Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rower. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą rower. Pokaż wszystkie posty

Rowerem na Kruzensztern



Można powiedzieć, że połączyłem dzisiaj przyjemne z pożytecznym. Otóż odbyłem prawie 43. kilometrową przejażdżkę rowerową do Gdyni i z powrotem. Przy okazji zwiedziłem zacumowany przy Nabrzeżu Francuskim żaglowiec Kruzensztern.  Ten czteromasztowiec ma ciekawą historię. Zwodowano go w niemieckiej stoczni w  Wesermünde przed 91 laty. Do początku 1946 roku pływał pod nazwą Padua (Padwa) jako żaglowiec towarowy, przewożąc saletrę z Chile do Europy. Po wojnie w ramach odszkodowań wojennych został przekazany ówczesnemu Związkowi Radzieckiemu.  Nadano mu imię Iwana Kruzenszterna, co może trochę dziwić, gdyż nie był to rdzenny Rosjanin, lecz przedstawiciel Niemców bałtyckich. No, ale nie czepiajmy się. Przecież Stalin też nie mógł pochwalić się rosyjskim rodowodem... Tak czy owak, Kruzensztern był  admirałem i dowódcą pierwszej rosyjskiej wyprawy dookoła świata w latach 1803 - 1806.
Aktualnie bark należy  do Akademii Morskiej w Kaliningradzie i jest statkiem szkolnym dla adeptów floty rybackiej. Kadłub Kruzenszterna jest wykonany ze stali. Jednostka liczy 114 metrów długości. Dla przykładu nasz Dar Młodzieży ma 109 metrów a Dar Pomorza (od 1982 r. wycofany z żeglugi) miał 93 metry.
Jeśli chodzi o samo zwiedzanie, to dostępny był przede wszystkim pokład. Można też było wejść do kaplicy, w której w oczy rzucały się prawosławne ikony. Przez uchylone iluminatory na pokładzie można było  podejrzeć pracę kucharzy. Poza tym niewiele więcej dało się zobaczyć.
Kruzensztern













Zlot klasyków



Wołga

Przed południem wybrałem się na prawie czterdziestokilometrową przejażdżkę rowerową. Ubrałem się lekko, bo choć temperatura nie przekraczała ośmiu stopni, to niebo było bezchmurne. Niestety, mniej więcej w połowie trasy, w okolicy portu lotniczego w Rębiechowie, dopadła mnie ciemna chmura i poczęstowała zimnym gradem i śniegiem. Do domu wróciłem z przemarzniętymi rękami i uszami, bo oczywiście nie wziąłem ze sobą rękawiczek ani czapki.

Więcej szczęścia do pogody miałem po południu, kiedy to pojechałem do Letnicy na doroczny zlot starych samochodów. Pomiędzy Stadionem Energi a budynkiem Amber Expo zebrało się kilkaset klasyków różnych marek. Warunkiem udziału w imprezie otwarcia sezonu  "Trójmiasto, klasycznie" było wpłacenie pięciu złotych. Pojazd zaś nie mógł być wyprodukowany po 1989 roku (nie dotyczy polskich marek). Samochody ustawiały się w alejkach  według kategorii wiekowej oraz według marek. Było na czym oko zawiesić i powspominać młode lata, kiedy to z zazdrością patrzyło się na śmigające syreny, trabanty, wołgi i tp.  Z zapałem więc uwieczniałem co ciekawsze egzemplarze...



























Rowerem przez Kaszuby


Zagroda Modrzewo



117,24 km w 5 g, 13 m

Dwa ostatnie dni upłynęły mi pod znakiem intensywnych przejazdów rowerowych. Wczoraj wystartowałem z Gdańska do Modrzejewa pokonując 117 kilometrów. Jechałem między innymi przez Żukowo, Somonino, Brodnicę, Stężycę, Korne, Bytów i Tuchomko. Po drodze podziwiałem oczywiście kaszubskie krajobrazy, a czasami mruczałem pod nosem, gdy trzeba było pedałować pod górę, np. z Brodnicy Dolnej do Brodnicy Górnej.



Na miejscu odwiedziłem rodzinę, po czym już bez roweru, wypluskałem się w Jeziorze Borowym oraz obejrzałem tzw. Zagrodę Modrzewo. Jest to prawie trzystuletni dom o konstrukcji ryglowej, który przeprowadził do Modrzejewa z Nowych Hut Cezary Materek, po czym urządził w nim Izbę Regionalną.


108,83 km w 5 g. 11 m

Dzisiaj rano postanowiłem nieco zmodyfikować trasę powrotną. Pojechałem więc przez Chotkowo, Dąbrówkę, Bytów i Sulęczyno. Potem  znów wróciłem na wczorajszy szlak, którym podążałem aż do Żukowa. Tu znowu zmieniłem kierunek i zamiast przez Pępowo i Rębiechowo pojechałem do Gdańska przez Lniska i Leźno. Wyszło kilka kilometrów mniej, ale za to w Kokoszkach zaliczyłem glebę. Lądowanie w rowie po wypadnięciu z koleiny było dość nieprzyjemne, gdyż skończyło się stłuczeniem żebra o brzeg kierownicy.



W sumie jednak wycieczkę uważam za udaną, gdyż dopisywała pogoda, a co za tym idzie - kaszubskie jeziora, lasy oraz zielone pola i łąki miały większy urok.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty