Zakład Balneologiczny w Sopocie |
11.02.13.
Poniedziałek
Dzisiaj pierwsze dwie
minuty w kriokomorze. Temperatura minus 110o C. Mam na sobie czapkę,
rękawice, skarpety i buty, spodenki gimnastyczne oraz maskę na twarz.
Przechodzę przez dwie śluzy, po czym trafiam do właściwej komory, która ma wymiary
około 2 x 1,5 m. Uczucie zimna z początku uderza z dużą mocą, ale powoli
przyzwyczajam się. Po wyjściu z
kriokomory rozgrzewam się na rowerze stacjonarnym i bieżni. Szkoda, że nie
byłem na „zamrażaniu” kilka minut później, gdyż załapałbym się na nagranie
programu dla TVN…
12.02.13 Wtorek
Pechowy sutek |
Dzisiaj przebywałem w
kriokomorze przez całe trzy minuty. Najbardziej zimno było mi na początku.
Potem odczuwałem już tylko dokuczliwe pieczenie sutka. Tak się bowiem składa,
że na jego czubku od wielu już lat mam niewielką narośl. W tym właśnie miejscu
- jak się później okazało – pod wpływem zimna utworzył się bąbel. Po powrocie
do domu posmarowałem go detreomycyną i mam nadzieję, że nie będzie mi już sprawiał
kłopotów.
Przede mną jeszcze
osiem dni krioterapii. Jestem przekonany o jej skuteczności, więc nie przerażają
mnie nawet ewentualne odmrożenia najbardziej wystających elementów ciała. Zresztą,
te najważniejsze z męskiego punktu widzenia, są bardzo dobrze osłonięte…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz