Mikołów - rynek |
Niespodziewana i nieplanowana wycieczka do Mikołowa.
Tym razem nie jechałem z żadnym biurem turystycznym i nie zamierzałem zwiedzać tego skądinąd sympatycznego miasta.
Dlaczego i po co więc tam pojechałem?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba cofnąć się w czasie o prawie 45 lat.
Tyle bowiem czasu upłynęło od wyjazdu z Pępic do Mikołowa Bogdana Buchcica. Przez
te kilkadziesiąt lat nie widzieliśmy się ani razu. Teraz wyjaśnienie
najważniejsze - Pępice pod Kielcami to rodzinna wioska Bogdana i moja. Mało
tego, przez kilkanaście lat byliśmy najbliższymi sąsiadami. Kolegami może nie,
gdyż dzieli nas pięcioletnia różnica wieku, a w okresie dziecięcym jest to
raczej dużo. Niemniej jednak zawsze wspominałem go z sympatią.
Kilka dni temu Bogdan zorientował się (dzięki moim
wpisom na blogu), że przebywam w Ustroniu, a więc przysłowiowy rzut beretem od
Mikołowa. Zaprosił mnie więc do siebie. Dwa razy nie trzeba było mi powtarzać.
Wczoraj wczesnym popołudniem wsiadłem do busa linii Brothers i po niespełna
półtoragodzinnym przejeździe byłem już w Mikołowie.
Kilkugodzinne spotkanie upłynęło w miłej atmosferze,
pełnej wspomnień o bliskich nam miejscach i ludziach. Niestety, wielu naszych
dawnych znajomych oraz członków rodziny nie ma już na tym świecie. Czas robi
swoje. Tym bardziej więc cenne są takie spotkania po latach. Pozwalają bowiem
na przypomnienie dawnych zdarzeń i uzupełnienie wiedzy o aktualnie zachodzących
zmianach w rodzinnych stronach.
Bogdan wraz z małżonką mieszka w okazałym domu nieopodal
bazyliki. Od wielu lat z powodzeniem prowadzi własną działalność gospodarczą.
Ukochany Mikołów ! uwielbiam rynek, szczególnie wieczorem ;)
OdpowiedzUsuńMój dziadek pochodził z Pepic,nazywał się Ludwik Buchcic :)
UsuńA w jakich latach żył dziadek i kiedy wyprowadził się z Pępic?
UsuńDo Anonimowy. Jeżeli mieszkał w Bytomiu-Bobrku to jesteśmy kuzynami.Bywałem u Niego. Pozdrawiam.
Usuń