Samotnie przez Atlantyk


Fot. Romuald Koperski

Znany gdański podróżnik Romuald Koperski przepłynął w łodzi wiosłowej przez Atlantyk. Samotny rejs zajął mu 77 dni, 17 godzin i 50 minut. Pokonał w tym czasie 5876 kilometrów. Zawinął właśnie do Tobago. Tyle w ogromnym skrócie o śmiałku, który już prawie cztery lata temu tą samą łódką ("Pianista") próbował pokonać Ocean Spokojny.
Zadziwia mnie niemal kompletny brak zainteresowania mediów wymienionym wyżej wyczynem. Jedynie portal Trojmiasto.pl zamieścił 14 października artykuł o wypłynięciu R. Koperskiego na ocean. Od tego czasu nigdzie nie widziałem żadnej wzmianki na ten temat. Czyżby tego rodzaju osiągnięcia zdarzały się codziennie? Jedyne informacje o przebiegu rejsu widziałem na Facebooku. Nie mogę też pochwalić Wikipedii. Tam ostatnia wzmianka o bohaterze tego wpisu pochodzi sprzed kilku lat i brzmi tak:
Obecnie przygotowuje się do próby pokonania łodzią wiosłową Oceanu Spokojnego pomiędzy rosyjskim portem Władywostok a leżącym na wybrzeżu Stanów Zjednoczonych San Francisco, w ramach projektu „Trans-Pacyfik Solo 2013”. Dotąd żaden wioślarz samotnie i bez wsparcia nie pokonał Pacyfiku z kontynentu na kontynent. Rozpoczęcie rejsu zaplanował na maj 2013 roku.

Reklamacje i reakcje



Mimo upływu ponad trzydziestu dni od ukazania się grudniowego numeru miesięcznika "Podróże", nadal nie otrzymałem obiecanego w ramach nagrody za wyprawę miesiąca aparatu fotograficznego. Napisałem więc dzisiaj rano do Karoliny Błachnio maila z prośbą o wyjaśnienia. Niestety, mail nie dotarł. Po wejściu na stronę "Podróży" zorientowałem się, że pani Karolina nie jest już sekretarzem redakcji. Wysłałem więc list na ogólny adres miesięcznika. Ponieważ przez kilka godzin nikt nie reagował, odszukałem Karolinę Błachnio na Facebooku i tam wysłałem jej wiadomość: 
Dzień dobry, zauważyłem, że nie pracuje już Pani w miesięczniku "Podróże" (adres mailowy jest nieaktywny). Tymczasem do tej pory nie otrzymałem obiecanej przez Panią nagrody miesiąca. Czy jest Pani w stanie wpłynąć na obecnego sekretarza redakcji, aby wysłał mi aparat? Pozdrawiam i życzę sukcesów w Nowym Roku.
Pani Karolina odpowiedziała prawie natychmiast: Dzień dobry. Przesłałam właśnie Pana wiadomość do redakcji magazynu. Mam nadzieję, że otrzyma Pan nagrodę – nigdy nie było z tym problemów, to musi być zwykłe przeoczenie. Jeśli by były najlepiej kontaktować się z naczelną – Marią Brzezińską lub z nowym sekretarzem. Pozdrawiam, wszystkiego dobrego.
Już po kilku minutach zadzwonił do mnie Przemysław Karolak (nowy sekretarz redakcji) i przeprosił za opóźnienie. Obiecał wysłać przesyłkę jeszcze dzisiaj. To się nazywa szybka i rzeczowa reakcja. To rozumiem i tym samym polecam innym. Na przykład Poczcie Polskiej, której na rozpatrzenie reklamacji potrzeba aż trzech miesięcy!

Na szlaku Zagórskiej Strugi


Dodaj napis

W ramach poznawania ciekawych zakątków województwa pomorskiego odbyłem  z kolegą Arturem kolejną pieszą wycieczkę. Z Gdańska pojechaliśmy kolejką do Wejherowa (całodobowy bilet SKM - 13 zł). Stąd zaś poszliśmy czarnym szlakiem Zagórskiej Strugi w stronę Redy. Po drodze obejrzeliśmy kapliczki Kalwarii Wejherowskiej i cmentarz żołnierzy radzieckich. Pogoda była dość nieprzyjemna: pochmurnie, wietrznie i dżdżysto. W lesie napotykaliśmy często na błotniste kałuże. Przeszliśmy łącznie 14 kilometrów w dwie godziny i dwadzieścia minut.  Niestety, znowu jak zawsze przy dłuższych i szybszych przemarszach, odezwał się ból po zewnętrznej stronie mojego prawego kolana. Według fachowców jest to problem z pasmem biodrowo-piszczelowym.
Denerwuje mnie ta dolegliwość, ale mniejsza z tym...
Dla czytelników tego bloga proponuję małą zagadkę. Proszę dopasować podpisy do poszczególnych zdjęć :) 





 Cmentarz żołnierzy radzieckich
 Kaplica Pałacu Piłata 
 Kaplica Grobu Chrystusa
 Kaplica Podjęcia Krzyża
 Czołg T-34
 Spotkanie Chrystusa z Matką Bożą
 

Oszuści i Poczta Polska



"Żondanie" bez efektu...

Nie jest łatwo przyznać się do własnej naiwności. Chcę to jednak zrobić. Przede wszystkim w celu ostrzeżenia innych, aby byli bardziej przezorni ode mnie. A oto historia o tym jak dałem się wyprowadzić w pole oszustowi...

Ponad miesiąc temu zdecydowałem się sprzedać aparat fotograficzny. Niestety, ogłoszenia zamieszczane na Allegro i OLX nie przynosiły efektu. Przed paroma dniami dałem więc anons do działu ogłoszeń portalu Trojmiasto.pl. Odzew był już następnego dnia. Niejaki Gabriel Usher (nazwisko prawdopodobnie fikcyjne) zapytał po angielsku o cenę. Już samo to powinno wzbudzić moje podejrzenia, wszak cena była podana w ogłoszeniu. Mimo to podałem mu jeszcze raz cenę aparatu wraz z kosztem wysyłki do Goteborga. Usher ją zaakceptował  i napisał, że zapłaci mi za pośrednictwem Scotia Bank. Transakcja miała dojść do skutku po przesłaniu potwierdzenia wpłaty z jego strony oraz po podaniu numeru przesyłki z mojej.

Niestety, przyznaję, słabo orientuję się w systemie Pay Pal. Kiedy więc otrzymałem maila z wiadomością od (rzekomo) Scotia Bank, że pieniądze wpłynęły na ich konto, wysłałem paczkę z aparatem. Coś mi jednak nie dawało spokoju, więc skonsultowałem sprawę z synem. Ten zaś napisał mi, że padłem ofiarą scamu. Tymczasem Usher zapewniał mnie, że przelał pieniądze i że znajdą się one na moim koncie 5 grudnia.

Dzień po wysłaniu paczki poszedłem do urzędu pocztowego przy al. Grunwaldzkiej we Wrzeszczu i poprosiłem o wstrzymanie jej dalszej wysyłki. Przesyłka znajdowała się już wtedy w Warszawie. Kierowniczka zmiany przyjęła moje zgłoszenie, zainkasowała 38 złotych za usługę i powiedziała, że wyśle faks do Warszawy z poleceniem zwrotu paczki do nadawcy. Wróciłem do domu uspokojony.

W sobotę trzeciego grudnia mina mi jednak zrzedła. Na stronie poczty umożliwiającej śledzenie przesyłek zobaczyłem bowiem, że feralna paczka została wysłana z Polski o godz. 9.36. Od złożenia mojego zastrzeżenia upłynęło więc  ponad 19 godzin!

Przez weekend nie mogłem jednak niczego załatwić. Poszedłem więc na pocztę dzisiaj rano. Kierowniczka potwierdziła wysłanie mojej dyspozycji mailem (nie faksem, jak było poprzednio mówione) o godzinie 14.09, czyli kilka minut po przyjęciu zgłoszenia. "Winna jest Warszawa" - stwierdziła enigmatycznie. Tymczasem dzisiaj paczka znajdowała się już w Malmo w Szwecji...

Jednocześnie na moją pocztę elektroniczną przyszedł kolejny mail od oszusta. Tym razem zapewniał mnie, że otrzymam swoje pieniądze, jeżeli dopłacę jeszcze 470 złotych, bo bank nie może przelewać kwot niższych niż 1000 zł. Brakującą kwotę miałem wysłać jego żonie znajdującej się na Filipinach za pośrednictwem Western Union (ten sposób oszustwa, zwany nigeryjskim, znany jest już od sześciu lat).  Nie chcąc wdawać się w niepotrzebne dyskusje napisałem tylko jedno zdanie: Policja już Cię szuka!. W odpowiedzi doczekałem się: Fuck You...

Scotiabank

 14768.gif Kids looking at magnifying glass
 SCOTIA BANK TRANSFER ORDER SCN63100642BD HAS BEEN APPROVED
 Dear Customer, Ireneusz Gebski

      We are very Glad to inform you that we have complete the verification and we are ready to credit your money into your Account without any delay,but there is a problem to activate the fund into your account due to the new policy that has just been introduce to online banking in United Kingdom and the problem right now is that the amount that was transferred By our most valuable customer Mr Gabriel Ushers is 530 PLN and there is an Error to transfer the 530 PLN to an international country for now due to the new banking policy that as just been introduce in UK and we have now upgrade our system and the least amount that can be transfer for any international transfer between countries is the limit of 1,000 PLN for now.

So we have contact 
Mr Gabriel Usher about it to make additional Transfer of 470 PLN to complete the amount of 1,000 PLN and he has make the transfer of 470 PLN today and now the amount is complete. So the total amount of 1,000 PLN will be credited into your Account.
 Fragment korespondencji z rzekomym bankiem.

To tyle na tę chwilę. Na rozpatrzenie reklamacji (złożyłem ją dzisiaj) i ewentualne pokrycie strat przez Pocztę Polską muszę czekać - jak mnie powiadomiono - do trzech miesięcy...

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty