Zamach na prezydenta?



Prezydent Andrzej Duda przeżył wczoraj nieprzyjemną przygodę. W jego aucie, którym jechał z  Karpacza do Wisły, wystrzeliła tylna opona. Nikomu nic się nie stało. Tyle faktów. Od tej pory wszystkie media prześcigają się w spekulacjach odnośnie przyczyn zdarzenia, które teoretycznie - jak powiedział sam prezydent - nie powinno mieć miejsca. Pewnie minie jeszcze trochę czasu, zanim specjalna  komisja ogłosi najbardziej prawdopodobną przyczynę wystrzału opony. Domorośli śledczy już teraz jednak wiedzą, że to nie  była żadna usterka opony w prezydenckim bmw, lecz po prostu próba zamachu na głowę państwa. Oto kilka komentarzy na ten temat, które wynotowałem przed chwilą na portalu niezależna.pl:



STRACH TO PRZEGRANA ! | 05.03.2016 [14:14]



Dziękować Bogu i Opatrzności , że nic się nie stało, bo mógł w powietrze wylecieć cały samochód i nie byłoby RATUNKU , a i inne samochody i ludzie mogli zginąć ! Tu nie ma co filozofować , to był pierwszy ZAMACH ! Na tym nie zakończą ataków i prowokacji !Tak też było z ś.p. Prezydentem L. Kaczyńskim i to jest kalka !Uważam ,że na czas porządkowania państwa należy wprowadzić tak jak Francja po zamachach , stan GOTOWOŚCI i wprowadzić zaostrzenie PRAWA ! Nie mamy wyjścia, jeśli chcemy, aby ten RZAD I PREZYDENT PRZETRWALI !!AMEN !Nie można się bać, bo słabość rządzących , to WODA NA MŁYN !POSTAWIĆ CAŁE WOJSKO I POLICJĘ ORAZ INNE SŁUŻBY W POGOTOWIU ! Inaczej dojdzie do czegoś jeszcze GORSZEGO !SPOKOJNIE ALE POLSKO DO BOJU O JUTRO NARODU



SOS POLSKO ! | 05.03.2016 [13:49]



Ten wypadek, a właściwie ZAMACH to ostrzeżenie pierwsze i oby ostatnie !SIŁY ANTY-POLSKIE są bezkarne i robią co chcą ! Czy Polacy muszą być narażeni na bezkarne ataki i posłusznie podporządkowywać się całemu światu ,a i KW , która jest narzędziem UE ??!(...).



 pestka0411 | 05.03.2016 [11:15]



BOZE CHRON NASZEGO PREZYDENTA.



...JAKIM cudem pancerne auto,a opona rozerwała tyl blotnika?!



JA zakladam,ze to byl zamach!



A teraz odpowiednie sluzby ,mnie obywatela RZECZYPOSPOLITEJ
POLSKI,wyprowadza z bledu!



Nie czytalam o podobnym zdarzeniu w zadnym panstwie na swiecie.



Zawsze zastanawia mnie, dlaczego niektórym ludziom przychodzą do głowy takie niedorzeczne wytłumaczenia przyczyn wypadków komunikacyjnych. Skąd biorą przekonanie o zamachu, skoro nie mają więcej wiedzy niż ogół społeczeństwa? Tak było w przypadku, nieporównywalnej oczywiście, katastrofy samolotu Tu-154 w 2010 roku i tak jest teraz. W tym kontekście dziwi mnie nieco brak stwierdzeń o zamachu w przypadku katastrofy śmigłowca, którym przed ponad 12 laty leciał m.in. premier Leszek Miller. Bo co, bo to komuch był?

Rowerem po TPK i lokata z mobilnym wpłatomatem



TPK - Matemblewo


Pierwsza przejażdżka rowerowa w tym roku. Wraz z Arturem przejechaliśmy 22 kilometry. Trasa wiodła przez Oliwę, Złotą Karczmę i Matemblewo. Niestety, nadal trwa intensywna wycinka drzew w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym. Puste miejsca widać szczególnie teraz, kiedy jeszcze drzewa i krzewy nie pokryły się ochronnym płaszczem  zieleni.


TPK - Matemblewo

Założyłem wczoraj internetową lokatę w Idea Banku. Oprocentowanie trzymiesięcznej lokaty wynosiło 2,75 procent w stosunku rocznym. W mailu potwierdzającym otwarcie lokaty napisano:



Witaj,
serdecznie gratulujemy wyboru lokaty z naszej oferty.
Potwierdzamy przyjęcie wniosku o następującą lokatę wraz z dostępem do bankowości elektronicznej (...).



Wnioskowana lokata zostanie założona w momencie zaksięgowania na rachunku lokaty środków równych kwocie deklarowanej we wniosku. Wymagane jest, aby środki pieniężne zostały przesłane jednorazowo i tylko z jednego rachunku prowadzonego w banku na terenie Polski.



Niby wszystko jasne i przejrzyste, ale  nie do końca. Dzisiaj otrzymałem bowiem telefon od konsultanta Idea Bank.



- Pan zakładał u nas lokatę wczoraj? - zapytał po upewnieniu się, że rozmawia właśnie ze mną.



- Tak - potwierdziłem. - Również wczoraj wysłałem przelew.



- W takim razie oprocentowanie lokaty nie będzie wynosiło 2,75 %, bo to jest lokata gotówkowa.



- Co to znaczy? - zdziwiłem się, bo od dobrych piętnastu lat korzystam z bankowości internetowej, czyli raczej bezgotówkowej.



- Żeby skorzystać z uprzywilejowanego oprocentowania musiałby pan wpłacić środki za pośrednictwem  wpłatomatu mobilnego. Wystarczy tylko umówić się na określoną godzinę, a samochód z wpłatomatem podjedzie w określone miejsce.



- Tyle, że najpierw musiałbym je wypłacić z banku, przynieść do domu, a potem dopiero wpłacić do waszego wpłatomatu. Jaki to ma sens?



- Przykro mi, ale ta lokata tylko tak funkcjonuje.



- A co ze środkami, które już przelałem?



- Będą oprocentowane na 0,5 procenta.



Zajrzałem na stronę internetową Idea Bank. Rzeczywiście, informacje tam zawarte pokrywały się z tymi  przekazanymi przez konsultanta. Pytanie tylko: dlaczego nie napisano nic o tych szczególnych wymogach w cytowanym wyżej mailu?



W tej sytuacji zerwałem lokatę i poszukałem banku, w którym mogłem założyć nową bez zbędnych korowodów.

Bronią Wałęsy czy atakują "kurdupla"?


Janusz Lewandowski


Mój stosunek do manifestacji organizowanych w obronie Lecha Wałęsy jest dość ambiwalentny. Wydaje mi się bowiem, że ich organizatorom chodzi nie tyle o udowodnienie, że Wałęsa nie  był współpracownikiem SB, ile o  dokopanie przeciwnikom politycznym, czyli PiS. Mimo to poszedłem na Plac Solidarności w Gdańsku, żeby  trochę popatrzeć i posłuchać.


Selfie z wąsami a'la Wałęsa

Na obrzeżach placu zobaczyłem Janusza Lewandowskiego. Nie zauważyłem, żeby pchał się na scenę.  Stały tam natomiast między innymi Danuta Wałęsa i Henryka Krzywonos. Obie zabierały głos. Wystąpienie małżonki Wałęsy nie budziło moich zastrzeżeń. Mówiła po prostu jak każda lojalna żona, która stoi murem za mężem, niekoniecznie zwracając uwagę na fakty. Nie spodobało mi się natomiast improwizowane przemówienie Henryki Krzywonos. Pół biedy z tym, że było ono chaotyczne i pełne potknięć. O wiele ważniejsze jest to, że słynna tramwajarka, być może ulegając wiecowej atmosferze, pozwoliła sobie na personalne wycieczki w stylu bardziej przystającym do pospolitego menela niż do posłanki na sejm. Aby nie być gołosłownym, cytuję jej hasła: "Nie będzie kurdupel zabierał nam wolności" czy "Precz z kurduplem".



Można nie lubić Jarosława Kaczyńskiego czy innego polityka, ale przecież wyśmiewanie się z czyjegoś wyglądu  w złym świetle stawia nie obiekt drwin, lecz właśnie wyśmiewającego. Tym samym pani Krzywonos wyświadcza niedźwiedzią przysługę Lechowi Wałęsie, a przy okazji wystawia bardzo złe świadectwo sobie.

Potencja i odchudzanie w jednym



Profesor Dranok

Przed kilku tygodniami pisałem nieco ironicznie o reklamie środków na potencję. Wspomniałem wtedy o rozmowie z rzekomym profesorem Dranokiem, w której przekonywał on do zalet specyfiku mającego powodować nawet 3,5 krotne powiększenie penisa, nie wspominając już o możliwościach wydłużania stosunku. Ktoś może zapytać, dlaczego mówię o rzekomym profesorze? Nadmieniałem już w tamtym wpisie, że nie znalazłem nigdzie informacji na jego temat. Nie jest to jednak argument stuprocentowy. Mogłem bowiem źle szukać, a  sam profesor może nie lubi afiszować się w internecie.   Nie spierałbym się, gdyby padły takie zarzuty. Do czasu! Teraz bowiem ponownie natrafiłem na identyczne zdjęcie, a ściślej rzecz ujmując, jego lustrzane odbicie.

DoktorParisot

Kim jest teraz  profesor Dranok? Jak widać z podpisu, tym razem mamy do czynienia z doktorem o nazwisku Jean Paul Parisot (taka osoba faktycznie istnieje, ale działa w innej branży).  Co w aktualnym wcieleniu poleca "wybitny specjalista"? Ano to, czego wielu konsumentów oczekuje. Oprócz dobrej potencji każdy chciałby przecież mieć także świetną sylwetkę. A zatem profesor Dranok vel doktor Parisot staje na wysokości zadania i zachwala odchudzające saszetki z zieloną kawą o nazwie CafeForm.

Nic tylko kupować i spożywać! Ruch i dieta są przecież takie męczące... A tu wystarczy pić tylko jedną saszetkę dziennie i problem z nadwagą znika. Podobnie jak kasa z naszego portfela...



Angora po raz drugi

 W aktualnym numerze Angory ukazały się fragmenty moich zapisków z podróży po Indiach. Jest to już mój drugi w przeciągu kilku miesięcy artykuł o podobnej tematyce zamieszczony w tym tygodniku. Poprzedni dotyczył przejazdu przez Pamir w Tadżykistanie i Kirgistanie. Oczywiście, spodziewałem się tego, ale nie sądziłem, że publikacja nastąpi w niewiele ponad tydzień od wysłania materiału. Dziękuję więc serdecznie redaktorowi Henrykowi Martence za decyzję o ekspresowym skierowaniu mojego tekstu do druku. Z pełną wersją moich indyjskich notatek można zapoznać się tutaj  

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty