Sanatorium Równica |
Od wczoraj zaczęły się zabiegi. W trakcie turnusu mam
ich do wykorzystania 54. Taką normę ustalił NFZ. Część z nich dostępna jest na
miejscu, czyli w sanatorium Rosomak, na inne zaś trzeba dochodzić do
Uzdrowiskowego Instytutu Zdrowia. Moim krokiem idzie się tam dziesięć minut.
Niektórym kuracjuszom pokonanie tej trasy zajmuje nawet dwa razy tyle. Pewną
uciążliwością jest nie tyle sam spacer, co ryzyko przeziębienia po wyjściu z
kąpieli solankowych (pogoda w ostatnich dniach jest niezwykle kapryśna).
Wczoraj miałem okazję poddać się następującym
zabiegom:
Zawijania borowinowe, czyli 15 minut leżenia w ciepłej
borowinie. Kładziemy się w lepkiej brei, a pracownica obsługi zawija nas w
folię i koc. Po zakończeniu trzeba wziąć bardzo dokładny prysznic.
Laser podczerwieni - pięciominutowe naświetlanie
wybranego fragmentu ciała (w moim przypadku łokcia).
Interdyn to cztery elektrody z prądem o różnych
częstotliwościach przyłożone do chorego fragmentu ciała. Przyjemne mrowienie.
Czas trwania - 10 minut.
Kąpiel kwasowęglowa polega na kwadransie wylegiwania
się w wannie z ciepłą wodą z bąbelkami (bezwodnik kwasu węglowego i dwutlenek
węgla).
Dzisiejszy dzień zacząłem od gimnastyki w basenie
solankowym. Nic szczególnego, proste ćwiczenia wykonywane na polecenie
instruktora przez ok. 20 minut. Przy okazji można trochę popływać. Woda nie
jest tak zasolona jak w Morzu Martwym, ale też nieźle wynosi ciało ku górze.
Trzy godziny później tradycyjna gimnastyka na
przyrządach (tym razem w budynku Rosomaka). Pełne pół godziny ćwiczeń według
zaleceń instruktorki.
Po obiedzie, podobnie jak wczoraj, interdyn i kąpiel
kwasowęglowa. Tym samym dzisiaj dwukrotnie musiałem przespacerować się do
Uzdrowiskowego Instytutu Zdrowia. Nie było to zbyt przyjemne ze względu na
porywisty wiatr i zacinający deszcz ze śniegiem.
Przede mną jeszcze zabiegi o nazwie Aquavibron, ale
zaczną się one dopiero ósmego kwietnia.
Jak widać, zajęć obowiązkowych nie jest zbyt wiele.
Dzięki temu kuracjusze mają dużo czasu dla siebie. Wykorzystują go w różny
sposób, stosownie do potrzeb i możliwości. W sanatorium obowiązują oczywiście
pewne ograniczenia, ale generalnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby realizować
swoje pasje czy brać udział w różnego rodzaju wydarzeniach. My z żoną, na
przykład, wybraliśmy się po kolacji do sanatorium Równica na Wieczór Pieśni,
Muzyki i Poezji Pasyjnej. W programie był między innymi występ młodziutkiej skrzypaczki
Marleny Janik, poezja Haliny Szarowskiej oraz wiązanka pieśni religijnych w
wykonaniu Ustrońskiego Chóru Ewangelickiego.
W drodze powrotnej dopadła nas pierwsza w tym roku burza
z piorunami i błyskawicami.
Ustroński Chór Ewangelicki |
Ustroński Chór Ewangelicki |
Ustroński Chór Ewangelicki |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz