Wiersz zamieszczony w tygodniku "Angora" |
Stan duszy
Etykiety:
Angora,
stan duszy,
wiersze
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
"Od moroszki po morwę" w ocenie Beaty Dymarskiej
Od moroszki po morwę |
Z reguły nie
komentuję recenzji moich książek. Uznaję bowiem prawo każdego czytelnika i
recenzenta do własnej oceny mojej twórczości. Również w przypadku recenzji
Beaty Dymarskiej generalnie
podzielam jej opinie o mojej książce. Nie mogę jednak zgodzić się z
twierdzeniem, że cyt.: "Książka zaznajamia nas raczej z
tym jak żyło się ponad dwadzieścia lat temu, jak trudno było znaleźć, zaraz po
upadku komuny, pracę,". Sytuacji sprzed
ponad 20 lat dotyczy bowiem tylko jeden rozdział z dwudziestu czterech! A zatem
autorka pozwoliła sobie na zbyt daleko idące uogólnienie. Podobną przesadą jest
twierdzenie, iż "autor lubił
codziennie wypić piwo lub wino". Na pewno nie wynika to z treści mojej książki.
Owszem, wspominałem często o różnych trunkach degustowanych w konkretnych krajach,
ale nigdy nie pisałem, że czyniłem to codziennie. Uogólnieniem jest też stwierdzenie
autorki, że najważniejszym elementem książki jest "praca podczas zbierania leśnych owoców". Tu znów odwołam się do statystyki. Zbiory runa leśnego w Szwecji opisane są
w pięciu rozdziałach, co stanowi mniej niż jedną czwartą zawartości "Od moroszki
po morwę".
Tyle tytułem sprostowania ewidentnych rozbieżności ze
stanem faktycznym. Z treścią całej recenzji można zapoznać się tutaj
Etykiety:
Beata Dymarska,
fakty i przeinaczenia,
Od moroszki po morwę,
recenzja
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Sama Rama w Kolibkach
Sama Rama |
Wieża w Kolibkach |
Gołębiewo |
Nie wszędzie dało się podjechać |
Kolibki - widok na molo w Sopocie |
Z Gołębiewa przez Sopot
pojechaliśmy do Kolibek. Naszym celem była wieża widokowa. Niestety, trochę pobłądziliśmy
i w rezultacie pod wieżę dotarliśmy najtrudniejszą z możliwych dróg. Myślę jednak,
że wspaniałe widoki na Zatokę Gdańską, Sopot i Gdynię wynagrodziły trudy wspinaczki.
Więcej zdjęć tutaj
Więcej zdjęć tutaj
Etykiety:
Chwarzno,
Demptowo,
Gołębiewo,
Klub turystyki rowerowej Sama Rama,
Kolibki,
rumia,
sopot,
wieża widokowa,
wycieczka rowerowa
Lokalizacja:
Kolibki, Polska
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Skok adrenaliny
Gdynia Kolibki |
Filmik ze skoków
Etykiety:
adventurepark,
gdynia,
Kolibki,
skok adrenaliny
Lokalizacja:
Kolibki, Polska
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Wspomnienie o Edwardzie Wresiło
Jedno z naszych spotkań w Gdańsku |
Trzy dni temu zmarł
Edward Wresiło. Wiadomość o jego śmierci przekazał mi
nasz wspólny kolega Jacek Komoń. Edek był postacią znaną i szanowaną w
Gorlicach i okolicznych miejscowościach. Od wielu lat fotografował i filmował
wszelkie lokalne uroczystości. Był też współtwórcą i producentem Regionalnej
Telewizji Gorlice.
Łukasz Augustyn z
portalu Bobowa 24 pisze o nim tak: Był
człowiekiem zawsze uśmiechniętym, pełnym humoru. Nigdy się przed nikim nie
zamykał, chętnie pomagał wszystkim którzy pomocy potrzebowali. Obiektyw jego
kamery rejestrował zawsze ważne dla naszego regionu wydarzenia.
Ja również tak go zapamiętałem.
Przyjaźniliśmy się w latach osiemdziesiątych. Wspólnie organizowaliśmy w
Gorlicach Robotnicze Stowarzyszenie Twórców Kultury. Potem, gdy przeprowadziłem
się nad morze, Edek był świadkiem na moim ślubie. Z biegiem lat nasze kontakty
nieco się rozluźniły. Dzieliła nas odległość z Gorlic do Gdańska, no i każdy z
nas miał swoje codzienne troski i radości. Nigdy jednak o nim nie zapomniałem.
W jednym z moich wczesnych tomików (Monolog
małomównego mężczyzny) opisałem naszą wizytę w jednostce wojskowej w Nowym
Sączu. Pozwolę sobie teraz ją przytoczyć...
Pamiętam, że do koszar wpadliśmy niejako przy
okazji. Akurat przebywaliśmy w stolicy naszego województwa, w której Edek
odbywał zasadniczą służbę wojskową. Mówiąc na marginesie, musiał się dobrze
sprawować, gdyż wyszedł w stopniu kaprala. Weszliśmy do pokoju, w którym
urzędował dawny dowódca Edka i po krótkim przywitaniu rozsiedliśmy się wygodnie
przy niewielkim biurku. Rzecz jasna, najpierw popłynęły wspomnienia.
Potem kapitan zaparzył nam herbatę, a Edek wyciągnął butelkę żytniej. Na ten widok oficer pokręcił przecząco głową, jakby chciał powiedzieć: "Nie wygłupiaj się, jeszcze ktoś wejdzie i będzie chryja" Widziałem jednak, że grdyka poruszyła mu się niedwuznacznie.
Edward Wresiło również rzeźbił |
Potem kapitan zaparzył nam herbatę, a Edek wyciągnął butelkę żytniej. Na ten widok oficer pokręcił przecząco głową, jakby chciał powiedzieć: "Nie wygłupiaj się, jeszcze ktoś wejdzie i będzie chryja" Widziałem jednak, że grdyka poruszyła mu się niedwuznacznie.
- Otworzymy drzwi i napijemy się po góralsku
- oznajmił Edek.
Kapitan znów pokiwał głową, ale tym razem
aprobująco. Polecił mi też, abym szybko wypił herbatę z połowy szklanki. Nie
wiedziałem, dlaczego mam to zrobić, ale skoro znajdowałem się w koszarach, to
polecenie wykonałem bez szemrania. Zauważyłem zresztą, że tamci dwaj zrobili to
samo. Rozjaśniło mi się w głowie dopiero wtedy, gdy mój kolega dopełnił
szklanki wódką i poszedł otworzyć drzwi. Korytarzem przechodzili żołnierze i
oficerowie, a my, jakby nigdy nic, siedzieliśmy sobie przy herbatce. Szklanki mieliśmy
prawie cały czas pełne, gdyż Edek stale uzupełniał ich zawartość. Pod koniec naszego
spotkania kolor herbaty był już cokolwiek przeźroczysty, ale poradziliśmy sobie
z tym. Po prostu wypiliśmy ją do dna.
Edek był starszy ode mnie zaledwie o rok. No cóż,
skoro z naszej półki już biorą, to trzeba być przygotowanym. Póki jednak żyjemy,
to starajmy się pracować na to, aby nas wspominano dobrze. Edek całym swoim życiem
zapracował na jak najlepsze wspomnienia. Spoczywaj w spokoju, kolego...
Etykiety:
Edward Wresiło,
Gorlice,
Jacek Komoń,
Łukasz Augustyn,
wspomnienie
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
"Zadzwoniłem do Donalda i powiedziałem mu..."
Na szczytach władzy
kolejna afera taśmowa. Tym razem dali się podsłuchać między innymi Marek Belka i Bartłomiej
Sienkiewicz. Były premier a obecnie szef NBP oraz minister spraw wewnętrznych,
prywatnie prawnuk noblisty, rozmawiali o ważnych sprawach państwowych w
restauracji Sowa i Przyjaciele w Warszawie. Inna para podsłuchanych polityków
to były minister transportu Sławomir Nowak i były wiceminister finansów Andrzej
Parafianowicz. Redakcja "Wprost" zapewnia, że ma znacznie więcej podobnych
nagrań. Nowak już zrezygnował z członkostwa w PO. Opozycja domaga się powołania
rządu technicznego (PiS) lub wcześniejszych wyborów (Ruch Palikota). Póki co nie
wiadomo, kto stoi za tymi podsłuchami.
Po raz kolejny wychodzi
jednak na jaw, że nasi wybrańcy w prywatnym gronie rozmawiają językiem nie odbiegającym
od tego, jakim posługują się zwykli pijaczkowie. Notoryczne rzucanie
"chujami" i "kurwami" przez tych panów, którzy przed telewizyjnymi kamerami silą się na wykwintny język, wystarczająco obnaża ich dwulicowość.
"chujami" i "kurwami" przez tych panów, którzy przed telewizyjnymi kamerami silą się na wykwintny język, wystarczająco obnaża ich dwulicowość.
Nie wnikam w to, czy
to premier wysłał swojego ministra do prezesa banku centralnego czy też było to
spotkanie zainicjowane przez kogoś innego. Ważne jest, że w świetle opublikowanych
nagrań premier Tusk wychodzi na człowieka, któremu mijanie się z prawdą przychodzi
dość łatwo. Jak bowiem wytłumaczyć inaczej fakt, że publicznie mówił kiedyś, iż
nie miał pojęcia o piramidzie finansowej Amber Gold, gdy tymczasem Marek Belka twierdzi,
że uprzedzał go o tym przekręcie kilka miesięcy przed wybuchem afery?
Etykiety:
afera taśmowa,
Andrzej Parafianowicz,
Bartłomiej Sienkiewicz,
Marek Belka,
premier Tusk,
Sławomir Nowak
Lubię podróże (68 odwiedzonych państw) i książki (kilka napisanych i opublikowanych oraz kilka tysięcy przeczytanych).
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Esencja Cejlonu
Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05. Boeing 347, należący do...
Posty
-
Od blisko dwóch lat nie kupuję chleba w sklepach tylko samodzielnie wypiekam go w domu. Nic więc dziwnego, że znajomi od czasu do czasu...
-
Ulotka Fundacji Miej Serce W skrzynce pocztowej znalazłem nietypową przesyłkę: białą kopertę z czymś twardym w środku, bez adresu n...
-
Energa - opłata za wezwanie Zazwyczaj regularnie uiszczam opłaty za czynsz i media. Zdarzyło mi się jednak zapomnieć o dokonaniu p...
-
Zdjęcie pochodzi z 2013 roku, ale właśnie to auto prowadziłem wczoraj Znane powszechnie przysłowie mówi, że chytry dwa razy traci. ...
-
Autor: Stanisław Kmiecik W swojej skrzynce pocztowej znalazłem przesyłkę zawierającą sześć kartek świątecznych z kopertami, mini ka...
-
Moroszka - główny cel wyjazdu Układ był prosty, przynajmniej teoretycznie. Danka i Sławek, których po raz pierwszy zawiozłem do ...
-
"Nikoś" Nikodem Skotarczak Mówi się, że po śmierci wszyscy są równi i że do grobu niczego nie zabierzemy. Fakt, niczego ni...
-
Ireneusz Gębski książki Blogowanie jest (myślę, że zgodzą się mną inni blogerzy) formą nałogu. Obserwujemy statystyki wejść na nas...
-
Z serwisu MojeKartki.info otrzymałem maila z taką oto propozycją: Witaj Początek Nowego Roku to bardzo dobra okazja do wysłania eka...
-
Niewiele brakowało, a nabrałbym się na promocyjne sztuczki UPC. W celu zmniejszenia wysokości rachunków za telewizję, Internet i tele...