|
Drinki w "Mistrz i Małgorzata" |
W piątek o godzinie siódmej wsiadam w Gdańsku do Flixbusa
jadącego z Gdyni do Pragi. Na trasie do Wrocławia zatrzymuje się on w
Bydgoszczy, Żninie, Poznaniu i w Lesznie. Pasażerów jest niezbyt wielu.
Zajętych jest może 60 procent miejsc. Na zewnątrz pochmurno i mgliście. Ot,
typowy późnojesienny dzień. Do stolicy Dolnego Śląska docieramy z ponad
godzinnym opóźnieniem (o 16.10 zamiast o 14.50).
Kwadrans później jestem już w hostelu Wratislavia. Opłacam
należność za dwie noce ze śniadaniami i kwateruję się w sześcioosobowym pokoju
na drugim piętrze. Łazienka, łóżka, pościel i szafki cacy, ale nie ma
ręczników. Zazwyczaj biorę swój, ale tym razem zapomniałem. A że gapiostwo musi
kosztować, więc za wypożyczenie z recepcji płacę 5 zł.
Przed dziewiętnastą idę na inaugurację sezonu aktywnych
podróży 2019 do biura turystycznego Barents. Mieści się ono w klimatycznej
piwnicy przy ul. Krasińskiego 42. Jestem jednym z pierwszych gości. Witają
mnie dwie miłe pracownice: Magda (nie znam nazwiska) i Małgosia Busz. Obecny
jest też gość z Gruzji, mąż jednej z członkiń zespołu Pankisi, na którego
występie mamy być w dniu jutrzejszym. Póki co schodzą się kolejni miłośnicy
podróży, którzy zjeżdżają z całej Polski. Na około 25 metrach kwadratowych
mieści się ponad 30 osób. Jedni siedzą, inni stoją. Organizatorzy przygotowali
mnóstwo przekąsek (rozmaite paszteciki, sałatki, ciastka i tp.) oraz sporą
ilość czeskiego piwa i innych napojów rozweselających. Nie ma żadnych
oficjalnych wystąpień. Wszyscy są ze sobą na ty, co zresztą od dawna cechuje
Barentsa. Z rzutnika lecą filmowe migawki z różnych wyjazdów, goście dyskutują
w małych grupach. Niestety, nie widzę nikogo z naszej wycieczki po Gruzji i
Armenii sprzed dwóch lat. W programie była przewidziana na ten wieczór wędrówka
po pubach, ale wątpię w to, czy po gościnie w Barentsie komuś chciało się
jeszcze gdzieś chodzić czy też więcej pić... Ja w każdym razie już o godzinie
22 grzecznie powędrowałem do swojego hostelu.
W sobotę przed południem spacer do Nadodrza. Po tej
dzielnicy oprowadza nas Natalie Raclavska, pilotka rodem z Czech. Rozpoczynamy
od gmachu dworca, drugiego pod względem wielkości we Wrocławiu. Kilkupiętrowy
gmach z czerwonej niegdyś cegły wyraźnie popada w ruinę. Ponoć niedługo ma być rewitalizowany.
Przechodzimy następnie obok schronów z zamurowanymi wejściami i idziemy do
parku Staszica. W tle widać dymiące kominy elektrociepłowni. Dochodzimy do
Skweru Sybiraków i zatrzymujemy się przed budynkiem dawnej kolei wąskotorowej.
Teraz należy on do parafii św.
Bonifacego. Przed nim stoi czarna zabytkowa lokomotywa. Idąc dalej, przy ul.
Podwórcowej natrafiamy na kamienicę z zachowanymi na elewacji napisami w języku
niemieckim. Jest to we Wrocławiu wielka rzadkość, gdyż po wojnie starano się niszczyć
wszelkie ślady po Niemcach. Z kolei przy pobliskiej ulicy Ptasiej znajdujemy
kamienice z zachowanymi śladami po kulach. Jest
już niewiele takich budynków, bo niektóre są wyburzane, inne zaś
rewitalizowane. Przy tej ulicy kręcono sceny m.in. do filmu Stevena Spielberga „Most szpiegów” z
Tomem Hanksem w roli głównej. Również
tutaj powstały fragmenty „Zimnej wojny” Pawła Pawlikowskiego.
O muralach zamieściłem odrębny wpis na blogu. Można go znaleźć tutaj
Po południu spotykamy się w większym gronie w lokalu
"Mistrz i Małgorzata" przy ul. Bogusławskiego. Ta niewielka knajpka
mieści się w nasypie kolejowym. Dosłownie nad głowami gości słychać turkot
przejeżdżających pociągów. Obecny jest Roman Stanek, twórca i właściciel
Barentsa oraz pracownicy i piloci współpracujący z tym biurem podróży. Podobnie
jak poprzedniego dnia nie brakuje fundowanego piwa. Jeżeli zaś ktoś miałby
ochotę na jakiś drink (do wyboru: Ojciec Chrzestny za 10 zł, Zemsta Rasputina
za 13 lub Wieprz na miotle za 10), to
musiałby nabyć go we własnym zakresie.
Przez kilka godzin trwają prezentacje co ciekawszych
wyjazdów organizowanych przez Barentsa w ramach turystyki aktywnej. Tak więc
zapoznajemy się m.in. z zimowym trekkingiem (z sankami lub na nartach
biegowych) po Norwegii, Spitsbergenie i Karelii. Poznajemy możliwości
rowerowych i samochodowych wypraw do Gruzji i Kirgistanu. Słuchamy opowieści pasjonata
Ałtaju, który przybliża nam ten stosunkowo słabo znany rejon Syberii. Dzięki
zaproszonym polarnikom i klimatologom (prof. Krzysztof Migała i dr
Jacek Piasecki) poznajemy historię polskich wypraw naukowych na
Spitsbergen. Wszystkim prelekcje okraszone są filmowymi migawkami.
Po wegetariańskiej kolacji, w skład której wchodziły potrawy
rodem z wielu krajów, między innymi zupy w jadalnych pojemnikach, przyszedł
czas na deser, a w zasadzie – na ucztę duchową. Na tournee do Polski przyjechał
gruzińsko-czeczeński zespół Pankisi Ensemble. Przed dwoma laty miałem okazję
wysłuchać koncertu w domu założycielki zespołu, w jej rodzinnym domu w
dolinie Pankisi (Kachetia). Tym razem zespół wystąpił w nieco zmienionym
składzie, ale na szczęście obecna była Leila (Lara), znana z reporterskiej książki
Wojciecha Jagielskiego „Wszystkie wojny Lary”. Po tragicznej śmierci synów
śpiewa rzadko, ale naprawdę wzruszająco.
Do hostelu dotarłem dopiero po północy. Tego dnia
przeszedłem około 20 kilometrów. Następnego dnia odwiedziłem kuzynkę Halinę.
Nie widzieliśmy się chyba ze 30 lat.(...).
Niedzielne zwiedzanie centrum Wrocławia zgromadziło już
tylko kilkunastu uczestników Barentsowej imprezy. Oprowadzał nas Wojtek
Zalewski. Spotkaliśmy się przy Przejściu Świdnickim, nieopodal pomnika Papy
Krasnala. A propos, Wrocław jest wprost naszpikowany figurkami krasnoludków. Mamy
krasnoludki Syzyfki, krasnoludków Strażaków, Weterana, Kupczyka, Podróżnika, Turysty
i ponad 350 innych.
Idąc deptakiem ulicy Świdnickiej, zatrzymujemy się nieco
dłużej przy postmodernistycznym budynku Solpolu. Zbudował go na początku lat
dziewięćdziesiątych Zygmunt Solorz. Niegdyś mieścił się tu duży dom towarowy, a
obecnie pozostał już tylko sklep jubilerski i oddział banku. Dalej idziemy obok
masywnego gmachu hotelu Monopol, który pamięta takie postacie jak Edith Piaf,
Jan Kiepura, nie wspominając już o Hitlerze. We wnętrzach hotelu kręcono między
innymi sceny do „Popiołu i diamentu”. Ze Świdnickiej skręcamy na Plac
Teatralny, mijamy Teatr Lalek i otaczające go krasnoludki i przylegającą do
Parku Staromiejskiego ulicą Bożego Ciała dochodzimy do pomnika Bolesława
Chrobrego. Nie jest to najbardziej udane dzieło sztuki rzeźbiarskiej
(nadmiernie długa szyja konia, spoza której od przodu prawie nie widać króla).
Wzdłuż Fosy Miejskiej biegnie Promenada Staromiejska. Po
jednej jej stronie mijamy duży pierścień na postumencie poświęcony rotmistrzowi
Pileckiemu, z drugiej zaś widzimy duży ceglany gmach sądu. W tle błyszczy w
słońcu Sky Tower należący do Leszka Czarneckiego. Nieco dłużej zatrzymujemy się
przy Placu Wolności. Oglądamy zachowane skrzydło Pałacu Królewskiego i gmach
Narodowego Forum Muzyki. Po placu jeżdżą elektryczne hulajnogi. Widać też sporą
grupę pomarańczowych ludzików na rowerach. Już myślałem, że to odżyła słynna
Pomarańczowa Alternatywa majora Waldemara Fydrycha, ale po bliższym przyjrzeniu
się stwierdziłem, że są to kurierzy firmy Pyszne.pl.
|
Pyszne.pl |
Przecinamy ulicę Krupniczą i wchodzimy do tzw. dzielnicy
czterech wyznań. Znajduje się tutaj
odnowiona przed ośmiu laty synagoga „Pod Białym Bocianem”. Na budynku kahału umieszczono
tablicę upamiętniającą wywózkę Żydów do obozów koncentracyjnych.
Przecinamy ulicę Kazimierza Wielkiego i idziemy na Plac Solny. Mieści się tutaj znany lokal „Konspira”
i Księgarnia hiszpańska. Przy kościele św. Elżbiety nieopodal Rynku byłem tak zajęty
robieniem zdjęć, że straciłem z oczu naszą grupę. Nie miałem jednak zbyt wiele czasu
na poszukiwania, gdyż wkrótce musiałem zjawić się na dworcu PKS. Przeszedłem więc
jeszcze szybko przez most Pomorski i po przejściu Strażniczą ponownie pokonałem
Odrę, tym razem mostem Uniwersyteckim. Potem najkrótszą drogą pomaszerowałem do
dworca. Nie każdy może wie, ale na wrocławski dworzec PKS wcale nie jest łatwo trafić.
Owszem, sam budynek łatwo znaleźć, ale żeby dojść do stanowisk, z których odjeżdżają
autobusy, trzeba przejść przez galerię handlową i ruchomymi schodami zjechać na
dół.
|
Kościół św. Maurycego |
|
Dworzec Nadodrze we Wrocławiu |
|
Wrocław - elektrociepłownia |
|
kolejka wąskotorowa na Nadodrzu |
|
Niemiecki ślad |
|
Kamienica ze śladami kul |
|
Kafelki w bramie przy ul Roosevelta |
|
Roman Stanek i klienci Barentsa |
|
Pankisi i Roman Stanek |
|
Pankisi |
|
Pankisi, w środku Lara |
|
Papa Krasnal |
|
Solpol Z. Solorza |
|
Hotel Monopol |
|
Pomnik Chrobrego |
|
Upamiętnienie rotmistrza Pileckiego |
|
Skrzydło Pałacu Królewskiego |
|
Krasnale na pl. Wolności |
|
Konspira |
|
Krasnal Weteran |
|
Krasnale Strażacy |
|
|