Od czasu do czasu
otrzymuję esemesy o przedziwnej treści, na przykład takie, jak ponizej:
Oczywiście, nigdy na nie nie odpowiadam. Zastanawia mnie jednak fakt, że komuś chce się uporczywie
wysyłać podobne głupoty. Skoro tak się dzieje, to można mniemać, że znajdują
się frajerzy - bo trudno inaczej nazwać osoby odpowiadające na te bzdurne
wiadomości - reagujący pozytywnie. Właściwie nic nowego. Na ludzkiej naiwności
zawsze zarabiali cwaniacy różnej maści. Dziwię się tylko, że w epoce internetu
ułatwiającego szybki dostęp do informacji, znajdują oni jeszcze amatorów tzw.
wiedzy tajemnej. Skoro bowiem ktoś potrafi odczytać SMS, to zapewne umie też znaleźć
w sieci informacje na temat numeru, na który ma wysłać płatny esemes, np. 71099.
No chyba, że ktoś rzeczywiście wierzy w cudowne znalezienie miłości życia czy nagły
napływ gotówki "na spłatę długów"...
P.S. Talar gdański jest tylko symbolem pieniądza :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz