Lillehammer |
Murale w Lillehammer
Etykiety:
Lillehammer,
murale,
norwegia,
relacja,
skandynawia,
zdjęcia

Jałmużna czy ofiara?
![]() |
list od księdza |
Jedna z moich znajomych udostępniła na
Facebooku zdjęcie odręcznego liściku o treści:
Szanowna Pani
Mając wątpliwości, czy
to jałmużna, czy ofiara za pogrzeb, oddaje należność
(podpis nieczytelny)
Autorka zdjęcia dodała też komentarz:
W dniu dzisiejszym
pożegnaliśmy dziadka...przed pogrzebem ksiądz poprosił mnie na zaplecze domu
pogrzebowego i przekazał mi kopertę od proboszcza w której były pieniążki które
dałam co łaska za pochówek i list o takiej treści...5 razy czytałam i nie
mogłam uwierzyć.
Nie wiem, jak to określić jednym słowem, bo
ciśnie mi się ich na usta wiele, w tym większość niecenzuralnych. Nie znam też
tego księdza, ale chyba wolałbym się z nim nie spotkać. Jak można mieć tyle
pogardy dla ludzi?! Czy ten proboszcz nie wie, że ofiara to jest dobrowolny
datek, którego wysokość zależy tylko i wyłącznie od możliwości i chęci
ofiarującego? To samo zresztą dotyczy jałmużny. Jedno i drugie od stuleci
funkcjonuje we wszystkich ważniejszych religiach, w tym także w katolickiej.
Potocznie jednak jałmużna kojarzy się z czymś
dawanym z łaski. Ot, grosze rzucone na odczepnego! Zapewne ów ksiądz liczył na większą sumę, więc
zobaczywszy kwotę niższą od swoich oczekiwań, uniósł się honorem i uczynił to,
co uczynił. Tym gestem zaszkodził nie tylko sobie. Niestety, przez pryzmat
takich pojedynczych zachowań ludzie patrzą na cały Kościół.
Z późniejszych komentarzy pod wymienionym
wyżej wpisem wynika, że zmarły 92-latek aktywnie pomagał przy budowie kościoła.
Już samo to powinno skłonić proboszcza do bardziej rozważnego postępowania.
Demonstracyjne oddawanie datku, jakie miało miejsce w tym przypadku, to nie tylko
lekceważenie ofiarodawcy, ale też dowód na nadmierną pychę duchownego, który skreślił
te kilka słów widocznych na załączonym przez panią Marzenę zdjęciu.
Etykiety:
ile za pogrzeb,
jałmużna,
ksiądz,
materializm duchownych,
ofiara,
pogrzeb,
pycha

Otwarcie Jarmarku św. Dominika
W ceremonii otwarcia jarmarku udział wzięli
m.in. prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, szef rady miasta Bogdan Oleszek,
dotychczasowy prezes Międzynarodowych Targów Gdańskich Andrzej Kasprzak (z
okazji przejścia na emeryturę prezydent Adamowicz odznaczył go medalem Stulecia
Niepodległości), prezydent "Pracodawców Pomorza" Zbigniew Canowiecki,
przeor dominikanów Maciej Okoński i znany właściciel szeregu sklepów
piekarniczo-cukierniczych Andrzej Szydłowski. Wymieniłem oczywiście tylko tych
notabli, których znam z widzenia.
Co ciekawego zauważyłem podczas krótkiego
spaceru wśród jarmarkowych stoisk i kramów? Proszę bardzo, już się chwalę:
chałwę ukraińską po 10 zł za opakowanie (taką samą kupowałem we Lwowie po 2,50
zł), pajdę wiejskiego chleba z grilla z masłem i miodem za jedyne 12 zł i eliksir młodości w postaci
oleju arganowego (o cenę nie pytałem, bo taki olejek leży u mnie na półce od
czasu wizyty w Maroku). O urządzeniach do wyciskania soku, obierania warzyw czy
możliwości degustacji wina i napoju z trzciny cukrowej nie wspominam, bo to stałe
elementy corocznych edycji tego jarmarku. Na koniec skosztowałem zimnego
Specjala z beczki za 6 złotych w punkcie przy Targu Węglowym.
Przed nami, a zwłaszcza przed turystami, trzy
tygodnie nie tylko handlu, lecz także wielu imprez towarzyszących, w tym koncertów
muzycznych.
Paweł Adamowicz po prawej |
Przeor Maciej Okoński |
Andrzej Szydłowski (w środku z profilu) |
Pajda za 12 zł |
eliksir młodości... |
kogut - symbol jarmarku |
Etykiety:
758 Jarmark św Dominika,
Andrzej Kasprzak,
Andrzej Szydłowski,
Bogdan Oleszek,
chałwa,
Maciej Okoński,
olej arganowy,
pajda chleba,
Paweł Adamowicz,
piekarz Andrzej Szydłowski,
Zbigniew Canowiecki

Politycy i politykierzy
Już myślałem, że sprawa zaginionego pytona
tygrysiego zdominuje media i odsunie w
te wakacje tematy polityczne na dalszy plan. Przynajmniej na jakiś czas. Ale
gdzie tam! Pyton zniknął z czołówek programów informacyjnych równie szybko, jak
się na nich pokazał. Ciekawsze okazało się odrzucenie przez Senat prezydenckiego
projektu referendum konstytucyjnego. A już najbardziej intrygujące są tłumaczenia polityków PiS, że
mimo wszystko jest to jednak sukces
prezydenta. Bo zainicjował debatę o konstytucji, bo rzeczywiście można kiedyś
pomyśleć o jej zmianie i tp. Ba, winą za odrzucenie prezydenckiego projektu
obarcza się opozycję, czyli Platformę Obywatelską. Jest to o tyle kuriozalne,
że PO dysponuje w Senacie jedynie jedną trzecią głosów. Natomiast
senatorzy PiS z premedytacją wstrzymali
się w większości od głosu.
Drugi dyżurny temat to, najogólniej rzecz
ujmując, sprawa sądów. Z jednej strony
rządowe ustawy zmieniające dotychczasowy
stan rzeczy w błyskawicznym trybie uchwala parlament i równie szybko zatwierdza
prezydent, z drugiej zaś protestują przedstawiciele opozycji. Jedni i drudzy powołują
się na demokrację. Dwa wielkie media, czyli TVP i TVN, prześcigają się w interpretacji
faktów. Oczywiście, każde z nich diametralnie inaczej widzi te same obrazki. Jeżeli
TVP stwierdzi, że policjanci ochraniający
obiekty rządowe byli łagodni, to TVN znajdzie przykłady brutalności policji. Jeżeli
TVN pokaże niewybredne wypowiedzi posłanki Pawłowicz, to TVP odwzajemni się pokazywaniem
jakiegoś skaczącego i wrzeszczącego młodziana, który popycha policjanta i skanduje
"ZOMO, ZOMO!". I tak bez przerwy! Codziennie i nieprzerwanie trwa wojna podjazdowa.
Wymieniłem tu tylko dwie znane stacje telewizyjne.
Jednakże każdy wie, że wojna polsko-polska
toczy się także na łamach prasy. Tygodniki opinii nie pozostają bowiem w tyle. Z
jednej strony mamy Politykę, Newsweek i Wyborczą, z drugiej zaś Do Rzeczy, Gazetę
Polską i Sieci. Najzdolniejsi przedstawiciele tych redakcji czynią wszystko, żeby
dopiec stronie przeciwnej, gloryfikując przy tym popieraną przez siebie opcję. Nigdzie
jakoś nie mogę dopatrzeć się prób znalezienia konsensusu - wszędzie widać tylko
bezpardonowy atak, chęć ośmieszenia i zdyskredytowania politycznego przeciwnika.
Chciałoby się zapytać, czy naszym politykom i
politykierom naprawdę chodzi o Polskę, którą tak często i chętnie wycierają sobie gęby?
Etykiety:
Do Rzeczy,
Gazeta Polska,
Newsweek,
pis,
PO,
policja,
polityka,
politykierstwo,
prezydent Duda,
referendum konstytucyjne,
sądy,
Sieci,
TVN,
TVP,
Wyborcza

Dziurawa Benzynowa
![]() |
Śluza w Przegalinie |
Na trasie mojego dzisiejszego przejazdu
rowerowego przez Wyspę Sobieszewską i część Żuław znalazła się także ulica
Benzynowa. Nie jechałem tędy już prawie dwa lata. Niestety, od tamtego czasu
nic nie zmieniło się na tej ulicy. Nadal jest dziurawa jak rzeszoto. Prawdę
rzekłszy, tak zmaltretowany asfalt trudno znaleźć nawet na wiejskich drogach.
Niby nie jest to jakaś ważna arteria komunikacyjna, ale przecież usytuowana
jest tuż obok rafinerii. Biegnie tędy trasa autobusu linii 186. Wyobrażam
sobie, jak mocno cierpi zawieszenie w pojazdach jeżdżących tą ulicą.
Prezydent Adamowicz chwali się licznymi dokonaniami.
A to gdzieś basen oddano do użytku, a inny obiecano zbudować. A to zbudowano parę
kilometrów ścieżek rowerowych, oddano przedszkole i tp. Ba, niedawno chwalił się
też wizytą na budowie zwodzonego mostu w Sobieszewie. A propos mostu, to jak powszechnie
wiadomo, termin jego oddania do użytku ciągle się przesuwa. Może nastąpi to we wrześniu,
a może w październiku. Któż to może wiedzieć?
Wracając do tematu nawierzchni ulicy Benzynowej
radzę Pawłowi Adamowiczowi, żeby tam się przejechał i sam przekonał o pilnej potrzebie
remontu. Nieco lepiej wygląda sytuacja na ulicy Płońskiej. A już pełen zachwytu
byłem, kiedy jechałem od śluzy w Przegalinie w kierunku Błotnika. Przebiega tamtędy
pięknie wyasfaltowana ulica Akwenowa. Uroku dodaje jej szpaler starych topól.
![]() |
Kapliczka przy ul. Płońskiej |
![]() |
Kapliczka - Trutnowy |
Etykiety:
Akwenowa,
Błotnik,
dziury w nawierzchni,
most zwodzony,
Paweł Adamowicz,
przegalina,
rafineria gdańska,
sobieszewo,
śluza,
ulica Benzynowa

Subskrybuj:
Posty (Atom)
Punta Cana i Santo Domingo
Poniedziałek, 17.02.25 Zanim opuściliśmy pokład statku Costa Fascinosa w La Romana musieliśmy rozliczyć się z wydatków poniesionych po...

Posty
-
Od blisko dwóch lat nie kupuję chleba w sklepach tylko samodzielnie wypiekam go w domu. Nic więc dziwnego, że znajomi od czasu do czasu...
-
Ulotka Fundacji Miej Serce W skrzynce pocztowej znalazłem nietypową przesyłkę: białą kopertę z czymś twardym w środku, bez adresu n...
-
Energa - opłata za wezwanie Zazwyczaj regularnie uiszczam opłaty za czynsz i media. Zdarzyło mi się jednak zapomnieć o dokonaniu p...
-
Autor: Stanisław Kmiecik W swojej skrzynce pocztowej znalazłem przesyłkę zawierającą sześć kartek świątecznych z kopertami, mini ka...
-
Zdjęcie pochodzi z 2013 roku, ale właśnie to auto prowadziłem wczoraj Znane powszechnie przysłowie mówi, że chytry dwa razy traci. ...
-
Moroszka - główny cel wyjazdu Układ był prosty, przynajmniej teoretycznie. Danka i Sławek, których po raz pierwszy zawiozłem do ...
-
"Nikoś" Nikodem Skotarczak Mówi się, że po śmierci wszyscy są równi i że do grobu niczego nie zabierzemy. Fakt, niczego ni...
-
Ireneusz Gębski książki Blogowanie jest (myślę, że zgodzą się mną inni blogerzy) formą nałogu. Obserwujemy statystyki wejść na nas...
-
Z serwisu MojeKartki.info otrzymałem maila z taką oto propozycją: Witaj Początek Nowego Roku to bardzo dobra okazja do wysłania eka...
-
Przed pokazem Philipiaka Od dość dawna nie byłem na żadnym pokazie. Skorzystałem zatem z zaproszenia od firmy Philipiak Milano. Zani...