Gdy dzwoni pracownik państwa polskiego...


Praktycznie nie ma tygodnia, żebym nie otrzymywał przynajmniej jednego telefonu od jakiegoś telemarketera. Zazwyczaj spławiam ich od razu. Czasami jednak wysłuchuję do końca. Tak jak w poniższym przypadku.
- Z tej strony (…). Ja dzwonie do pana ponieważ w Gdańsku odbędzie się takie spotkanie odnośnie unijnego projektu ‘Czyste powietrze 2019”. Zapraszamy mieszkańców Gdańska po to, aby uświadomić jak zadbać o swoje zdrowie i bliskich poprzez ozonowanie. Takie zaproszenie od nas jest skierowane do osób w przedziale wieku od 28 – 80 roku życia. Ja rozumiem, że  mieści się pan w takim przedziale, prawda?
- Też mam taką nadzieję – odpowiadam enigmatycznie, nie zdradzając swojego wieku.
- Super! W takim razie ja bym chciał wysłać panu takie bezpłatne zaproszenie pocztą polską, gdzie będzie pan miał tak naprawdę wszystko napisane i poczyta pan sobie to na spokojnie w domu. Czy pana kod pocztowy jest taki sam jak do Gdańska 80-839?
- Nie, nigdy nie miałem takiego kodu – odpowiadam zgodnie z prawdą.
- Czyli rozumiem, że pan mieszka daleko od Gdańska, tak? – w głosie rozmówcy słychać rozczarowanie
- Nie, ja mieszkam w samym Gdańsku, proszę pana . Ale skoro pan do mnie dzwoni, to rozumiem, że ma pan moje namiary – próbuję wyjaśnić sytuację.
- No właśnie nie mam. Dlatego potrzebuję pana namiarów, żeby wysłać zaproszenie pocztą polską…
- To nie rozumiem – dziwię się. – Dlaczego pan do mnie dzwoni, jeśli pan mnie nie zna?
- Już panu mówię. Ja dzwonię do pana ponieważ pan zarejestrował numer u swojego operatora i pański operator udostępnił mi numer jako osoby, która mieszka do 28 kilometrów od Gdańska. A ja jestem konsultantem telefonicznym i zapraszam na takie spotkanie odnośnie unijnego projektu..
- Mój operator ma moje namiary i jeżeli będzie chciał, to się ze mną skontaktuje… - udaję naiwnego.
- Tak, proszę pana, ale obowiązuje nas ustawa o RODO – wyjaśnia, po czym dodaje na wypadek, gdym nie zrozumiał - czyli o ochronie danych osobowych.
- To tym bardziej nie mogę podać przez telefon moich danych!
- No, może pan, bo skoro do pana dzwonię – konsultant lekko się denerwuje. – Dlatego, że nie mam pana danych.
- Ale ja nie wiem, kim pan jest. Każdy może się przedstawić za kogo chce, a ja mam podać swoje dane?
- Ja jestem (podaje nazwisko). Ta rozmowa jest rejestrowana, dla bezpieczeństwa pana i mojego. Naprawdę pan może mi podać swoje dane, ponieważ pana dane są w tym momencie bezpieczne, bo ja dzwonię jako pracownik państwa polskiego, więc nie jestem w stanie w żaden sposób pana oszukać.
Przyznam, że z taką argumentacją jeszcze się nie spotkałem. Raz, że nie słyszałem o definicji „pracownika państwa polskiego”. Dwa, że z doświadczenia wiem, że oszukać może każdy, nawet ten piastujący najwyższe godności w państwie…
-  Jako pracownik państwa polskiego? – upewniam się.  - A co to za instytucja?
- To jest po prostu unijny projekt. Ja dzwonię z firmy (…). To jest po prostu… My organizujemy to całe spotkanie odnośnie unijnego projektu, bo dopiero co podpisaliśmy umowę z Unią Europejską. Dostaliśmy na to wszystko takie dotacje, no i teraz dzwonimy i zapraszamy ludzi na takie spotkanie informacyjne…
- Proszę pana – decyduję się zakończyć tę wymianę zdań. – Ci, co powinni, mają mój adres i wysyłają mi na niego wszelkie zawiadomienia. Ci, co nie muszą, nie mają i mieć nie będą. Dziękuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty