Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bezinteresowność. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą bezinteresowność. Pokaż wszystkie posty

Wielkanocne klucze...


Myślę, że łatwo wyobrazić sobie, co czuje człowiek gdy po powrocie z pracy, zakupów czy skądkolwiek, sięga do kieszeni po klucze od mieszkania i natrafia ręką na pustą podszewkę. Spotkało mnie to dzisiaj i zapewniam, że nie jest to miłe uczucie. Przez chwilę stałem pod drzwiami i  ponownie przeczesywałem wszystkie kieszenie, choć  miałem świadomość, że jest to działanie daremne i pozorne. Klucze zawsze noszę bowiem w tej samej kieszeni spodni. Skoro zaś tam ich nie było, to nie było ich wcale.
Wykonałem szybki proces myślowy i przypomniałem sobie przebieg czynności wykonywanych w ciągu ostatnich trzydziestu minut, czyli zamknięcie mieszkania, wejście i wyjście do piwnicy, wyrzucenie śmieci do pojemnika, przejazd do Galerii Bałtyckiej, wizytę w bankowym wpłatomacie, zakupy w Carrefourze i powrót. Gdzie mogłem posiać klucze? Wniosek był tylko jeden: wypadły przy sklepowej kasie podczas wyciągania z kieszeni siatki.
Szybko wróciłem do Carrefoura. Moje przypuszczenia okazały się prawdziwe. W punkcie obsługi klienta czekał już na mnie pęk kluczy od mieszkania, piwnicy i paru innych zamków i kłódek. Poczułem ulgę, ale też wdzięczność dla nieznanej mi osoby, która znalazła owe klucze i przekazała je obsłudze sklepu. Dziękuję zatem gorąco jej i wszystkim tym, którzy bezinteresownie pomagają innym.
Przy okazji Wielkiego Piątku składam wszystkim Czytelnikom mojego bloga najlepsze życzenia zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Wielkanocnych.

Pochwała dla sąsiadki

Do naszych drzwi wejściowych  zadzwoniła sąsiadka z sąsiedniej kamienicy.

- Proszę nie otwierać - powiedziała, gdy podniosłem słuchawkę domofonu. - Chciałam, tylko powiedzieć, że macie państwo otwarte dwa okna na strychu. A ponieważ pada deszcz, więc możecie mieć zalane mieszkania.  

    - A to ciekawe - mruknąłem zaskoczony, bo nie miałem o tym zielonego pojęcia.      

Natychmiast wszedłem na strych, żeby zweryfikować tę informację. Rzeczywiście, nad mieszkaniem moim i sąsiada były na oścież otwarte okna połaciowe, a na deskach strychu całkiem pokaźne kałuże. Nie wiem kto zapomniał zamknąć te okna. Być może kominiarz  albo jakiś inny fachowiec działający w imieniu zarządcy naszej wspólnoty. Nie to jednak jest najważniejsze.     Godna pochwały jest postawa anonimowej sąsiadki z naprzeciwka.  Mogła przecież - mówiąc kolokwialnie - olać tę sprawę. Nie zrobiła tego. Wprost przeciwnie - zadała sobie trud i przyszła powiadomić nas o sytuacji odbiegającej od normy. Uczyniła to zupełnie bezinteresownie, co obecnie nie jest zbyt częstym zjawiskiem. Dlatego tą drogą serdecznie jej dziękuję. 

     P.S. Sąsiadka mieszka na osiedlu przy ul. Moniuszki, a nasza kamienica zlokalizowana jest przy al. Grunwaldzkiej w Gdańsku

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty