Gaździna Podhala i mędrol...


Sanktuarium Matki Boskiej Ludźmierskiej

Po obiedzie wyjazd do Ludźmierza, najstarszej wsi na Podhalu, położonej nieopodal Nowego Targu. Odwiedzamy Sanktuarium Maryjne pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, zwane inaczej  Sanktuarium Matki Bożej Gaździny Podhala. Budowę pierwszego kościoła rozpoczęto tu w 1234 roku. Była to pierwsza świątynia na tym terenie. Niestety, nie przetrwała do naszych czasów. Obecna pochodzi z drugiej połowy XIX wieku.

Z sanktuarium (od 2001 roku bazylika mniejsza) związane jest pewne wydarzenie. Otóż podczas uroczystej koronacji figury Matki Boskiej Ludźmierskiej w 1963 roku, z jej rąk wysunęło się berło. Chwycił je w locie biskup Karol Wojtyła. Wtedy prymas Wyszyński (niektóre źródła podają, że był to kardynał Macharski, ale przecież on nie był wtedy nawet biskupem) miał powiedzieć: „Karolu, Maryja dzieli się z Tobą władzą”. Na filmie przedstawiającym tę scenę wyraźnie widać moment, w którym biskup Wojtyła łapie spadające berło. Nastąpiło to podczas próby wykonania znaku krzyża niesioną przez czterech biskupów figurką. Po piętnastu latach, kiedy krakowski biskup został papieżem, owo zdarzenie zaczęto nazywać proroctwem. W roku 2010 na ścianie sanktuarium odsłonięto i poświęcono płaskorzeźbę upamiętniającą tę sytuację.

Ludźmierz, mimo swojej długiej historii, nadal pozostaje wioską, choć z racji kultu Matki Bożej z Dzieciątkiem, jest znany nie tylko w kraju.  Figurka „Gaździny Podhala” wykonana jest z drewna i mierzy 125 cm. Powstała prawdopodobnie około 1400 roku.

Naszą wycieczkę oprowadzał Andrzej Dziedzina-Wiwer. Jak zwykle opowiadał barwnie, nie tylko o samym sanktuarium, ale też o mijanych po drodze miejscowościach. W przypadku Łopusznej, w której wychował się i został pochowany ks. Tischner, podzielił się wspomnieniami ze spotkań z autorem „Historii filozofii po góralsku”. Filozof po góralsku to mędrol.  A zatem jak zostać mędrolem? Ponoć profesor Tischner miał na to prostą receptę, która sprowadzała się do odpowiedzi na tak oto postawione pytanie:

- Krowa i owca jedzą trawę. Dlaczego więc ta pierwsza wydala wielkie placki a druga drobne bobki?

Ludźmierz - pamięci poległym w I  i II wojnie wiatowej

Ludźmierz - Brama Wiary

Ludźmierz

Ludźmierz


Płaskorzeźba upamiętniająca przechwycenie berła MBL przez biskupa Wojtyłę






Matka Boska Ludźmierska

Bazylika mniejsza w Ludźmierzu

Okiem kuracjusza II

Terapuls

Pogoda zepsuła się na tyle, że odwołano dzisiejszą wycieczkę do Wąwozu Szopczańskiego. Jest tam podobno bardzo ślisko. Tym samym po raz kolejny (w 2012 roku wycieczka też nie doszła do skutku) nie dane mi było zobaczyć tej atrakcji turystycznej.
W holu sanatorium nadal kwitnie handel. Dzisiaj oferowane są skórzane kurtki, czapki  i kożuchy. Nie wróżę powodzenia, bo kto przy obecnych temperaturach (dzisiaj plus 5 stopni) będzie chodził w kożuchu?
Nie pisałem jeszcze o pracownikach obsługi w sanatorium „Dzwonkówka”. Tymczasem mija połowa pobytu i można już coś niecoś o nich powiedzieć. Generalnie rzecz biorąc, wszyscy są mili i profesjonalni. Wśród zabiegowych wyróżnia się pani Wiesia, która zajmuje się też biblioteką i organizacją imprez (przyjmuje zapisy na wycieczki). Ona też witała nas na początku turnusu w imieniu dyrekcji (dyrektora do dzisiaj nie widziałem). Z kucharkami nie mam bezpośrednio do czynienia, ale jedzenie jest smaczne. Nie można też narzekać na sposób podawania posiłków. Nie ma praktycznie sytuacji, że trzeba długo czekać na podanie drugiego dania. Co do sprzątaczek, to są raczej mało rozmowne. Jeżeli jednak ktoś wsunie im do fartucha czekoladę, to wraca im uśmiech na twarz. Chętniej też wymienią wtedy ręczniki czy nawet pościel, choć ta ostatnia powinna wystarczyć na cały turnus.
Nie chcę tu zanudzać nadmierną ilością szczegółów, ale nie mogę sobie odmówić wymienienia potraw serwowanych  jako drugie dania obiadowe. A oto co do tej pory (11 obiadów) mieliśmy okazję jeść w „Dzwonkówce”: ryba po grecku, gulasz wieprzowy, eskalopki wieprzowe, placki po hajducku, kotlet pożarski, bitki wieprzowe, stek wieprzowy, kotlety rybne, pieczeń wołowa, kurczak pieczony i kotlet mielony. Do tego były oczywiście dodatki w postaci ziemniaków lub kaszy oraz po dwa rodzaje surówek.  Jadłospis dla kuracjuszy przygotowuje specjalista ds. żywienia i dietetyki Bernadeta Ciesielka (tak samo nazywa się wspomniana wcześniej pani Wiesia).

Hotel Pieniny (dawne sanatorium Hutnik), w tle Palenica
Przykładowe menu

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty