Jarosław Kaczyński |
A "cóż tam, panie, w polityce?", że zacytuję
mistrza Wyspiańskiego. Sławomirowi Nitrasowi z PO zabrano połowę pensji na
okres trzech miesięcy za zakłócanie obrad Sejmu, a w szczególności - za
przerywanie przemówienia premiera Morawieckiego, który występował w obronie
Beaty Szydło i Elżbiety Rafalskiej. Opozycja zgłosiła bowiem wniosek o ich
odwołanie. Marszałek Kuchciński obliczył
nawet, że Nitras aż 39 razy przerywał premierowi. Cóż za skrupulatność! Sprawa
ciekawa jest o tyle, że Mateusz Morawiecki mówił znacznie więcej o
osiągnięciach rządu jako całości niż o zasługach swoich współpracownic. A tak na marginesie, to nie przypominam sobie,
żeby finansowo ukarany został poseł Jarosław Kaczyński, który niegdyś wszedł na
mównicę sejmową i zabrał głos "bez żadnego trybu", wyzywając opozycję
od kanalii i zdradzieckich mord.
Z drugiej zaś strony sceny politycznej patrząc,
zawieszono w prawach członka PiS
Stanisława Piętę. Ten konserwatywny poseł, katolik i wzorowy - jak się
wydawało - mąż wdał się w romans ze swoją
współpracownicą. Naobiecywał jej mnóstwo rzeczy, a potem po prostu wystawił ją
do wiatru. Ta zaś, jak każda porzucona kobieta, postanowiła się odegrać i całą
sprawę nagłośniła w mediach. Niby nic nadzwyczajnego, ale kolejny mit
"Polaka katolika" legł w gruzach. Jak to powiedział Ryszard Kalisz: Wiem, że poseł Pięta mimo zewnętrznej kreacji
konserwatywnego wizerunku lubi ładne dziewczyny. (...) Stasio Pięta tylko na
zewnątrz był taki "skrajny" - w rzeczywistości to normalny mężczyzna.
Teraz pytanie ogólne: ilu polityków działa na pokaz, a
ilu z wewnętrznego przekonania do swoich racji? Nieważne, czy więcej jest takich
czy innych po lewej lub po prawej stronie. Po prostu - przyjrzyjmy się im...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz