Logika urzędnika



Odwiedziłem filię Urzędu Miejskiego przy ul. Partyzantów w Gdańsku, żeby zameldować na pobyt czasowy moją lokatorkę. Niestety, wziąłem ze sobą tylko kopię aktu własności mieszkania. Tymczasem urzędniczka domagała się oryginału i nie dawała się przekonać, że przecież kserokopia zawiera taką samą treść jak pierwowzór.
- Zdarzają się różne oszustwa - mówiła. - Mógł pan sprzedać to mieszkanie czy coś...
- Gdybym nawet sprzedał, to przecież nadal miałbym oryginał aktu własności - broniłem się.
Po kilkuminutowej wymianie zdań okazało się, że moja lokatorka może jednak być zameldowana mimo braku wspomnianego aktu własności w oryginale. Wystarczyła bowiem umowa najmu, a tę akurat świeżo podpisaliśmy. Logiki w tym nie widzę żadnej, bo przecież gdybym był oszustem, to umowę też mógłbym sfałszować. No, ale czy ktoś kiedyś nadążył za urzędniczym tokiem rozumowania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty