W autobusie do Wilna było prawie pusto. Można
było więc rozłożyć się na czterech siedzeniach i w miarę wygodnie spać.
Działało Wi-Fi, a przy każdej parze siedzeń zamontowane było gniazdko z
napięciem 220 V. Na początku trasy kierowca wręczał każdemu pasażerowi butelkę
wody Richy.
Do stolicy Litwy przyjechałem o godzinie
6.30. Pogoda była słoneczna, ale o tej porze dnia nie było jeszcze gorąco. Po
wyjściu z autobusu skorzystałem z dworcowej toalety. Wejście płatne w automacie
- 40 centów. Po wyjściu na zewnątrz zobaczyłem po prawej stronie gmach dworca
kolejowego. Nieopodal były tablice informacyjne z podanymi odległościami do
ważniejszych obiektów turystycznych. Tu trzeba dodać, że całe Stare Miasto jest
doskonale oznakowane i nawet najbardziej gapowaty turysta nie powinien mieć
problemu z dotarciem do wybranego miejsca.
Mijając po drodze zamkniętą jeszcze halę
targową dotarłem do Ostrej Bramy. Od południowej strony nie wygląda ona zbyt
ładnie. Elewacja w dolnej części jest brudna i obdrapana. Znacznie lepiej
prezentuje się od strony północnej, gdzie we wnęce nad łukiem bramy znajduje
się obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej. Brama zwieńczona jest krzyżem. Poniżej
w trzech segmentach widnieje napis: MATER MISERICORDIAE, SUB TUUM PRAESIDIUM
CONFUGIMUS (MATKO MIŁOSIERDZIA, POD TWOJĄ OBRONĘ UCIEKAMY SIĘ). Przed bramą po
lewej stronie na ścianie, za którą znajdują się schody do kaplicy MBO, umieszczono tablicę upamiętniającą wizytę
papieża Jana Pawła II (04.09.1993 r.). Wspomnienie tego wydarzenia znajduje się
też wewnątrz, gdzie na dużym obrazie widać postać ojca świętego klęczącego
przed cudownym obrazem. Sama kaplica jest malutka, ale o tej porze dnia poza
mną były tu tylko dwie osoby.
Schodząc w dół od bramy minąłem zamknięty
jeszcze kościół św. Teresy (odwiedzę go po południu). Nieopodal cerkwi św.
Trójcy w Bramie Bazylianów natknąłem się na tablicę poświęconą Ignacemu
Domeyce. Ufundowano ją z okazji 200 urodzin tego wybitnego uczonego. Co
ciekawe, fragment napisu na tablicy informuje, że był on synem Litwy i Chile. O
Polsce ani słowa... Idąc dalej mijam okazały gmach filharmonii i dochodzę do
kościoła św. Kazimierza. Też jeszcze zamknięty. Zauważam, że na ulicach jest
sporo punktów z rowerami miejskimi. Koszt wypożyczenia jednośladu to 39 centów
za czas od 30 do 60 minut i 1,39 Euro za czas od godziny do półtorej. Do pół
godziny wypożyczenie bezpłatne. Ja jednak wolę piesze zwiedzanie. Przechodzę
przez duży plac obok ratusza, mijam kościół św. Jana i kolejny p.w. Ducha
Świętego. Zatrzymuję się przy kościele św. Katarzyny, gdyż natykam się na
pomnik z popiersiem Stanisława Moniuszki. Nieco dalej, już przy prospekcie Giedymina,
zaintrygował mnie duży monument z postacią Vincasa Kudirki. Jak się później
dowiedziałem, był to człowiek wielu talentów: pisarz, lekarz, działacz narodowy
i kompozytor (autor hymnu litewskiego). A skoro
już mowa o sztuce, to przed
Litewskim Narodowym Teatrem Dramatycznym zobaczyłem zapowiedź premiery
"Lokis" w reżyserii Łukasza Twardowskiego. Dla zainteresowanych -
odbędzie się ona 14 września br.
Wpół do dziewiątej dotarłem do wileńskiej
katedry. Jej pełna nazwa brzmi Bazylika archikatedralna św. Stanisława i św.
Władysława. Już z daleka daje się zauważyć wolno stojącą białą dzwonnicę. Jej
wysokość wynosi 57 metrów. Sama katedra usytuowana jest na obszernym placu, tuż
obok dawnej siedziby książąt litewskich. Historia tego kościoła jest bardzo
bogata, a jego początki są praktycznie nieznane. Pewne jest tylko, że w tym
miejscu znajdowała się świątynia poświęcona Perkunowi. W katedrze znajdują się
groby m.in. króla Aleksandra Jagiellończyka, królowej Barbary Radziwiłłówny
oraz serce króla Władysława IV Wazy. W dość surowo urządzonym wnętrzu głównej
nawy uwagę zwracają obrazy umieszczone na czworokątnych kolumnach. Również
tutaj, podobnie jak w Ostrej Bramie, znajduje się tablica poświęcona Janowi
Pawłowi II.
Na placu obok katedry wznosi się ogromny
posąg Giedymina. Wielki książę litewski był dziadkiem Władysława Jagiełły. Na
sąsiadującym z placem wzgórzu mieścił się niegdyś zamek z trzema basztami,
zwany górnym. Obecnie została tylko jedna baszta, znana jako wieża Giedymina.
Tak naprawdę jednak zbudowana została dopiero po jego śmierci. Na wzgórze można
wejść zakosami po kamienistej dróżce lub wjechać kolejką typu funicular. Wjazd
kosztuje 2 Euro, jednak podczas mojej wizyty kolejka była nieczynna. Z Góry
Giedymina rozciąga się wspaniały widok. Z jednej strony widać czerwone dachy
Starego Miasta i wieże licznych kościołów, z drugiej zaś nowoczesne biurowce po
drugiej stronie Wilii (Neris). Doskonale widoczna jest też wieża telewizyjna i
pobliska Góra Trzykrzyska (dawniej zwana Łysą lub Krzywą). Ta ostatnia stanowi
kolejny cel mojej wędrówki. Schodzę ze wzgórza Giedymina, mijam muzeum
narodowe, przechodzę przez most na Wilejce i wspinam się na górę. Po drodze
zahaczam o leśny amfiteatr, a chwilę później wyprzedzam dużą grupę polskich
turystów. Wreszcie dochodzę pod trzy białe krzyże. Niegdyś upamiętniały one -
według legendy - zamordowanych franciszkanów. Obecnie, po odbudowie w 1989
roku, stanowią pomnik ofiar stalinizmu
na Litwie. Turystów przyciąga tutaj także doskonały punkt widokowy.
Po zejściu z Góry Trzykrzyżnej skręcam w
prawo, w ulicę Kościuszki. Biegnie ona wzdłuż rzeki Wilii. Wkrótce dochodzę do
kościoła św. św. Piotra i Pawła na Antokolu. Tu znowu spotykam polskie grupy
wycieczkowe. Również sprzedawcy pamiątek doskonale mówią w naszym języku. Znajduję także informacje o
mszach świętych i historii kościoła w języku polskim. Dzięki temu dowiaduję
się, że kościół ten to: "Perła
baroku Wileńskiego. Zbudowany w latach 1668 -1676 z funduszy hetmana
Wileńskiego Michała Kazimierza Paca według projektu architekta Krakowskiego J.
Zaory i budowniczego Giovanni Batista Frediani". Znajduję tu także trzecią
już tablicę poświęconą wizycie Jana Pawła II na Litwie. W rzeczywistości papież
nie odwiedzał tego kościoła w tym
czasie. Był natomiast obecny w pobliskiej nuncjaturze apostolskiej (stoi przed
nią pomnik Jana Pawła II), gdzie 5 września odbył spotkanie ekumeniczne i spotkał
się z korpusem dyplomatycznym, a dwa dni później pozdrowił wiernych przed
nuncjaturą. Pomiędzy kościołem a nuncjaturą w ładnie wyglądającym dworku
zlokalizowana jest ambasada Danii.
Po ponownym przejściu ulicą Kościuszki znowu
mijam wzgórze Giedymina, ale tym razem od strony rzeki. Przechodzę przez
dziedziniec zamku Wielkich Książąt Litewskich, przemierzam plac katedralny i
dochodzę do pałacu prezydenckiego. Na
trzech masztach przed frontem gmachu powiewają trzy flagi: w środku litewska,
po lewej UE, a po prawej NATO. Nad fasadą pałacu unosi się flaga prezydencka.
Ta ostatnia podczas nieobecności prezydenta jest opuszczana. Tym razem pani
prezydent jest na miejscu, gdyż flaga wznosi się wysoko. Przed budynkiem stoi
kilka limuzyn z kierowcami, ale nie widać jakiejś specjalnej ochrony. Przechodzę
jeszcze przez główny deptak Starego Miasta (Pilies) i skręcam w prawo, w ulicę Radvilaitės.
Tutaj mieści się hostel Pogo, w którym zarezerwowałem noclegi. Zanim jednak do
niego wejdę, moją uwagę zwraca tablica z napisem: "Tu zakończył żywot
Władysław Syrokomla 3/15 września 1862 r."
Ten poeta epoki romantyzmu nazywał się właściwie Ludwik Władysław Franciszek Kondratowicz. W chwili śmierci miał niespełna
39 lat. Pochowany jest na wileńskiej Rossie.
W hostelu melduję
się po ponad czterech godzinach od wyjścia z autobusu. W tym czasie pokonuję
pieszo - według Endomondo - 12,78 km. Rozpakowuję się, robię szybką toaletę i
ponownie wyruszam na miasto. Tym razem zaczynam jednak od relaksu. W pobliskim
Ogrodzie Bernardyńskim, nieopodal Wilenki, zachodzę do baru pod chmurką i
zamawiam piwo Śvyturys. Z rozkoszą delektuję się chłodnym napojem i obmyślam
następne kroki. Trzeba tu bowiem powiedzieć, że przyjechałem do Wilna bez
szczegółowego planu zwiedzania. Owszem, myślałem o Ostrej Bramie, cmentarzu na
Rossie, Zarzeczu i wieży telewizyjnej, ale
nic ponadto.
Po orzeźwiającym
kuflu piwa (3,50 Euro) znowu wchodzę na Zamkową (Pilies). Oglądam z zewnątrz
cerkiew Piatnicką (św. Paraskewy Piatnicy) i udaję się do kościoła św. Kazimierza.
Niestety, jest zamknięty. Za to otwarty jest kościół św. Teresy, obok którego
przechodziłem rano. Wchodzę więc do środka i podziwiam bogato zdobione wnętrze.
Ołtarz główny obrazuje ekstazę św. Teresy. Ciekawie prezentuje się ambona.
Kościół połączony jest wewnętrznie z Ostrą Bramą. W tej ostatniej jest otwarte
okno, przez które dobrze widoczny z ulicy jest obraz Matki Boskiej
Ostrobramskiej. Słychać też doskonale śpiewaną po polsku pieśń maryjną.
Zatrzymuję się na chwilę, ale nie wchodzę już do kaplicy. Zmierzam ku
cmentarzowi na Rossie. Przechodzę pod torami kolejowymi, ale początkowo trafiam
na cmentarz prawosławny. Zawracam więc i idę do kolejnej przecznicy. Zaczyna mi
nieco doskwierać upał. Co gorsza, rozlatują mi się też podeszwy butów (następnego
dnia będę musiał kupić nowe). Przed cmentarzem zaczepiają mnie sprzedawczynie
kwiatów i proponują po polsku: "Niech pan kupi bukiet dla marszałka".
Faktycznie, przed główną bramą, w otoczeniu białych tablic z krzyżami
upamiętniającymi żołnierzy i oficerów poległych w latach 1919 - 1920 a także
żołnierzy AK z 1944 r., znajduje się granitowa płyta, pod którą pochowana jest
matka Józefa Piłsudskiego oraz złożone jest serce jej syna. Informuje o tym
duży napis: "Matka i serce syna". Na płycie sporo wiązanek kwiatów z
biało-czerwonymi wstążkami. Przed nią kilkadziesiąt świeżych zniczy.
Na zaniedbanym
miejscami cmentarzu widać wiele polskich nazwisk. Tuż przy kaplicy natykam się
na nagrobek z popiersiem Joachima Lelewela.
Skromnie prezentuje się grób brata marszałka, Adama Piłsudskiego. Był on
wiceprezydentem Wilna i senatorem II RP. Cmentarz znajduje się w pobliżu
lotniska na Nowym Świecie. Zniżające się co rusz do lądowania samoloty być może
nie przeszkadzają zmarłym, ale na pewno utrudniają należyte skupienie
odwiedzającym groby. Mnie w każdym razie rozpraszały.
Z cmentarza udaję się do pobliskiego Lidla.
Uzupełniam zapasy (ceny nieco wyższe niż w Polsce) i idę na punkt widokowy
Subocz (niezbyt pochlebnie pisał o tej ulicy Tadeusz Konwicki w Kronice wypadków miłosnych). Na
balustradzie punktu widokowego, podobnie jak na mostach w niedalekim Zarzeczu,
zakochani zawiesili setki kłódek. Panorama
miasta z tej strony nie jest tak interesująca, jak ta widziana ze wzgórza Giedymina
czy Góry Trzykrzyżnej. Schodzę więc na Zarzecze (Użupis). Mijam kolumnę z aniołem
(symbol Republiki Zarzecza), ale gruntowniejsze zwiedzanie tej artystycznej dzielnicy
zostawiam sobie na dzień następny. Dochodzę do dwóch sąsiadujących ze sobą kościołów:
Bernardynów i św. Anny. Przed tym pierwszym stoi pomnik wieszcza, do którego pretensje
roszczą sobie narody Litwy i Polski. Podpis głosi, że jest to Adomas Mickievicus...
Kościół św. Anny jest już zamknięty, więc idę
w górę ulicą Literatów. Na jej murach umieszczono oryginalne wizytówki znanych pisarzy,
w tym Grassa i Miłosza. Przy tej ulicy mieszkał niegdyś Adam Mickiewicz. Nieco dalej
w oknach widoczne są realistyczne reklamy salonu tatuażu.
Zbliża się wieczór, więc zmierzam do hostelu.
Po nocy w autobusie i po dwóch turach zwiedzania (12,78 + 11,28 = 24,06 km) czuję
się odrobinę zmęczony.
Część druga - Wilno i Troki
Część druga - Wilno i Troki
Matka Boska Ostrobramska |
Ratusz w Wilnie |
Pomnik Vincasa Kudirki |
Widok ze wzgórza Giedymina |
Wieża Giedymina |
Góra Trzech Krzyży |
Ambasada Danii w Wilne |
Nuncjatura apostolska |
Cmentarz na Rossie |
Cmentarz na Rossie |
Nagrobek matki J. Piłsudskiego |
Jedna z setek kłódek na Zarzeczu |
Ulica Literatów w Wilnie |
Film Spacer po Wilnie
Świetnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej
OdpowiedzUsuńDziękuję. Jest też druga część :)
Usuń