Od moroszki po morwę |
Prawie dwa miesiące temu zamieściłem notkę o książce Wojciecha Dąbrowskiego "Na siedem kontynentów". Pochwaliłem się wtedy, że autor osobiście dostarczył mi swoje dzieło. Opowieści jednego z największych współczesnych podróżników polskich pochłonąłem w dwa wieczory. Mimo szybkiego czytania starałem się uważnie śledzić treść poszczególnych rozdziałów. Wszystkie są fascynujące i budzące podziw plastycznością opisów oraz pięknymi fotografiami z najdalszych zakątków globu. Gdybym miał się czegoś czepiać, to tylko stosunkowo niewielkiej objętości książki. Doświadczenia podróżnicze pana Wojciecha są bowiem przeogromne i wystarczyłoby ich na kilka solidnych tomów. Niestety, jak słusznie zauważa autor w cytowanym niżej mailu - obecnie ludzie wolą czerpać wiedzę z internetu.
Dziękuję za wiadomość i
Pana pracę korektorską, którą wykorzystam przy przygotowywaniu kolejnego
wydania mojej książki.
Prawdę powiedziawszy nie
miałem dotąd tak dociekliwego czytelnika :)
Pana książkę "Od moroszki po morwę" czytałem w
okresie Świąt - to rzetelnie napisany dziennik podróży, zawierający wiele
informacji
praktycznych. Gratuluję
Panu - zapewne przyda się polskim budżetowym podróżnikom, choć książek kupują
coraz mniej - po co, skoro jest darmowy
internet? - sam to także odczuwam.