Wokół Wyspy Sobieszewskiej


Kamienna Grobla nadal niedostępna

Odbyłem dzisiaj kolejną samotną wycieczkę rowerową. Tym razem pojechałem do Sobieszewa. Byłem już co prawda na Wyspie Sobieszewskiej w tym roku, ale poprzednim razem nie objechałem jej dookoła. Nadrobiłem zatem tę zaległość. Objazd wyspy zacząłem od Rezerwatu Ptasi Raj. Niestety, kamienna grobla nadal jest niedostępna dla turystów. Można za to leśną ścieżką dojechać do drewnianych wież obserwacyjnych. Przy drugiej z nich znajduje się drewniana kładka. Nie można jednak przejechać po niej rowerem, gdyż jej stan jest po prostu opłakany. Pamiętam, że jeszcze kilka lat temu wyglądała zupełnie inaczej. Jedno się nie zmieniło: ptaki nadal pięknie śpiewają i równie pięknie pachnie sosnowy las.

Z Ptasiego Raju pojechałem w kierunku Świbna, ale nie asfaltową ulicą Turystyczną, lecz leśnym dróżkami.  Nie brakowało na nich odcinków pokrytych betonowymi płytami. Te zresztą nie są takie złe. O wiele gorzej jedzie się po głębokim piasku. Na szczęście tego ostatniego nie było zbyt wiele na mojej trasie. Nieopodal Mewiej Łachy wjechałem na ulicę Świbnieńską, którą podążyłem do Śluzy Przegalina. Wcześniej zajrzałem na moment na przystań promową, żeby zobaczyć cenę za przewóz roweru do Mikoszewa – kosztuje 5 zł. Następnie pojechałem ulicą Przegalińską, która biegnie wzdłuż Martwej Wisły, by przy Moście 100-lecia Odzyskania Niepodległości zakończyć pełną pętlę. Dalej była już tylko droga do domu. Dystans dzisiejszej przejażdżki wyniósł 84,29 km.

Kapliczka przy ul. Płońskiej


Most w Sobieszewie

Hałda w Wiślince

Martwa Wisła i ul. Przegalińska

Śluza Przegalina

Prom Świbno -Mikoszewo




Kładka w Ptasim Raju



Kamienna Grobla




Kwietny dywan przed rafinerią


Duda kontra fakty

Andrzej Duda w Płońsku

Kampania wyborcza ma swoje prawa. Wiadomo: każdy kandydat chce wypaść jak najlepiej, pogrążając przy tym rywali. Sęk w tym, że w gąszczu kwiecistej retoryki wypadałoby trzymać się faktów. Jeżeli bowiem rzuca się liczbami z sufitu, które łatwo można zweryfikować, to niestety – nie wypada się wiarygodnie i nie wzbudza zaufania jako kandydat na dany urząd. W tym wypadku – na prezydenta RP.

Do rzeczy! Na spotkaniu w Płońsku ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda raczył stwierdzić, że  w ciągu ostatnich pięciu lat średnie wynagrodzenie w Polsce wzrosło (oczywiście, dzięki rządom PiS) o dwadzieścia procent. Dodał przy tym, że tak wysokiego wzrostu nie było od 1990 roku. To zdanie było nie tylko nieprzemyślane, ale też zupełnie niepotrzebne. Owszem, w wiecowej atmosferze nikt nie zastanawia się nad liczbami, ale w domowym zaciszu nie jeden z widzów zaczyna liczyć i coś mu się nie zgadza…

Statystyka jest raczej nudna, ale odporna na emocje i uczucia. To są po prostu liczby. Tak więc  w latach 1995-2000 średnie wynagrodzenie wzrosło  z 702,62 zł do 1923,12, czyli o 173,93%. Z kolei w latach 2005 - 2010 wyglądało to tak: 2380,29 do 3224,98, czyli 35,46%. Nie komentuję…

Również w Płońsku Andrzej Duda twierdził, ze program 500 plus zlikwidował problem ubóstwa dzieci o 95 procent. Tymczasem – jak wynika z wyliczeń Jakuba Szymczaka z Oko.press – wygląda to nieco inaczej:

„W 2015 roku było ich 621 tys., w 2017 – 325 tys. Ale w 2018 roku efekt 500+ wyhamował, a liczba osób żyjących w skrajnym ubóstwie wzrosła do 417 tys., czyli prawie o 100 tys.”

 Nie wiem, jak to się ma do deklarowanych przez prezydenta Dudę 95 %... Tak czy inaczej, wolałbym  żeby przyszły prezydent był bliżej realnego życia, a dalej od sztampowych, okrągłych i słabych aktorsko sloganów.

Z dala od tłumów

Boćki w Klukowie

Pogodne niedzielne przedpołudnie  skłoniło mnie do wyjazdu za miasto. Tym razem wybrałem trasę, którą dotychczas przemierzałem tylko we fragmentach. W większości biegnie ona poza Gdańskiem. Co do rodzaju nawierzchni, to przeważał asfalt (mam na myśli nie tylko drogi, lecz także niektóre ścieżki rowerowe). Nie zabrakło też betonowych płyt, kostki brukowej, oraz piaszczystych kolein (zwłaszcza w okolicy Jeziora Sitno).

Dystans ponad 73 kilometrów przejechałem w czasie 3 godziny i 54 minuty, co dało średnią 18,80 km/h. Chyba nie najgorzej jak na rekreacyjną jazdę rowerem.

Trasa przejażdżki przebiegała przez: Brętowo, Jasień, Kokoszki, Czaple, Pępowo, Żukowo, Borkowo (Jezioro Karlikowskie prawie niewidoczne spoza ściany drzew odgradzających je od drogi), Borowo, Sitno (ładne jezioro o takiej samej nazwie), Smołdzino (urokliwe jeziorko, którego nazwy nie znam), Kobysewo, Przodkowo (neogotycki kościół parafialny pw. św. Andrzeja Apostoła z XIX wieku), Kczewo, Miszewo, ponownie Pępowo, Banino, Rębiechowo, Klukowo, Osowa, i Oliwa.

Niewątpliwym plusem  wypadu poza Gdańsk są niemal puste trasy rowerowe. Im bliżej centrum, tym większy tłok...






Kościół w Przodkowie

Przodkowo

Jakiś rowerzysta :)

Smołdzino

Smołdzino

Przed Smołdzinem

Droga z Sitna

Jezioro Sitno

Jezioro Sitno

Borkowo

Przy drodze z Leźna do Pępowa

Ślad GPS dzisiejszej przejażdżki

       


Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty