Smoleńsk |
Jestem świeżo po lekturze Smoleńska Teresy
Torańskiej. Autorka, jak wiadomo, zmarła przed niespełna rokiem, nie kończąc
swojego ostatniego dzieła. Jednakże już na podstawie tego co zostało
opublikowane można założyć, że byłoby ono monumentalne. W tomie liczącym prawie
sześćset stron zawarte jest przeszło trzydzieści rozmów z osobami, które miały
mniejszy lub większy związek z katastrofą smoleńską. Wypowiadają się tu członkowie
rodzin ofiar, politycy i dyplomaci. Autorka nie docieka technicznych przyczyn
katastrofy. Interesuje ją bardziej to, co działo się przed i po upadku samolotu.
Wypytuje swoich rozmówców o odczucia i emocje. A te są bardzo różne, czemu nie można
się dziwić. Zastanawiające jest
natomiast to, że niektóre osoby inaczej postrzegają te same fakty.
Oto kilka przykładów odnoszących się do czasu,
pogody, mgły i odległości…
Zofia Gręplowska (str. 47) mówi o przyjeździe
pociągu z Warszawy tak: W Smoleńsku
byliśmy chyba o szóstej rano, czyli czwartej naszego czasu.
Jolanta Szczypińska (str. 60) zapamiętała to inaczej: W Smoleńsku byliśmy chyba o ósmej rano
naszego czasu, jeszcze była szarówka.
Również nieco inaczej widziały obie panie
słońce:
Gręplowska – Niebo bez chmurki. Nisko słońce, piękna pomarańczowa kula.
Szczypińska – Wschód słońca. Słońce bardzo czerwone, krwawe takie.
Nie wszyscy zgodni są też co do mgły
Jerzy Bahr (str.26): Mgły zrobiło się okropnie dużo. Była straszna.
Zofia Gręplowska (str. 48): Mgła zaczęła gęstnieć.
Jolanta Szczypińska (str. 64): Byliśmy niedaleko, piękna pogoda, żadnej
mgły.
Wiktor Bater (str. 89): Zebrało się na deszcz.
W rozmowach o dwóch konwojach ścigających się
na trasie z Witebska do Smoleńska dopatrywać się można pierwszych oznak
późniejszych podziałów politycznych i społecznych. Jednakże nawet w tym samym
obozie politycznym nie ma pełnej zgodności.
Joachim Brudziński (str. 278): Z Witebska do Smoleńska jest 180 km.
Karol Karski (str. 303: Witebsk jest bliżej od Smoleńska – 127 km.)
To są oczywiście drobiazgi. Suma drobiazgów
ma jednak kolosalne znaczenie. Z drobnych różnic zdań rodzą się bowiem głębokie
podziały. Tak też stało się w przypadku smoleńskiej tragedii. Torańska usiłowała
dociec i zrozumieć mechanizmy pęknięć społecznych. Nie dokończyła swojego dzieła,
ale i tak stanowi ono bogate źródło refleksji o stanie naszych umysłów.
P.S. Powyższe uwagi nie mają oczywiście charakteru recenzji. Stanowią one jedynie garść luźnych skojarzeń. Zainteresowanych tematem polecam Smoleńsk do przeczytania.
P.S. Powyższe uwagi nie mają oczywiście charakteru recenzji. Stanowią one jedynie garść luźnych skojarzeń. Zainteresowanych tematem polecam Smoleńsk do przeczytania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz