kościół w Pręgowie

Przywidz

Rowerem po Sobieszewie


Sobieszewo

Pierwszy w tym roku rowerowy wypad na Wyspę Sobieszewską (dystans w obie strony – niewiele ponad 53 km). Pogoda wręcz idealna. Na drogach i ścieżkach rowerowych prawie pusto. Samo Sobieszewo  również uśpione, jak zwykle przed sezonem. Sęk w tym,  że  w tym roku cały sezon może wyglądać podobnie. Jeżeli bowiem obecne obostrzenia związane z koronawirusem nadal będą obowiązywać,  to miejscowi przedsiębiorcy nie będą mieli kogo obsługiwać. Myślę tu o właścicielach prywatnych kwater, sprzedawcach pamiątek, restauratorach, sklepikarzach i innych drobnych biznesmenach.  Oni przez kilka letnich miesięcy zarabiają zwykle na cały rok mniej lub bardziej dostatniego życia. Jeżeli jednak nadal nie będzie wolno organizować różnorakich form zbiorowego wypoczynku, to mogą mieć z tym problemy. Z samych indywidualnych turystów, w tym takich jak ja, będzie im raczej trudno wyżyć…

A swoją drogą spacery po niemal pustych plażach  mają swój urok. Podobnie jak rowerowe przejażdżki po wyludnionych ścieżkach i leśnych duktach. Wtedy człowiek czuje naturę wszystkimi zmysłami.
Dobrego humoru nie psują nawet takie drobiazgi,  jak urwany zawór przy rowerowej dętce (na szczęście miałem zapasową)



Gdańsk

Gdańsk - Rafineria


Sobieszewo












Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty